Samsung Galaxy S25 – podsumowanie plotek przed premierą
Premiera nowych telefonów Galaxy S25 jest tuż za rogiem. Samsung oficjalnie potwierdził, iż 22 stycznia 2025 roku w San Jose odbędzie się wielkie Unpacked. Atmosfera w sieci robi się coraz bardziej gorąca. Wszyscy chcą wiedzieć, co koreański gigant wymyślił, żeby dać prztyczka w nos konkurencji lub… stworzyć wrażenie, iż kolejna generacja telefonów faktycznie wyróżnia się czymś wyjątkowym. Dziś przyjrzymy się najgorętszym przeciekom i spekulacjom, które krążą tu i ówdzie w internecie.
Trochę później niż zwykle
Pierwsza sprawa: data premiery. Wcześniejsze edycje Unpacked odbywały się raczej w pierwszej połowie miesiąca, a teraz Samsung ustalił datę na 22 stycznia – prawie tydzień po zwyczajowym terminie. Wydarzenie wystartuje o 10:00 czasu pacyficznego (PT), czyli o 19:00 w Polsce. Dla nas to akurat pora idealna, żeby usiąść spokojnie w fotelu i podejrzeć, czym nas zaskoczą w transmisji na YouTube i na stronie Samsunga.
Różne źródła donoszą, iż sprzedaż Galaxy S25 może ruszyć już 7 lutego. Standardowo, po kilkunastu dniach od prezentacji, pojawia się moment, kiedy każdy spragniony nowości może dorwać wymarzone S25 w sklepach. Oczywiście – jak co roku – szykują się też przeróżne preordery i bonusy (np. 50 dolarów rabatu za wcześniejszą rejestrację na stronie), więc warto obserwować oficjalne komunikaty Samsunga.
Powrót designu z płaskimi krawędziami?
Wygląda na to, iż Samsung chce trochę odświeżyć design flagowca. Plotki (i rendery z Android Headlines) sugerują, iż Galaxy S25 może mieć bardziej płaskie boczne ramki, a rogi będą nieco mocniej zaokrąglone. To nie wszystko. Oprócz tego sporo mówi się o sporo cieńszych ramkach wokół wyświetlacza we wszystkich wersjach – i S25, i S25 Plus, i S25 Ultra.
W sumie nie chodzi o to, żeby panel był większy, tylko żeby samo urządzenie miało bardziej kompaktową bryłę. Ekran w S25 Ultra prawdopodobnie pozostanie w okolicach 6,8 cala, ale istnieje szansa na obniżenie wagi (o ponad 10 gramów mniej niż S24 Ultra). Bazowy S25 ma podobno zachować mniej więcej 6,17-calowy panel (marketingowo może być to 6,2 cala).
Według analityka Rossa Younga, Samsung nie wprowadzi zupełnie nowego panelu OLED (tzw. M14). Mają już sprawdzoną technologię M13, choć w S24 Ultra narzekano na nieco wyblakłe kolory. Kto wie, może w S25 zrobią drobny tuning systemu i unikną negatywnych komentarzy.
Możliwe wersje kolorystyczne
Wnętrze to jedno, ale zewnętrzny sznyt też się liczy. Wyciek mówi, iż kolory mogą prezentować się następująco:
- S25: Moon Night Blue, Silver Shadow, Sparking Blue, Sparkling Green;
- S25 Plus: te same co powyżej + Midnight Black;
- S25 Ultra: cztery warianty tytanowe – Black, Blue, Gray, Silver.
Procesor Snapdragon: Serce modelu Galaxy S25
Jeśli wierzyć przeciekom, tym razem wszystkie modele Galaxy S25 – i te globalne, i te ze Stanów – mają śmigać na Snapdragonie 8 Elite (lub 8 Gen 3 Elite – nazewnictwo jeszcze nie jest do końca pewne). To by oznaczało koniec rozbijania rynku na wersje ze Snapdragonem i Exynosem. Nie ma co się oszukiwać, większość fanów raczej polubiła Snapdragony, a Exynos bywał dość kontrowersyjny, zwłaszcza w kontekście wydajności i zarządzania temperaturą.
Więcej RAM-u?
Ubiegłoroczne telefony z linii S24 – w tym S24 Ultra – i tak były dość potężne, ale Samsung chce pójść o krok dalej. S25 i S25 Plus mają mieć minimum 12 GB RAM, a S25 Ultra ma startować od 16 GB. Można się spodziewać, iż Samsung czuje tu pismo nosem i szykuje grunt pod rozbudowaną obsługę AI (Galaxy AI). Wiadomo, coraz więcej aplikacji wykorzystuje sztuczną inteligencję, więc dodatkowa pamięć może być strzałem w dziesiątkę.
One UI 7 i Android 15
Nowe flagowce, to prawie pewne, pojawią się z Androidem 15 i najnowszą nakładką Samsunga – One UI 7 – na pokładzie. W grudniu Samsung zdradził, iż One UI 7 będzie dostępne w kolejnych Galaxy S, więc tu nie ma wielkiego zaskoczenia.
Topowy aparat w Galaxy S25 Ultra
Pewne jest, iż Samsung znowu będzie chwalił się aparatami – w końcu topowe serie S zawsze kładły mocny nacisk na możliwości foto i wideo. Jak się mówi w kuluarach, S25 Ultra dostanie:
- 200-megapikselowy główny obiektyw,
- 50-megapikselowy teleobiektyw 5x,
- drugi teleobiektyw 3x (10 MP? 12 MP? Tu pewności nie ma),
- ultraszeroki obiektyw 50 MP (zastępujący 12 MP z S24 Ultra).
Brzmi efektownie. I może faktycznie pomoże w niedoświetlonych kadrach czy przy mocnym zoomie. Niestety o S25 i S25 Plus mało się mówi – mają pewnie zostać przy standardowych 50 MP i 12 MP, chociaż mogą pojawić się drobne usprawnienia, o których jeszcze nic nie wiadomo.
Galaxy S25 Ultra: Baterie i ładowanie
Pojemność ogniw raczej bez rewolucji: 4000 mAh dla S25, 5000 mAh dla S25 Ultra. interesujące natomiast, iż Samsung planuje wykorzystać technologię “stacking” znaną z baterii do aut elektrycznych. Teoretycznie pozwoli to upchnąć większą pojemność w podobnym rozmiarze. Ale czy zobaczymy to już w S25, czy w kolejnych generacjach – wciąż nie jest jasne.
Jeśli chodzi o ładowanie, to S25 i S25 Plus mogą mieć różne poziomy wsparcia. Podczas gdy Plus i Ultra najpewniej zaoferują 45 W, zwykły S25 prawdopodobnie zostanie przy 25 W. Miejmy nadzieję, iż coś się jednak ruszy, bo konkurencja (OnePlus, Xiaomi) potrafi coraz częściej pakować do telefonów ładowanie 65 W i więcej.
Ciekawostką może być też wsparcie magnetycznego ładowania w standardzie Qi2. Samsung chce wprowadzić coś w rodzaju MagSafe, ale musi omijać tę nazwę ze względu na prawa autorskie Apple. Ale magnes to magnes – może przyczepimy wreszcie do telefonu Samsung etui z zawiasem czy ładowarkę Qi2, która nie będzie nam się ześlizgiwać z biurkowego lub samochodowego uchwytu.
Ceny smartofnów Galaxy S25 – czy będzie drożej?
Od czasów Galaxy S21 producent dość stabilnie trzyma ceny, rzadko je podnosząc, choć S24 Ultra wskoczyło jednak poziom wyżej. S25 ma się zaczynać od około 799 dolarów, S25 Plus od 999 dolarów, a S25 Ultra od 1299 dolarów. Tak przynajmniej sugerują przecieki. Część analityków przewiduje minimalne podwyżki, bo produkcja chipsetu w litografii 3 nm podobno swoje kosztuje, a i w tle mamy pewne zawirowania gospodarcze w Korei Południowej.
Jeśli jednak Samsung wystartuje z niezmienionymi cenami, to dość sprytny ruch – Apple nie podniósł cen iPhone’ów 16, więc Koreańczycy mogą iść w ślady giganta z Cupertino i przyciągać klientów hasłem „bez podwyżek”.
A co z modelem Galaxy S25 Slim?
No tak, jeszcze jest wątek S25 Slim – ponoć Samsung chce zawalczyć w segmencie telefonów, które wpasowują się w klimat bardziej poręcznych, cienkich i lekkich urządzeń. Apple podobno też coś takiego kombinuje, więc widać, iż rynek powraca do kompaktowych rozwiązań. Nie wiadomo, czy Slim pojawi się jeszcze wiosną 2025, czy jednak Samsung przesunie premierę na okres wakacyjny.
To ma być dodatkowy, czwarty wariant – czyli otrzymamy bazowy S25, S25 Plus, S25 Ultra i właśnie Slim. Koszt? Na razie nic nie wiemy.
Czy warto czekać?
Wygląda na to, iż Galaxy S25 po raz kolejny ma spore szanse na tytuł jednego z najlepszych telefonów z Androidem. Mocarny (i wreszcie ten sam dla wszystkich) chipset Snapdragona, więcej RAM-u i pewnie kolejne nowości związane z Galaxy AI… Do tego dopracowany (miejmy nadzieję) wyświetlacz, sporo opcji kolorystycznych i rozbudowane opcje foto-wideo w wariancie Ultra – to są argumenty, które zawsze przemawiają za flagowcami koreańskiej marki.
Wszystkiego dowiemy się już 22 stycznia. Wtedy zobaczymy oficjalne dane – i przekonamy się, czy Samsung faktycznie przyłożył się do poprawek tam, gdzie bolało najbardziej (Zoom? Wyblakłe kolory wyświetlacza?). Jedno jest pewne: świat technologiczny znowu na moment skupi wzrok właśnie na koreańskim gigancie.
Trzymamy rękę na pulsie i 22 stycznia na pewno damy znać, co Samsung pokazał na żywo. Zajrzyjcie do nas, żeby nie przegapić żadnej ciekawostki.
źródła: Tomsguide, PCMag