Amerykański sąd federalny odrzucił wniosek DJI o wykreślenie z listy firm określanych przez Departament Obrony USA jako „chińskie przedsiębiorstwa wojskowe lub powiązane z wojskiem”. Oznacza to, iż producent dronów pozostanie na liście Pentagonu, co niesie ze sobą poważne ryzyka dla jego działalności na rynku amerykańskim.
Sędzia Paul Friedman w 49-stronicowym uzasadnieniu podkreślił, iż choć dowody Departamentu Obrony dotyczące powiązań DJI z chińskim rządem i wojskiem nie są niepodważalne, to jednak w sprawach bezpieczeństwa narodowego sąd powinien „zachować szeroką dozę zaufania” wobec ustaleń Pentagonu. Friedman wskazał również na istnienie przesłanek, iż DJI może być „kontrybutorem koncepcji fuzji cywilno-wojskowej” oraz korzystać z finansowego wsparcia chińskich instytucji państwowych.
DJI utrzymuje, iż nie jest kontrolowane ani finansowane przez wojsko i zapowiada rozważenie odwołania od decyzji. Firma argumentuje, iż obecność na liście zaszkodziła jej wizerunkowi, doprowadziła do utraty kontraktów i ograniczeń w sprzedaży produktów instytucjom federalnym w USA.
W opublikowanym oświadczeniu przedstawiciel DJI wyraził rozczarowanie orzeczeniem:
„Choć cieszymy się, iż sąd odrzucił większość argumentów Departamentu Obrony, jesteśmy zawiedzeni, iż mimo to utrzymał nas na liście. Decyzja została oparta na jednej przesłance, która dotyczy wielu firm, nigdy jednak nieumieszczonych na tej liście. Rozważamy kolejne kroki prawne”.
DJI podkreśla, iż pozostaje skoncentrowane na innowacjach i dostarczaniu niezawodnych produktów klientom w Stanach Zjednoczonych, apelując jednocześnie o „uczciwą konkurencję” na rynku.