Jeszcze kilka lat temu raczej nie wyobrażaliśmy sobie, by w tak prozaiczną czynność jak odkurzanie można było wynieść na zupełnie inny poziom. Potem pojawiły się roboty odkurzające i nagle okazało się, iż sprzątanie nie musi być wcale uciążliwe oraz nudne. Jednak o ile tego typu sprzęty mają ogrom zalet, o tyle nie brakuje im również wad, bo w końcu nie w każdym domu czy mieszkaniu takie urządzenie będzie miało rację bytu. Mamy więc alternatywę – odkurzacze pionowe. Równie wygodne, ale… no właśnie i one mają trochę minusów, takich jak np. konieczność manualnego opróżniania, co przy nowoczesnych robotach odkurzających nie jest już problemem. A co, jeżeli powiem Wam, iż i tym nie trzeba się już przejmować, bo wystarczy tylko sięgnąć po Dreame Z10 Station, by móc cieszyć się urządzeniem będącym połączeniem wszystkich zalet obu typów odkurzaczy?
Dreame Z10 Station jest elegancki i niezwykle użyteczny
Chociaż roboty odkurzające są fajne i wygodne, osobiście do mnie nie przemawiają. Wolę mieć na bieżąco kontrolę nad procesem odkurzania, zwłaszcza iż w domu mam sporo zakamarków i kątów, do których taki robot zwyczajnie nie dotrze. Co innego ten pionowy, którym sama manewruję i bez problemu jestem w stanie posprzątać wszystko, nie martwiąc się o za wysokie progi, za niską przestrzeń pod meblami czy schody. Roboty odkurzające mają jednak pewną przewagę nad tymi pionowymi odkurzaczami – stają się coraz bardziej bezobsługowe. Stacja dokująca z pojemnikiem na kurz to coś genialnego, dzięki czemu nie musimy się już martwić koniecznością manualnego opróżniania pojemnika po każdym sprzątaniu. Jest to ogromna zaleta, także z punktu widzenia osób starszych czy tych wiecznie zabieganych.
Na szczęście na rynku pojawił się odkurzacz pionowy Dreame Z10 Station, rozwiązujący ten problem, bo producent po prostu wyposażył go w automatyczną stację opróżniania i nagle nie mamy już bezpośredniego kontaktu z brudem. Pojemność worka w stacji to aż 2,5 l i jeżeli wasz dom nie należy do tych mocno zaśmieconych, możecie zapomnieć o opróżnianiu pojemnika choćby przez 90 dni. Wiadomo, przy zwierzakach czy dzieciach raczej będzie trzeba to robić częściej, ale wciąż nie po każdym użyciu. Po skończonej sesji odkurzania wystarczy umieścić odkurzacz w stacji, a w ciągu jakichś 10 sekund zbiornik w urządzeniu zostanie opróżniony. Ponadto, aby zaoszczędzić energię, stacja wyłączy się automatycznie po zakończonym procesie.
Na tym zalety Dreame Z10 Station się nie kończą, bo to adekwatnie dopiero początek. Urządzenie wyposażono w wydajny silnik bezszczotkowy, a oferowana moc ssania na poziomie 20 000 Pa sprawia, iż bez problemu sprzątniemy wszystkie paprochy, pozostawiając podłogę idealnie czystą. Do tego dodajmy podświetlenie LED i choćby w zakamarkach będziemy mogli posprzątać, bo żaden śmieć się przed nami nie ukryje. Kurz, sierść pupila, włosy – ten odkurzacz poradzi sobie ze wszystkim, w dodatku niezależnie od odkurzanej powierzchni, co zawdzięcza innowacyjnej szczotce. Jej zaawansowana konstrukcja przypominająca grzebień dokładnie zbiera włosy i zapobiega ich wplątywaniu w wałek. Świetną sprawą jest też mini elektroszczotka znajdująca się w zestawie, przyda się każdemu właścicielowi zwierząt. Pozwala na łatwe pozbycie się sierści z mebli, ale sprawdzi się również w samochodzie lub podczas sprzątania okruchów ze stołu czy blatu.
Dreame Z10 Station zadba nie tylko o to, by wasza podłoga była czysta. Technologia zatrzymywania kurzu, w którą wyposażono ten model, redukuje ilość unoszących się w powietrzu cząsteczek kurzu, a 5-stopniowy system filtracji dopełnia dzieła. Kurz, większe zanieczyszczenia, alergeny – z tym też możemy się pożegnać. Zastosowano tu również rozwiązania eliminujące ryzyko namnażania się bakterii oraz wtórnego zanieczyszczania powietrza. Efektywność systemu wynosi aż 99,9%.
Nie można też zapominać o akumulatorze. Odkurzacz wyposażono w ogniwo o pojemności 2900 mAh, które naładujemy w około 3,5 godziny. Pozwala ono na pracę choćby przez 65 minut. Na pokładzie znalazł się też dotykowy ekran, informujący nas o statusie pracy, poziomie naładowania akumulatora czy stopniu zanieczyszczenia powierzchni. Dreame Z10 Station waży 2,8 kg, nie jest więc ciężki i bez problemu każdy da sobie z nim radę. Zapewnia też cichą pracę, by sprzątanie było jeszcze bardziej komfortowe.
W zestawie znajdziemy wiele różnych przystawek, które zwiększają wszechstronność urządzenia – nie musimy przecież ograniczać się tylko do odkurzania podłogi, bez problemu pozbędziemy się kurzu z półek czy zasłon, paprochów z zakamarków mebli albo pajęczyn zalegających w kątach za meblami.
Ile kosztuje Dreame Z10 Station?
Wszechstronności temu pionowemu odkurzaczowi nie można odmówić. Jego premiera odbędzie się już w grudniu i to naprawdę świetny ruch, bo może być to idealny prezent pod choinkę dla wielu osób. Cena? Za cały zestaw wraz ze stacją zapłacimy 2249 złotych.