Recenzja Vampire: The Masquerade Bloodlines 2 - Gra przeszła produkcyjne piekło, co jest doskonale widoczne

9 godzin temu
Wyobraźcie sobie wybitną kontynuację kultowej gry, na którą przez lata czekali fani. Robota zostaje we adekwatny sposób zorganizowana, bez większych problemów z łańcuchem dowodzenia w trakcie produkcji, która wraca do korzeni. Skrupulatnie przemyślano każdy detal, cierpliwie rozbudowując najmocniejsze cechy pierwowzoru. Gra na premierę chodzi jak w zegarku, fani pieją z zachwytu, w nieskończoność analizując intertekstualne dialogi, a wielowarstwowa fabuła może być odczytywana zarówno w odniesieniu do oryginału, jak i samodzielnie. Chris Avellone bije pokłony, Larian Studios pisze z gratulacjami, a Swen Vincke rwie pozostałe mu jeszcze włosy z głowy nie rozumiejąc, jakim cudem przeoczył takie talenty... Nie, Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2 nie jest tego typu sequelem.
Idź do oryginalnego materiału