Zdjęcie: Sennheiser Accentum Plus
Od pewnego czasu testuję dla Was bezprzewodowe słuchawki na pałąku Sennheiser Accentum Plus, które zaskakują wyjątkowo sprawnym ANC, długim czasem pracy na jednym ładowaniu oraz kapitalnymi i intuicyjnymi gestami. Teraz przyszła pora na ich recenzję.
Każdy ma inne potrzeby, gust i możliwości finansowe. Dlatego też u niektórych słuchawki do 300 złotych stanowią górną granicę cenową, natomiast inni użytkownicy nie będą mieli problemów z wydaniem dziesięciokrotności tej kwoty. Sennheiser Accentum Plus stoją mniej więcej pośrodku. W dniu debiutu słuchawki kosztują bowiem 999 zł, co jak na możliwości urządzenia, świadomość marki i dźwięk, któremu trudno coś zarzucić, stanowi atrakcyjny kąsek entuzjastów dla średniej półki.
Dźwięk można oczywiście dowolnie personalizować dzięki wbudowanego w aplikację korektora, natomiast jeżeli nie wiemy dokładnie, co chcemy tym uzyskać, możemy tylko zepsuć wrażenia. W większości przypadków preinstalowane ustawienia będą więcej niż optymalne i właśnie w takim, bazowym setupie spędziłem większość okresu testów.
Sennheiser Accentum Plus – unboxing i ocena konstrukcji
[caption id="attachment_227941" align="aligncenter" width="2000"]
Ogromny plus za naklejki opisujące sterowanie gestami[/caption]
Słuchawki przyjechały do mnie – a jakże – w biało-niebieskim kartoniku, na którym nadrukowano najpotrzebniejsze informacje, ale to tylko dodatek. Bardziej spodobało mi się to, iż w zestawie znalazło się solidne etui na słuchawki, wykonane z ciekawego, przyjemnego w dotyku materiału. To umożliwia wygodny transport akcesorium, co do mnie jest dużą zaletą.
Co ciekawe, we wspomnianym futerale jest miejsce dla przewodów USB-C (do ładowania słuchawek) oraz audio z Jack 3,5 mm. Tak, Accentum Plus możemy podpiąć do komputera lub telefonu przewodowo. Przyda się to nie tylko w momencie, w którym wyczerpie się akumulator słuchawek, ale także wtedy, gdy nie możemy pozwolić sobie na najdrobniejsze opóźnienia w transmisji dźwięku, np. podczas edytowania wideo.
Sennheiser Accentum Plus oferują 37 mm przetworniki, a obsługa protokołu Bluetooth 5.2 z aptX Adaptive to coś, czego producent nie mógł pominąć. Kodeki AAC i SBC to oczywiście standard w tej klasie cenowej, podobnie jak multipoint, czyli możliwość podpięcia słuchawek pod kilka urządzeń jednocześnie. Uprzedzam pytanie i od razu odpowiadam – przełączanie się pomiędzy źródłami dźwięku odbywa się natychmiastowo i bezproblemowo.
Konstrukcja została wykonana z tworzywa sztucznego, przy czym nie jest to ordynarny plastik, a materiał, który wygląda dobrze i sprawia wrażenie trwałego. Muszle wyściełano przyjemną w dotyku pianką, którą znajdziemy również na wewnętrznej stronie pałąka. Nacisk na głowę jest odpowiedni.
Kapitalne ANC i dźwięk, który spełnia oczekiwania
Zacznijmy od redukcji szumów. Możemy tu polegać na pasywnym rozwiązaniu, które samo w sobie jest naprawdę skuteczne i zapewnia naturalność. W zasadzie również ANC, czyli aktywna redukcja szumów, która jest tu obecna, nie daje poczucia sztuczności. Dobrze, ale czy możemy mówić o satysfakcjonującej skuteczności wyciszenia szumów otoczenia?
Powiem tak – pracuję w domu, gdzie mój czterolatek urządza śpiewy, biegi i inne głośne zabawy. Po aktywacji ANC, młody może w zasadzie szaleć po moim
biurze, a mnie to specjalnie nie przeszkadza. Aktualnie mam w domu 9 różnych par słuchawek z ANC i Sennheiser Accentum Plus wypada na ich tle genialnie. W tej klasie cenowej próżno szukać konkurenta na tym polu.
Sam dźwięk generowany przez membrany jest donośny i relatywnie czysty. Spora dynamika to zaleta, choć najlepiej wypadają tutaj średnie tony. Niekiedy brakuje basu, ale to indywidualna kwestia i osoby preferujące twarde „uderzenia” mogą dostosować dźwięk w aplikacji, w której znajduje się 5-pasmowy korektor. Sam nie przepadam za takimi eksperymentami, natomiast każdy ma inne potrzeby.
Sterowanie gestami
Nie ukrywam, iż przywykłem do fizycznych przycisków w słuchawkach na pałąku i najzwyczajniej w świecie przedkładam ich użyteczność nad sterowanie dotykowe. Cóż, wygląda na to, iż winą za taki stan rzeczy powinienem obarczyć średnią jakość sterowania dotykowego w niektórych samplach testowych. To, co dzieje się w modelu Sennheiser Accentum Plus pod kątem obsługi gestami to czysta poezja. Płytki dotykowe idealnie rozpoznają moje intencje i wykonują polecenia ściszania, aktywacji ANC czy stopowania muzyki. Tak powinno to działać.
[gallery size="medium" link="file" columns="5" ids="227958,227959,227960,227961,227962,227963,227964,227965,227966,227967"]
Mało tego, całość jest naprawdę intuicyjna, a wybór gestów przez producenta ma wiele sensu. Nie musiałem zastanawiać się nad użyciem konkretnej akcji, do której był przypisany gest.
Aż 50 godzin na jednym ładowaniu
Tak,
wbudowany w Sennheiser Accentum Plus akumulator umożliwia pracę przez choćby 50 godzin na jednym ładowaniu. To realny do uzyskania wynik, natomiast trzeba brać pod uwagę to, iż dotyczy on warunków bliskich idealnym. Zakłócenia innymi sygnałami, skrajne temperatury, nadmierne użycie ANC lub zwyczajna, ludzka chęć głośnego odtwarzania muzyki, mogą skrócić ten czas choćby o jedną trzecią, co i tak jest świetnym wynikiem.
W przypadku rozładowania akumulatora i jego chęci szybkiego podładowania, nie musimy się specjalnie gimnastykować. Podłączenie do gniazdka elektrycznego na zaledwie 10 minut może przedłużyć odtwarzanie muzyki o koleje 5 godzin. Podobnie, mówimy tutaj o scenariuszu idealnym, natomiast jeżeli będą to 3-4 godziny i tak powinniśmy czuć się w pełni ukontentowani.
Werdykt
Czy mogę polecić zakup Sennheiser Accentum Plus w cenie 999 zł? Tak! Komu według mnie dedykowany jest ten model? Docenią to osoby szukające wysokiej jakości sprzętu ze średniej półki cenowej, które pracują w domu pełnym dzieci lub w miejscach, w których dostęp do naturalnego i skutecznego ANC jest koniecznością. Aktywna redukcja szumów w Sennheiser Accentum Plus nie jest nachalna i nie zniekształca generowanego przez membrany dźwięku.