Recenzja Samsung Galaxy S24+. Nie mogło być lepiej

7 miesięcy temu
Zdjęcie: Samsung Galaxy S24+


Testy modelu Samsung Galaxy S24+ dobiegły końca. Pora na werdykt, który zwieńczy recenzję. Czy średni przedstawiciel tegorocznego, flagowego line-upu Koreańczyków jest wart zakupu?

Zanim wezmę na tapet model Samsung Galaxy S24 Ultra, chciałbym opowiedzieć Wam o mojej kilkutygodniowej przygodzie z modelem Samsung Galaxy S24+, który jest pomostem pomiędzy Galaxy S24 a wspomnianym wcześniej wariantem Ultra.

Sprzęt wyceniono na kwotę 5799 zł za opcję 12 GB + 512 GB, którą testuję, natomiast można kupić również wariant 12 GB + 256 GB, który kosztuje 5199 zł. To kwota do przełknięcia, ale tylko pod warunkiem, iż potrzebujecie większego ekranu, niż ten dostępny w bazowym flagowców Galaxy S24. Podstawka kosztuje 4099 zł, ale celowałbym już w droższy wariant z pamięcią 256 GB. Dlaczego? Kości 128 GB to starsza technologia, niż UFS 4.0 stosowane w 256 GB i wyżej.

Samsung Galaxy S24+ – unboxing i ocena konstrukcji

[caption id="attachment_225665" align="aligncenter" width="2000"] Ta konstrukcja coś mi przypomina[/caption] Zestaw sprzedażowy, jak to zwykło bywać u Samsunga, jest wyjątkowo ubogi. Nie neguję, gdyż Apple robi dokładnie to samo, a w zasadzie gigant z Cupertino zapoczątkował odchudzanie pudełek. Poza papierologią, kluczykiem do tacki na kartę nanoSIM, znajdziemy tutaj jedynie kabel USB-C do USB-C. Akcesorium jest dość dobrze wykonana i oferuje płaski przewód. Nie martwiłbym się więc o przypadkowe poplątanie. Wymiary wynoszące 158,5 x 75,9 x 7,7 mm, czynią sprzęt poręcznym, co nieco mnie zaskoczyło, biorąc pod uwagę, iż mamy do czynienia ze telefonem z dopiskiem Plus w nazwie. Waga to 196 gramów, natomiast podczas użytkowania wydawało mi się, iż całość jest znacznie lżejsza. Najpewniej to wina bardzo dobrego balansu i rozłożenia ciężaru. Zarówno front, jak i plecki pokrywa warstwa chemicznie hartowanego szkła Corning Gorilla Glass Victus drugiej generacji, a ramki zostały wykonane z aluminium. Fani iPhone’ów będą zachwyceni, gdyż bryła mocno nawiązuje do poprzedniej generacji telefonów Apple. Płaskie, ostro zakończone ramki wyglądają tu naprawdę dobrze, a przyciski w nich osadzone pracują twardo i przewidywalnie. Całość jest oczywiście odporna na wodę i pył, co potwierdza certyfikat IP68. Mamy tu także głośniki stereo, ale odnoszę wrażenie, iż są one nieco słabsze. Nie zrozumcie mnie źle – dźwięk jest donośny i czysty, natomiast brakuje mi wyrazistości niskich tonów. To jednak czysto subiektywne wrażenie, a same głośniki mógłbym nazwać jednymi z lepszych. Ustępują głównie iPhone’om oraz ASUS-om ROG Phone. W temacie wyposażenia dodam tylko informację o obecności WiFi 6e, NFC do realizacji płatności zbliżeniowych, Bluetooth 5.3, a także USB 3.2.

Przepiękny ekran, z którego chce się korzystać

W modelu Samsung Galaxy S24+ użyto 6,7-calowego ekranu Dynamic AMOLED 2X, zgodnego z HDR10+ i jest to oczywiście panel LTPO. Obraz odświeżany jest częstotliwością do 120 Hz i ja taką wartość ustawiłem na sztywno. Owszem, było to lekko odczuwalne dla akumulatora, ale przyjemność korzystania ze telefona była dla mnie ważniejsza. Sam panel nie palcuje się nadmiernie, a ślizg palca po tafli szkła jest płynny, bez niepotrzebnego oporu. Jasność w peaku dochodzi do 2600 nitów, a to oznacza, iż próba skorzystania z urządzenia przy pełnym słońcu nie jest żadnym wyzwaniem dla Galaxy S24+. Niestety, podczas testów urządzenia, słonecznych dni było jak na lekarstwo, natomiast i tak udało mi się sprawdzić wspomnianą kwestię. Jak oczekiwałem, sprzęt staną na wysokości zadania. Na czytelność ma także wpływ rozdzielczość, która wynosi 3120 x 1440 pikseli. Przy proporcjach 19,5:9 daje na to aż 513 ppi. Dla mnie to kapitalny wynik. Obraz jest ostry niczym brzytwa. Co z kolorami? Dla mnie są zbyt „niebieskie”, ale wystarczy wybrać w ustawieniach tryb ekranu opcję „naturalny” i wszystko zaczyna wyglądać, jak należy. Oczywiście niektórym bardziej przypadnie do gustu tryb „żywy”. Mowa tu szczególnie o użytkownikach wcześniejszych modeli Samsunga. [caption id="attachment_225670" align="aligncenter" width="2000"] Sensor skanujący linie papilarne działa nieco wolniej niż w modelu Ultra, ale to marginalne różnice[/caption] Biometria ogranicza się do czytnika linii papilarnych pod ekranem oraz skanera twarzy. Tylko pierwsza metoda jest pełnoprawnym zabezpieczeniem, ale obydwa narzędzia działają wzorowo. Dobrze, czytnik nie jest tak szybki jak w Samsungu Galaxy S24 Ultra, ale i tak to poziom topowy.

Wydajność i oprogramowanie

Nad wydajnością czuwa chipset Samsung Exynos 2400 wykonany w 4 nm procesie technologicznym. Na procesor składają się: pojedynczy rdzeń Cortex-X4@3,2 GHz, dwa rdzenie Cortex-A720@2,9 GHz, trzy rdzenie Cortex -A720@2,6 GHz oraz cztery rdzenie Cortex-A520@1,95 GHz. Renderowaniu grafiki pomaga GPU Xclipse 940. To solidny setup, który rywalizuje z topowym Snapdragonem 8 Gen 3, który znalazł się w Samsunga Galaxy S24 Ultra. W codziennym użytkowaniu telefon sprawuje się wyśmienicie, ale choćby pod dużym obciążeniem grami i pracą wielozadaniową, nie sprawia wrażenia „zmęczonego”. Nie oznacza to jednak, iż nie pojawia się tutaj zjawisko throttlingu. Niestety, pojawia się i przekracza 30%. Sprzęt nagrzewa się wtedy do nieprzyjemnej dla dłoni temperatury. Jak to mówią… stary, dobry Exynos. Pamięć operacyjna to 128 GB, natomiast pamięć na dane (256 GB lub 512 GB) to szybkie UFS 4.0, co ma spory wpływ na wydajność. [gallery size="medium" link="file" ids="225741,225742,225743,225744,225745,225746,225747,225748,225749,225750,225751,225752"] Smartfon pracuje pod kontrolą Androida 14, który został przykryty autorską nakładką OneUI 6.1, która na polu wizualnym nie różni się jakoś szczególnie od poprzedniej iteracji. Możemy tutaj dostosować większość elementów, ale tym, co naprawdę zrobiło robotę w oprogramowaniu, jest AI. https://youtu.be/N8bczeo22kc Jak widzicie, sztuczna inteligencja wspierająca telefon, klawiaturę, tłumacza, notatki oraz przeglądarkę internetową czynią Samsunga Galaxy S24+ naprawdę atrakcyjną propozycją, w której znajdzie się miejsce na:
  • Interaktywne wyszukiwanie – zaznaczenie elementu ekranu poprzez zakreślenie rysikiem lub palcem pozwala na wyszukiwanie kontekstowe.
  • Tłumaczenie czatu – kiedy prowadzimy korespondencję SMS/RCS z użytkownikiem posługującym się innym językiem, możemy liczyć na tłumaczenie wiadomości „w locie”
  • Tłumaczenie na żywo – chcecie zadzwonić do włoskiej knajpy i zamówić kolację, ale nie znacie języka? To żadna przeszkoda. Galaxy AI przetłumaczy Twoje słowa na włoski. Analogicznie zrobi ze słowami obsługi.
  • Asystent notatek – Galaxy AI jest w stanie stworzyć krótką notatkę ze spotkania lub rozmowy, w której uczestniczył użytkownik telefona. Nic nie stoi na przeszkodzie przed tym, aby streścić długi wykład i zaprezentować jedynie key points

Aparat

Setup fotograficzny składa się z trzech kamer na pleckach oraz jednego aparatu na froncie:
  • 50 MP – OIS, f/1.8, szeroki kąt, PDAF, 24 mm
  • 12 MP – f/2.2, ultraszeroki kąt, wysoka stabilizacja, 13 mm
  • 10 MP – OIS, f/2.4, teleobiektyw z 3-krotnym zoomem optycznym, OIS, PDAF, 67 mm
  • 12 MP – f/2.2, do selfie, PDAF, 26 mm
[gallery columns="4" size="medium" link="file" ids="225696,225697,225698,225699,225700,225701,225702,225703,225704,225705,225706,225707,225709,225710,225711,225712,225713,225714,225715,225716,225717,225718,225719,225720,225721,225722,225723,225724,225725,225726,225727,225728,225729,225730,225731,225732,225733,225734,225735,225736,225737,225738,225739,225740"] Solidnie, choć niektórzy będą marudzić na brak sensora o rozdzielczości 200 MP. Niepotrzebnie, dostępne w urządzeniu aparaty, z naciskiem na ten główny, oferują sporą ilość szczegółów, dobrą rozpiętość tonalną oraz nasycone barwy. Ja wolę bardziej naturalne i mniej przeostrzone fotografie, natomiast jak na telefonowe warunki, to jest prawdziwy TOP. Zarówno selfie, jak i odcinanie tła w trybie portretowym zapewniają świetną jakość i trudno się tu do czegokolwiek przyczepić. Tryb nocny zrobił na mnie ogromne wrażenie, gdyż zdjęcia wyglądają dość naturalnie. Niestety, przy sztucznym świetne w gorszych warunkach (ale nie w nocy), nie było już tak przyjemnie. Oceńcie sami.

Akumulator i ładowanie

W urządzeniu znalazło się miejsce na akumulator o pojemności 4900 mAh, co w praktyce przekładało się na 1,5 dnia dość intensywnego użytkowania. Przy wyłączeniu trybu 120 Hz i pominięciu gier udało mi się dobić do dwóch godzin. Przeciętny SOT wynosił 7 godzin, a co ważne, energia schodziła z akumulatora relatywnie równo, co nie jest takie oczywiste. Ładowanie mocą 45 W trwało godzinę. Nie jest to pełnoprawne szybkie ładowanie znane ze telefonów Xiaomi czy OPPO, natomiast i tak producent powinien być dumny z osiąganych wyników. Podoba mi się również obecność ładowania bezprzewodowego mocą 15 W oraz ładowania zwrotnego, również bezprzewodowego, mocą 4,5 W. Idealne, kiedy chcemy naładować np. zegarek lub słuchawki.

Werdykt

Czy telefon jest wart swojej ceny i poleciłbym jego zakup? Tak i tutaj nie ma choćby przestrzeni na większe dyskusje. To topowe urządzenie, kompletnie wyposażone i oferujące świetne walory wizualne. Również na polu fotografii jest lepiej niż dobrze. Czy warto przesiadać się z bezpośredniego poprzednika? Jeśli przekonują Was: większy ekran o znacznie wyższym zagęszczeniu pikseli oraz lepsza bateria i nowy look – zdecydowanie tak. Jedyne, co mi nie pasowało, to nagrzewająca się podczas intensywnego użytkowania obudowa i występujący w procesorze throttling.
Idź do oryginalnego materiału