Powerbank to jeden z tych gadżetów, bez których nie wyobrażam sobie podróży czy choćby dłuższych wyjść z domu. Posiadanie przenośnego akumulatora wydaje mi się w obecnych czasach wręcz obowiązkiem i prawdopodobnie sporo osób kiwa w tej chwili głową. Niech więc pierwszy rzuci kamieniem ten, kto zapomniał wziąć ze sobą stosownych przewodów – tym samym korzystanie z powerbanku pozostawało w sferze marzeń. Problem ten próbuje rozwiązać popularna marka Veger, której bank energii C11 wyposażony jest w dwa wbudowane kable. Dzięki temu nie mowy o wyruszeniu w drogę bez niezbędnych akcesoriów. Czy jednak to wystarczy, by zachęcić konsumentów do wydania pieniędzy?
Veger C11 to powerbank, który w oficjalnej polskiej dystrybucji kosztuje 99 złotych. Nie brakuje jednak miejsc, gdzie zakupicie ten sprzęt jeszcze taniej. Mamy więc do czynienia z dosyć atrakcyjną ceną, niestanowiącą większej przeszkody dla przeciętnych użytkowników. Czy to właśnie ich planuje pozyskać producent?
Specyfikacja i zawartość opakowania
Firma odpowiedzialna za urządzenie na szczęście nie ukrywa jego danych technicznych, to spory plus. jeżeli zaś chodzi o wnętrze opakowania, to tak naprawdę w niewielkim kartonie nie znajdziemy nic więcej niż powerbanku, instrukcji obsługi w kilku językach oraz karty gwarancyjnej (producent obiecuje 12-miesięczny okres gwarancji oraz dożywotnie wsparcie).
- Model: W1170,
- Pojemność baterii: 10 000 mAh / 38,5 Wh,
- Pojemność znamionowa: 5500 mAh,
- Gniazdo Lightning: 5 V – 2.0 A,
- Gniazdo wejściowe typu C: 5 V – 3.0 A / 9 V – 2.0 A / 12V – 1.5 A,
- Wyjście portu typu C: 5 V – 3.0 A / 9 V – 2.22 A / 12 V – 167 A,
- Gniazdo wejściowe na kabel typu C: 5 V – 2.6 A / 9 V – 2.0 A / 12 V – 1.5 A,
- Gniazdo wyjściowe na kabel typu C: 5 V – 3.0 A / 9 V – 2.22 A / 12 V – 1.5 A,
- Gniazdo wyjściowe na kabel Lightning: 5 V – 2.4 A / 9 V – 2.22 A,
- Gniazdo wyjściowe USB: 4.5 V – 5.0 A / 5 V – 4.5 A / 9 V – 2.0 A / 12 V – 1.5 A,
- Wymiary: 109,7 * 68.6 * 15.8 mm,
- Waga: 165 g.
Długość przewodów do ładowania jest stosunkowo niewielka – tak naprawdę identyczna co samego powerbanku. To może irytować, ale ich wydłużenie spowodowałoby oczywiste zaburzenie wyglądu i zamysłu głównej konstrukcji.
Design i pierwsze wrażenia
Gdy po raz pierwszy wyjąłem powerbank z opakowania, to nie wywołał on we mnie jakichkolwiek emocji. Gadżet wygląda po prostu zwyczajnie i nie wyróżnia się absolutnie niczym. Otrzymujemy kompaktowy sprzęt o przyjemnej fakturze wzbogaconej o zaokrąglone krawędzie. Na froncie widnieje okrągły wyświetlacz aktywowany przyciskiem dostępnym z boku konstrukcji. Dzięki temu gwałtownie dowiemy się o poziomie naładowania banku energii – gdy podłączymy go do prądu, to wskaźnik zaczyna migać.
Tył sprzętu skrywa natomiast dwie wnęki, w których schowane są bardzo krótkie przewody Lightning oraz USB-C. Są one stosunkowo giętkie, natomiast wyciąganie ich z wgłębień stanowiło dla mnie spore wyzwanie. Niezbędne jest podważenie końcówek paznokciami, co bywa upierdliwe. Plusem takiego rozwiązania jest brak opcji wysunięcia się kabli z obudowy, choć nie wiem czy to wystarczający element, by zrekompensować wspomniany minus.
Całość jednak prezentuje się stosunkowo solidnie i nie sprawia wrażenia taniego gadżetu (chyba iż weźmiemy pod uwagę strasznie palcującą się obudowę). To bardzo dobra wiadomość, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę niewielką wagę powerbanku wynoszącą zaledwie 165 g. Nie ma więc mowy o tym, by urządzenie ciążyło w kieszeni czy plecaku.
Porty i oznaczenia
Dosyć mocno zawiodłem się na oznaczeniach portów. Co prawda informacje o poszczególnych wartościach znajdziemy zarówno z tyłu powerbanku, jak i na opakowaniu czy wewnątrz instrukcji obsługi. Producent wymienia jednak wyłącznie napięcie oraz natężenie prądu. Gdzie więc szukać danych na temat mocy?
Cóż, w tym celu musiałem udać się na aukcję prowadzoną przez polskiego dystrybutora firmy Veger:
- wbudowany kabel USB-C: 18 / 20 W (wejściowa i wyjściowa wartość),
- wbudowany kabel Lightning: 20 W (wartość wyjściowa),
- port USB-A: 22.5 W (wartość wyjściowa),
- port USB-C: 18 W (wartość wejściowa),
- port Lightning: 18 W (wartość wejściowa).
Dodatkowo możemy dowiedzieć się o obsłudze funkcji Quick Charge 3.0 / Power Delivery. Osobiście preferuję podawanie takich elementów na tacy, bo dzięki temu nie czuję, iż producent coś przede mną ukrywa. Należy się więc za to spory minus, choć oczywiście zdaję sobie sprawę, iż odszukanie stosownych wartości nie zajmuje dłużej niż trzydzieści sekund.
Warto również wspomnieć o możliwości ładowania powerbanku w momencie, gdy za jego pomocą ładujemy już inne urządzenia. Dzięki temu otrzymujemy wieloportową ładowarkę, choć oczywiście o ograniczonej mocy. Sam powerbank nastawiony jest na ładowanie telefonów, pojemność sprzętu nie należy do przesadnie pokaźnych.
Veger C11 w praktyce
Nie ukrywam, iż przez ostatnie lata zostałem dosyć mocno rozpieszczony przez poszczególnych producentów. Do ładowania swojego telefona korzystam na co dzień z kostki od realme o mocy 80 W, więc tak naprawdę nim się obejrzę, to akumulator jest już pełny. Dlatego też podczas zetknięcia się z 18 / 20 W doświadczyłem sporego szoku.
Naładowanie telefona wyposażonego w akumulator 5000 mAh zajęło mi około 2 godziny (poprzez wbudowany kabel USB-C). Od razu wspomnę, iż przez ten cały czas nie korzystałem z urządzenia. jeżeli więc zależy Wam tylko na powerbanku ratującym życie podczas kryzysu, to Veger C11 stanowi godną rozważenia propozycję.
Osoby chcące jednak posiadać mobilną ładowarkę potrafiącą w mig napełnić baterię telefona, to radziłbym pomyśleć nad czymś zdecydowanie szybszym. Nie ukrywajmy – powoli kończy się era ładowania poniżej 30 W.
Inna interesująca propozycja od producenta
Konsumenci poszukujący czegoś obsługującego ładowanie indukcyjne, powinni zwrócić uwagę na Veger MagMulti. To produkt o pojemności 10000 mAh pozwalający naładować sprzęty bezprzewodowo. Powerbank posiada specjalne miejsce do napełnienia baterii inteligentnego zegarka (chociaż wysuwanie dedykowanego pierścienia to nie lada wyzwanie) oraz telefona.
Poza tym nie brakuje standardowych portów USB-C, Lightning oraz USB-A. Zestaw zawiera również krótki przewód USB-C – USB-A. Poniżej znajdziecie szczegółową specyfikację udostępnioną przez producenta (po raz kolejny brakuje detali na temat mocy…):
- Model: W1156,
- Pojemność: 10000 mAh (38,5 Wh),
- Pojemność znamionowa: 5500 mAh (5 V / 3 A),
- Wejście typu C (1): 5 V – 2.0 A / 9 V – 2.0 A,
- Wejście typu C (2): 5 V – 3.0 A / 9 V – 2.0 A,
- Wejście Lightning: 5 V – 2.0 A / 9 V – 2.0 A,
- Wyjście USB: 4,5 – 5,0 A / 5 V – 4.5 A / 9 V – 2.0 A / 12 V – 1,5 A,
- Wyjście typu C (2): 5 V – 3.0 A / 9 V -2.2 A / 12 V – 1.5 A,
- Ładowanie bezprzewodowe: 5 W / 7,5 W / 10 W, 15 W,
- Ładowanie bezprzewodowe Apple Watch: 2,5 W,
- Wymiary: 142,7 * 69,8 * 18,6 mm,
- Waga: 223 g.
Na szczęście zadbano o obsługę Quick Charge 3.0 oraz Power Delivery, a także opcję jednoczesnego ładowania powerbanku oraz innych urządzeń. Ta opcja jest tu szczególnie przydatna, gdyż bez niej ładowanie kilku sprzętów na raz może gwałtownie opróżnić zasoby mobilnej ładowarki. Spory minus należy się za brak wyświetlacza, doświadczymy wyłącznie wskaźnika naładowania akumulatora bazującego na żyroskopie.
Podsumowanie
Veger C11 to powerbank, nad którego zakupem powinny pomyśleć użytkownicy po prostu potrzebujący sprzętu awaryjnego podczas podróży czy wyjścia z domu. Dzięki temu będą mieli świadomość, iż w razie potrzeby możecie wyciągnąć gadżet z plecaka i uniknąć rozładowania baterii swojego telefona. Zadowolone będą też osoby notorycznie zapominające przewodów. Wbudowanie ich w konstrukcję to bardzo dobre rozwiązanie.
Bardziej wymagający konsumenci prawdopodobnie w ogóle nie poświęciliby uwagi temu produktowi podczas przeglądania sieci i wcale się im nie dziwię. Veger C11 to nie sprzęt dla profesjonalistów, trudno też naładować nim laptopa bądź kilka urządzeń jednocześnie. Niska cena, dobra jakość wykonania, kompaktowość – to mimo wszystko aspekty potrafiące przyciągnąć uwagę internautów szukających zwyczajnego powerbanku pozbawionego jakichkolwiek fajerwerków.
Mocne strony:
- kompaktowa konstrukcja,
- wbudowane kable to bezdyskusyjna wygoda,
- waga, którą można docenić,
- estetyczny widok,
- wyświetlacz zamiast żyroskopowego wskaźnika,
- przystępna cena
Słabe strony:
- mało wygodne wyciąganie wbudowanych kabli,
- brak czytelnych oznaczeń portów,