Przez osiem miesięcy od marcowej premiery POCO F7 Ultra był moim ulubionym telefonem tego roku. Urządzeniem, po którym nie spodziewałem się wiele, a które potrafiło pozytywnie zaskakiwać niemal na każdym kroku. Używam czasu przeszłego, bo od dwóch tygodni korzystam z POCO F8 Ultra i wciąż zachodzę w głowę, jak to możliwe, iż producent zachował polską cenę poprzednika, a jednocześnie dopracował tak wiele elementów. Moje początki z POCO F8 Ultra nie były łatwe, ale wystarczyło kilka godzin, by mnie do siebie przekonał – oto jego recenzja.
Egzemplarz testowy POCO F8 Ultra otrzymaliśmy od Zbanx. Żaden podmiot zewnętrzny nie miał wpływu na treść niniejszej recenzji i nie miał do niej wglądu przed publikacją.
POCO F8 Ultra – specyfikacja
Recenzja POCO F8 Ultra: budowa i jakość wykonania
Pudełko utrzymano w typowej dla marki POCO czarno-żółtej kolorystyce. A w środku oprócz telefona znalazłem pin do tacki na karty SIM, przewód USB-A do USB-C oraz czarne silikonowe etui pod kolor telefonu.
Moje pierwsze wrażenia związane z POCO F8 Ultra po wyjęciu go z pudełka były… negatywne. Tylny panel telefona z włókna szklanego to prawdopodobnie najbardziej śliski panel, z jakim kiedykolwiek miałem do czynienia. Nie wiem jak to zrobiono, ale przesuwając po nim palec łatwo pomyśleć, iż zjawisko tarcia na nim nie zachodzi. Sytuację kilka poprawia etui o odrobinkę tylko „pewniejszej” strukturze.
Trzeba uczciwie zaznaczyć, iż powyższe odczucia dotyczą modelu czarnego. Ten niebieski o „dżinsowej” strukturze jest prawdopodobnie nieco mniej śliski, a przynajmniej taką mam nadzieję. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, iż dżins gorzej zniesie próbę czasu. Wariant ten jest ponadto grubszy i cięższy.
Czarny POCO F8 Ultra z 16 GB RAM i 512 GB pamięci na dane waży 220 gramów i jest telefonem dość dużym. Wymiary na poziomie 163.3 x 77.8 x 8.1 mm i jego masa przywodzą na myśl iPhone 17 Pro Max. Skojarzenie jest nieprzypadkowe, bowiem przywołuje je także wyspa z aparatami, niemal identyczna jak w sprzęcie Apple, ale z pewnym arcypraktycznym dodatkiem w postaci subwoofera Bose, o którym za chwilkę.
Trzy fizyczne przyciski znajdują się po prawej stronie obudowy. Głośniki usytuowano w górnej i dolnej części aluminiowej ramki oraz dodatkowo na wyspie – razem tworzą system dźwięku 2.1, identyczny jak w chińskim Redmi K90 Pro Max. W dolnej części ramki widnieje tacka na dwie karty nano SIM. Co ciekawe, w przeciwieństwie do POCO F7 Ultra model F8 Ultra obsługuje karty eSIM. Tuż obok gniazda kart SIM znajduje się złącze USB-C, o dziwo w standardzie 3.2 Gen 1.
Obudowa POCO F8 Ultra spełnia normę certyfikatu IP68, co oznacza wodoodporność i pyłoodporność.
Ekran i głośniki Bose w POCO F8 Ultra
Wyświetlacz HyperRGB w POCO F8 Ultra robi znakomite wrażenie, choć wchodząc w szczegóły okazuje się, iż wcale taki flagowy nie jest. Mamy tu do czynienia z gigantycznym płaskim 6,9-calowym panelem AMOLED 120 Hz o jasności 3500 nitów, chronionym szkłem POCO Shield Glass i otoczonym przez cieniutkie ramki. Producent obniżył rozdzielczość względem POCO F7 Ultra, do 1200×2608, tłumacząc zarazem, iż układ pixel RGB S-stripe czyni obraz tak ostrym, jak na matrycy o wyższej rozdzielczości. Panel Full HD pobiera przy tym mniej prądu. Subiektywnie obraz jest przepiękny i przywodzi na myśl matrycę z Xiaomi 17 Pro Max. Diabeł tkwi jednak w szczegółach.
Żeby nie było zbyt pięknie: producent gdzieś musiał poszukać oszczędności. Padło na wykorzystanie panelu LTPS w miejsce LTPO. Nie ma zatem adaptacyjnego odświeżania od 1 do 120 Hz, nie ma także pełnoprawnego trybu Always-on Display – może wyświetlać datę, godzinę i stan naładowania baterii. Dostępność powiadomień symbolizuje krawędziowym podświetleniem. Czy to poważne wady? Panel LTPO na pewno gwarantuje bardziej energooszczędne działanie, a miłośników AOD nie brakuje.
A co z głośnikami? Wielu krytykom wydawało się, iż dodanie głośnika niskotonowego Bose na wyspie aparatów będzie zagrywką czysto marketingową. Nic bardziej mylnego. Trzy głośniki wspierające standard Dolby Atmos w POCO F8 Ultra spisują się znakomicie. Ich głośność nie wybija się może ponad czołowe flagowce, ale odwzorowanie tonów niskich i ciepłota dźwięków zasługuje na słowa uznania. Equalizer pozwala dopasować brzmienie do swoich preferencji i… cóż, mówiąc krótko uważam, iż POCO F8 Ultra to świetny telefon dla miłośników oglądania filmów na małym ekranie, graczy oraz melomanów słuchających muzyki ze telefona na przykład w trakcie sprzątania. Wsparcie HDR10+ i Dolby Vision to dodatkowe zalety.
Mało? POCO F8 Ultra oferuje wsparcie standardów 24-bit / 192kHz Hi-Res i Hi-Res wireless audio.
Wydajność i oprogramowanie
POCO F8 Ultra to bestia i to nie tylko na papierze. W telefonie zastosowano najnowszy flagowy układ Qualcomm Snapdragon 8 Elite Gen 5 oraz 12/16 GB pamięci RAM. Ponadto mamy tutaj najszybszą dostępną pamięć na dane w standardzie UFS 4.1. Przekłada się to na ultrapłynne działanie choćby najwydajniejszych gier w najwyższych ustawieniach graficznych. Wynik, jaki w AnTuTu uzyskał POCO F8 Ultra w teście przeprowadzonym na potrzeby tej recenzji to aż 3 832 221 miliony punktów – tylko trochę mniej od obietnic składanych przez POCO (ok. 3,9 mln punktów). Aż trudno uwierzyć, iż w cenie premierowej 2699 złotych można kupić aż tak wydajny sprzęt. Czapki z głów.
Użytkownik do dyspozycji ma łączność Wi-Fi 7, Bluetooth 5.4 z A2DP, LE, LHDC 5.0, ASHA oraz MIHC, a także NFC – niczego tu nie brakuje.
POCO F8 Ultra działa w oparciu o najnowszy HyperOS 3, bazujący na systemie Android 16. Jak zawsze na telefonie znajdziemy garść preinstalowanych niepotrzebnych aplikacji, które da się usunąć. W App Mall tradycyjnie już widnieją irytujące reklamy, a wprawne oko dostrzeże je także w innych elementach interfejsu. Nieładnie.
Poza tym HyperOS 3 to całkiem wdzięczny i dobrze działający system z ogromnymi możliwościami personalizacji. Nie mogło zabraknąć funkcji AI. W ramach Xiaomi HyperAI mamy dynamiczne tapety SI (ożywianie tapet), tłumaczenia rozmów SI, tłumacza symultanicznego SI, napisy SI (transkrypcja wideorozmów i tłumaczenie dźwięku), wyszukiwanie SI, oraz narzędzia ułatwiające edycję zdjęć – usuwanie niepożądanych elementów, rozszerzanie obrazów i wiele innych.
Tak, to reklama w systemowej apce.
Ta nakładka z roku na rok jest coraz lepsza i jeżeli dawno nie miałeś styczności z oprogramowaniem Xiaomi, warto dać jej szansę.
POCO F8 Ultra – aparaty
Aparaty w POCO F7 Ultra były dla mnie niemałym zaskoczeniem i robiłem nimi zdjęcia jak szalony podczas wyjazdu na premierę do Singapuru. Prawdę mówiąc nie miałem ochoty wyciągać z kieszeni flagowego iPhone’a i zapomniałem całkowicie o jego istnieniu. POCO F8 Ultra przesuwa granicę jeszcze dalej. Producent nie tylko dorzucił w swoim nowym flagowcu znacznie poprawiony aparat przedni, ale również wyposażył telefon w teleobiektyw peryskopowy z 5-krotnym zoomem optycznym i 10-krotnym hybrydowym. Za zdjęcia odpowiadają teraz trzy matryce o rozdzielczości 50 Mpix każda z bardzo jasnymi obiektywami.
Aparat główny 50 Mpix sparowano z obiektywem f/1.7 z OIS i autofokusem dual pixel działającym w oparciu o detekcję fazy. Towarzyszy mu matryca z obiektywem tele o jasności f/3.0 z OIS i PDAF. Trio dopełnia sensor 50 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym o jasności f/2.4 – tym razem już bez optycznej stabilizacji obrazu. Jak widać, w porównaniu do POCO F7 Ultra podniesiono rozdzielczość matrycy od obiektywu ultraszerokokątnego i zwiększono możliwości teleobiektywu.
Przykładowe zdjęcia i filmy
Po telefonach POCO nigdy nie spodziewałem się świetnych zdjęć, ale POCO F7 Ultra pokazał, iż producent ten potrafi zaproponować konsumentom coś ekstra. Będący przedmiotem tej recenzji POCO F8 Ultra pozostało lepszy, czego za chwilę dowiodą przykładowe zdjęcia. Doskonale dobiera ekspozycję i balans bieli, robi bardzo kontrastowe zdjęcia – zwłaszcza aparatem głównym i teleobiektywem i nie pozostawia wiele do życzenia na polu nasycenia, rozpiętości tonalnej, ostrości i zaszumienia. Fotografie wyglądają dobrze po zmroku, 10-krotny zoom jest realnie użyteczny, a 5-krotny pozwala wykonać piękne portrety. Przy dużym zbliżeniu w grę wchodzi AI, ale taki już urok nowoczesnych telefonów ostatnich lat.
Jakość fotografii pozostawiam także Waszej ocenie. Pamiętajcie, iż poniższe pliki nie są fotografiami źródłowymi, a w pewnym stopniu skompresowanymi.
To samo miejsce w dzień i w nocy:
0,7x
1x
2x
5x
10x
Zoom cyfrowy 35x
0,7x
1x
2x
5x
10x
Zoom cyfrowy 35x
tryb portretowy
tryb zwykły
POCO F8 Ultra może rejestrować filmy w rozdzielczości 8K i 30 klatkach na sekundę lub 4K i 60 klatkach na sekundę, także w HDR10+. W 1080p filmy mogą mieć choćby 960 FPS, a w 720p – 1920 FPS, co ułatwia tworzenie materiałów w naprawdę mocno zwolnionym tempie. Tutaj względem poprzednika pojawił się HDR10+, a w 8K liczba klatek wzrosła o 6 na sekundę.
Akumulator i czas ładowania
POCO F8 Ultra wykorzystuje baterię o pojemności 6500 mAh, największą jak do tej pory zastosowaną w serii POCO F… a przynajmniej w Polsce. Spore grono użytkowników potrafiących „odessać się” od ekranu telefonu telefon ten ładowało będzie co 2 dni – to zupełnie realne. Czas ładowania od 0 do 100 procent wynosi nieco mniej niż 39 minut za sprawą ładowania przewodowego 100 W. Tak, jest wolniej niż w POCO F7 Ultra (120 W), którego do pełna ładowało się 30 minut.
Miły dodatek stanowi ładowanie bezprzewodowe z mocą do 50 W, a totalnym zaskoczeniem dla wielu będzie ładowanie bezprzewodowe zwrotne z mocą aż 22,5 W. W ten sposób można uzupełnić energię na przykład w bezprzewodowych słuchawkach zamkniętych w kompatybilnym etui.
POCO F8 Ultra – czy warto?
Odpowiedź jest prosta. Warto. POCO F8 Ultra to telefon jeszcze lepszy i bardziej dopracowany niż POCO F7 Ultra i w cenie 2699 złotych jest w tej chwili najtańszym telefonem z flagowym układem Snapdragon 8 Elite Gen 5. To wydajność, która wystarczy na lata.
POCO F8 Ultra ma prześliczny ekran, którego drobnych mankamentów nie dostrzeże większość użytkowników. Za jego pomocą da się robić świetne zdjęcia, także selfie, a ładowanie pojemnej baterii jest ekspresowe, pomimo ograniczenia mocy ładowania względem poprzedniego modelu. Lista mocnych stron tego modelu jest wyjątkowo długa i zobaczycie ją poniżej.
Wady? Są, ale w mojej ocenie nie są na tyle istotne, aby rzutować na niezwykle pozytywny obraz całości. POCO odwaliło doskonałą robotę, tak po prostu. Stworzyło flagowca z prawdziwego zdarzenia dla mas – patrząc na to, co potrafi zastanawiam się nad sensem płacenia 2-, 3-krotnie więcej za niektóre inne telefony? Czy inni producenci nie mogą pójść w ślady POCO i zaoferować tak wiele za tak niewiele?
POCO F8 Ultra pod wieloma względami przewyższa rewelacyjnego POCO F7 Ultra, który debiutował w Polsce w marcu tego roku, a jego cena pozostała na niezmienionym poziomie. Wniosek? Nowy model pozostało opłacalniejszy w zakupie.
Nie sądziłem, iż kiedyś napiszę coś takiego bez cienia ironii, ale POCO F8 Ultra to taki iPhone 17 Pro Max, ale z Androidem.
I to pod niektórymi względami lepszy.
POCO F8 Ultra kupicie w premierowej cenie w wariantach 12/256 (2699 złotych) oraz 16/512 GB (2999 złotych) między innymi u naszego partnera, który dostarczył nam urządzenie do testów i umożliwił stworzenie dla Was tej recenzji.
Mocne strony:
- fenomenalny ekran rodem z Xiaomi 17 Pro Max
- kosmiczna wydajność
- to najtańszy telefon z układem Snapdragon 8 Elite Gen 5
- superszybka pamięć UFS 4.1
- naprawdę świetnie i basowo (jak na telefony) grające głośniki z subwooferem Bose
- solidne aparaty – jeszcze lepsze niż w POCO F7 Ultra
- ulepszona przednia kamerka
- szybkie ładowanie – przewodowe 100 W, bezprzewodowe 50 W
- ładowanie zwrotne 22,5 W
- długi czas działania na baterii 6500 mAh
- HyperOS 3 i Android 16 na pokładzie
- przydatne funkcje AI
- ultradźwiękowy czytnik linii papilarnych
- nareszcie jest eSIM
- w końcu Wi-Fi 7
- USB 3.2 Gen 1
Słabe strony:
- ładowanie wolniejsze niż w POCO F7 Ultra (39 vs 30 minut)
- mocno się nagrzewa pod obciążeniem = throttling
- ekran LTPS bez pełnoekranowego Always-on Display
- absurdalnie śliska obudowa (ABSURDALNIE)
- zbędne preinstalowane aplikacje (da się usunąć)
- reklamy w HyperOS
Instalki.pl polecają

2 tygodni temu






