To był jeden z tych komputerów, które chciałem, od kiedy tylko został zapowiedziany, sprawdzić osobiście. W końcówce roku nadarzyła się ku temu okazja, więc, nareszcie mogę powiedzieć: sprawdziłem biznesowy laptop, w którym za CPU nie odpowiada ani AMD, ani Intel.
Lenovo ThinkPad. Na samo hasło każdy entuzjasta sprzętu komputerowego ma przed oczami ucieleśnienie laptopa biznesowego. Matowo czarny. Odrobinę kanciasty. Wyjątkowo solidny. Ze świetną klawiaturą i wyrazistym, czerwonym trackpointem. Czyli co? Koniec recenzji, można się rozejść: kolejny świetny laptop biznesowy w legendarnej już serii od Lenovo? Niekoniecznie. Ten komputer jest bowiem na swój sposób nie tylko kontynuacją. Jest pewnego rodzaju przełomem. By zrozumieć jak wielkim, warto zagłębić się w jego specyfikację, ale też pewną historię…
Przyspieszające zmiany i nieco historii
Konserwatywny design serii ThinkPad szedł przez lata w parze także z pewną, charakterystyczną dla laptopów biznesowych wstrzemięźliwością wobec sprzętowych eksperymentów. Dość powiedzieć, iż na pierwszego ThinkPada z procesorem AMD trzeba było czekać do 2010 roku. Wówczas pojawił się ThinkPad X100e, który, mówiąc delikatnie, nie zachwycał. Pierwszą naprawdę udaną maszyną z linii ThinkPad, napędzaną procesorem AMD, był chyba, wspominany przeze mnie także ciepło, ThinkPad A475 z 2017 roku. Chociaż dziś sytuacja wygląda już znacząco inaczej, nie ma wątpliwości, iż linia ThinkPad stała procesorami Intela… adekwatnie od zawsze. A przecież chodziło jedynie o CPU innego dostawcy, ale operujący na tym samym zestawie instrukcji x86.
Tymczasem testowany przeze mnie laptop ThinkPad T14s Gen 6 to zupełnie innego rodzaju zmiana. I, śmiem twierdzić, nie ma ona charakteru ciekawostki, a realnego przełomu. W środku znajdziemy bowiem układ w architekturze ARM, konkretnie Qualcomm Snapdragon Elite. O tym interesujący SoC więcej za chwilę. Tutaj niech wybrzmi jedno: Lenovo potrzebowało naprawdę kilka czasu, by zaadaptować zupełnie inny od dotychczasowych procesor, do swojego komputera biznesowego. Dlaczego? Myślę, iż pod koniec tej recenzji będzie to już w 100% jasne. Warto pochwalić producenta za śmiały ruch.
Specyfikacja czyli co w ThinkPadzie piszczy
Postępująca integracja elementów w jednym układzie to coś, co jest od lat marzeniem producentów laptopów o charakterze wysoce mobilnym. Oszczędność miejsca na płycie głównej oznacza, cóż, mniejszą płytę, a w konsekwencji lżejszą konstrukcję i/lub większą baterię. Zastosowany w ThinkPad T14s procesor integruje w sobie naprawdę wiele. Qualcomm Snapdragon X Elite – X1E78100 to naprawdę interesująca jednostka.
To nie tylko 12 rdzeni CPU Oryon (8 rdzeni P i 4 rdzenie E, obydwa rodzaje opierają się na ARM v8.7), ale też układ graficzny Adreno, kontroler pamięci LPDDR5x-8448. Mało? A co powiecie na zintegrowany kontroler Thunderbolt 4? Mało? A zintegrowany moduł Wi-Fi + Bluetooth 5.4? przez cały czas niedostatecznie dużo? OK, wisienka na torcie, NPU o mocy obliczeniowej 45 TOPS, co pozwala na wykorzystanie funkcjonalności Microsoft Copilot+.
Jedyne, czego mi tutaj autentycznie brak, to modem 5G, zwłaszcza, iż kto, jak kto, ale Qualcomm takie rzeczy potrafi robić jak mało kto. Z procesorem zintegrowano 32GB pamięci RAM typu LPDDR5X o szybkości aż 8448MHz. Na brak pamięci operacyjnej w tym komputerze narzekać z pewnością nie będziemy, zwłaszcza, iż jej prędkość także budzi uznanie. jeżeli zaś chodzi o pamięć strorage, to Lenovo nie oszczędzaało, Znajdziemy tu szybki moduł SSD Samsunga o pojemności 1TB. Warto dodać iż jest to nośnik w innym niż popularne 2280 formacie; krótszym 2242.
Solidność konstrukcji
Wiemy już co znajduje się wewnątrz. Zwykle, opisując komputery, zaczynam od tego, co widać “na pierwszy rzut oka”. Tym razem jednak, wybaczcie czytelnicy, potrzeba pochylenia się nad niecodzienną platformą sprzętową okazała się u mnie silniejsza niż przywiązanie do utartych schematów.
W kwestii obudowy, zaskoczeń jest zdecydowanie mniej. To ThinkPad, ze wszystkimi tego zaletami i… zaletami. Kto używał tych komputerów dłużej, z dużym oporem przesiada się na cokolwiek innego. W ThinkPadzie T14s Gen6 mamy więc wszystkie charakterystyczne cechy tej serii. Klasyczna czerń obudowy oraz minimalne detale podkreślają profesjonalny charakter urządzenia, a wszystko zdaje się być bardzo dokładnie przemyślane.
W małej przecież obudowie nie ma wiele miejsca na porty, więc Lenovo umieściło tutaj tylko te, które są najbardziej potrzebne na co dzień. Znajdziemy więc dwa porty Thunderbolt 4, dwa pełnowymiarowe USB Type-A (5 Gbps), jedno HDMI 2.1 oraz audio-combo 3,5 mm. jeżeli komuś mało, to Lenovo oferuje rozwiązania w postaci stacji dokujących rozszerzających możliwości tego niewielkiego laptopa dość znacząco. Sama obecność Thunderboltów w dużej mierze rozwiązuje sprawę.
Laptop waży zaledwie około 1,21 kg, co czyni go niezwykle lekkim w porównaniu do innych modeli laptopów biznesowych o przekątnej ekranu 14”. Smukła obudowa, o grubości zaledwie 16,1 mm, sprawia, iż urządzenie z łatwością mieści się w torbie czy plecaku, a jego transport nie stanowi żadnego problemu. To idealny wybór dla osób, które często podróżują lub pracują w różnych miejscach, od biur po kawiarnie. Prawdę mówiąc, pozwoliłem sobie na zabranie go w służbową podróż do Barcelony i, przyznaję, był to strzał w dziesiątkę. Laptop ten jest niemal niewyczuwalny w plecaku, a i jego solidność nie budzi zastrzeżeń.
Obudowa wykonana z tworzyw sztucznych (jak podaje producent, pokrywa wykonana jest w 50% z plastiku z recyclingu wzmocnionego włóknem węglowym, a reszta obudowy to w 90% stop magnezu pochodzącego z recyklingu) pokryta wyjątkowo przyjemnym w dotyku wykończeniem pokrywy, które, chociaż to może być tylko moje wrażenie, palcuje się mniej niż starsze generacje ThinkPadów.
Lenovo ThinkPad T14s Gen 6 wyróżnia się solidnością wykonania, która od lat jest synonimem linii ThinkPad. Charakterystyczne dla ThinkPadów połączenie materiałów jak magnez i włókno węglowe gwarantuje nie tylko lekkość, ale także znakomitą odporność na uszkodzenia mechaniczne. Laptop przeszedł rygorystyczne testy MIL-STD 810H, które potwierdzają jego wytrzymałość na wstrząsy, niesprzyjające temperatury, wilgoć i pył.
W praktyce oznacza to, iż T14s Gen 6 można zabrać w podróż służbową, do trudnych warunków terenowych, czy po prostu intensywnie używać na co dzień, bez obaw o przedwczesne zużycie.
Osprzęt
Jeśli ktoś zrobiłby sondaż wśród dziennikarzy technologicznych, pytając o najlepsze do pisania (nie gamingu!) klawiatury w laptopach, to sądzę iż moi koledzy po fachu w przeważającej większości powiedzieliby to samo, co ja: ThinkPad. Chociaż klawiatury w tej serii przechodziły wyraźne zmiany przez lata, to stale pozostają w absolutnej czołówce tego, co można na rynku znaleźć. Oczywiście, wysoce mobilna konstrukcja ma swoje ograniczenia, niemniej tutaj wszystko jest naprawdę jak należy, także do dłuższych serii pisania (zgadnijcie na czym powstaje ten tekst).
Skok klawiszy jest nieco wyższy niż w przypadku wielu klawiatur laptopowych, a odpowiedź jest wyraźna i posiada miękki finisz. Tym samym, pisanie nie przypomina tu walenia palcami w dębową deskę, co niestety bywa problemem w niektórych, zwłaszcza tańszych komputerach.
Jak na ThinkPada przystało, mamy tutaj do dyspozycji dwa urządzenia wskazujące: touchpad oraz trackpoint. Touchpad jest wysoce precyzyjny i cechuje się bardzo gładką powierzchnią, która w dotyku pozostaje przyjemna; pozbawiona dwóch cech, których ja sam w touchpadach nie lubię: chropowatości lub, z braku lepszego słowa, oleistości. Tutaj mamy do czynienia z gładką, chłodną, powierzchnią po której przyjemnie przesuwa się palcem. Czy raczej palcami, bo touchpad ten oczywiście obsługuje gesty.
Trackpoint to znak charakterystyczny ThinkPadów. Niewielki, czerwony grzybek w dolnej części klawiatury to, zdaniem wielu, urządzenie bardziej precyzyjne niż touchpad. Ja jednak nigdy się z trackpointami nie polubiłem, więc oceny tychże konsekwentnie się nie podejmuję. Jest, działa, a dołączone poniżej klawisze pracują przyjemnie miękko.
Było dużo miodu, teraz łyżka dziegciu. Głośniki. Ten element jest wprawdzie w laptopach biznesowych mało istotny, ale nie jest tak, iż nie ma znaczenia wcale. Do wideokonferencji wystarczy w zupełności, jednakże osoby, które cenią sobie dobre brzmienie raczej powinny sięgnąć po słuchawki. Jakością dźwięku ThinkPad T14s Gen6 moim zdaniem ustępuje np. iPadowi Air 13”. Na tle innych laptopów biznesowych w podobnym rozmiarze znajduje się może choćby nieco powyżej średniej.
Ekran zastosowany w tym laptopie to panel IPS o rozdzielczości 1920 x 1200 i częstotliwości odświeżania 60 Hz. Podobną matrycę można było spotkać w poprzedniej generacji modeli T14s. Panel, wykonany przez chińską, należącą do TCL firmę CSOT, charakteryzuje się parametrami, które można uznać za przyzwoite. Odwzorowanie kolorów palety sRGB to 96,6%, a Adobe RGB 69%. Producent deklaruje jasność matrycy na poziomie 400 cd, a zmierzony wynik rzeczywiście tę deklarację potwierdza (najjaśniejsze sekcje ekranu osiągają 405 cd, podczas gdy najciemniejsze 382 cd). Przydałaby się jedynie nieco wyższa częstotliwość odświeżania.
Kamera internetowa to, w tym przypadku, interesujący zabieg. Chociaż procesor, którego korzenie sięgają przecież rynku telefonowego, ma świetny układ przetwarzania obrazu i byłby w stanie obsługiwać znacznie większą rozdzielczość kamery, Lenovo zdecydowało się tu jednak na moduł FullHD (1080p). Mimo niższej rozdzielczości, cechuje się on dobrą jakością, zwłaszcza jeżeli chodzi o kolory. Obraz nie jest też zaziarniony, jak to ma często miejsce w wielu wbudowanych w laptopach webcamach. Kamera obsługuje przy tym podczerwień, co pozwala na logowanie dzięki twarzy w Windows Hello. Wszelkie obawy o prywatność rozwiać może natomiast wbudowana, fizyczna osłona nad obiektywem kamery.
Mobilność
Każdy, kto śledzi z uwagą rozwój nowoczesnych technologii wie, iż architektura ARM, a to na niej opiera się zastosowany tutaj CPU, została w dużej mierze skrojona pod niskie zużycie energii. Z jednego W energii wyciskamy tu po prostu więcej mocy obliczeniowej. O ile na niej skupimy się za chwilę, to najpierw zwróćmy uwagę na konsekwencje w postaci czasu pracy na baterii.
Jednym z najważniejszych atutów ThinkPada T14s Gen 6 jest jego mobilność. W testach urządzenie potrafiło pracować nieprzerwanie przez ponad 21 godzin (przeglądanie sieci, uruchomione 12 kart przeglądrki Chrome, jasność ustawiona na 50%). To wynik, który stawia je w czołówce laptopów ultramobilnych i czyni idealnym wyborem dla tych, którzy dużo podróżują.
Mówiąc wprost; ThinkPad T14s z procesorem od Qualcomm po prostu powala czasem pracy na baterii. To jedna z najdłużej pracujących z dala od gniazdka maszyn na rynku i warto to odnotować, jeżeli szukamy laptopa o takiej właśnie charakterystyce.
Kompatybilność
Próby zaistnienia układów ARM w środowisku Windows miały miejsce już wcześniej, ale nigdy nie obyło się to bez pewnych tarć… i, jak dotąd, bez szczególnych sukcesów. Nie jest to zresztą wina samych jednostek, a systemu, który pewną wsteczną kompatybilnością utrzymuje się na pozycji absolutnego numeru jeden w komputerach osobistych. Tam, gdzie liczy się surowa wydajność i wydajność per Watt, układy ARM radzą sobie znacznie, znacznie lepiej. Przyczyna? Aplikacje.
To trochę, jak mawia się w języku angielskim, “słoń w pokoju”: kompatybilność. O ile w przypadku komputerów z układami x86 martwimy się jedynie o to, czy dana jednostka jest dostatecznie wydajna, by pracować z określoną aplikacją, o tyle w przypadku układów ARM w środowisku Windows dochodzi kwestia tego, jak dana aplikacja będzie, i czy w ogóle będzie, na takim sprzęcie działać.
Sprawa jest dość złożona, bowiem wiele aplikacji działa znakomicie: sam system Windows 11, aplikacje pakietu Microsoft Office, przeglądarki Edge, Firefox i Chrome, Adobe Lightroom czy Adobe Photoshop, MS Teams czy Zoom to przykłady tych aplikacji, które działają w pełni bezproblemowo. Posiadają bowiem wersje natywne dla architektury ARM (nie mylić z wersjami mobilnymi!). Wiele aplikacji, jak np. klient poczty Thunderbird czy przeglądarka plików pdf Adobe Acrobat Reader, działają w trybie emulacji, co w praktyce oznacza, iż działają… ale odrobinę wolniej. Czasami bardziej niż tylko „odrobinę”.
Są jednak także aplikacje, które po prostu na układach ARM nie działają. Te znajdziemy jednak głównie w obszarze, który z definicji nie powinien być istotny dla odbiorcy ThinkPada T14s Gen6: w gamingu. Większość gier zwyczajnie nie radzi sobie z układem graficznym Adreno. Są oczywiście od tego wyjątki, jednak jest ich stosunkowo niewiele. Niestety, problem nie dotyczy tylko gier.
Reasumując kwestię kompatybilności: jest dobrze, ale nie idealnie. Większość popularnych aplikacji działa naprawdę dobrze. Mi w codziennej pracy na tym komputerze ani razu nie zabrakło obsługi określonej aplikacji. Może się jednak okazać, iż np. w Twojej firmie wykorzystujecie wewnętrzne oprogramowanie, napisane specjalnie dla Was. Szansa na to, iż będzie ono działać z układem ARM jest wówczas dość mocno ograniczona. jeżeli jednak korzystasz z popularnych aplikacji, ograniczając się w znacznym stopniu do aplikacji webowych, to Snapdragonów bać się nie należy. Co ważne: ta sytuacja będzie prawdopodobnie zmieniała się na korzyść układów ARM. Wraz z rosnącą popularnością, będą one częściej brane pod uwagę przez developerów podczas tworzenia aplikacji.
Kompatybilność aplikacji można sprawdzać na stronie https://windowsonarm.org/
Wydajność
Wiemy już, iż ThinkPad T14s Gen6 na procesorze Qualcomm Snapdragon jest lekki, solidny, działa niesamowicie długo na baterii. Jednocześnie, w tej pokaźnej beczce miodu znajduje się odrobina dziegciu: problemy z kompatybilnością oraz najwyżej przeciętne głośniki. Czy wydajność znajdzie się wśród wad, czy zalet? Poniżej zamieszczam wyniki testów wydajności w benchmarkach syntetycznych… przynajmniej tych, które zechciały działać.
Pod względem wydajności, niewielki ThinkPad z pewnością nie ma powodów do wstydu. Wyniki w benchmarkach plasują ten komputer w jednej linii z laptopami korzystającymi z procesorów takich jak Core Ultra 5 135U czy AMD Ryzen 7 7840U, ustępując im jednak w przypadku wydajności graficznej. To oznacza natomiast wydajność choćby większą niż potrzebna do typowych zadań biurowych.
A co z grami? Tutaj najczęściej pojawia się problem, wspomniany już wcześniej, z kompatybilnością. Jednakże tam, gdzie gra uruchamia się poprawnie, wydajność bywa zadowalająca. Przykładem może być, leciwy już przecież “Wiedźmin 3”, który na ThinkPadzie T14s Gen6 z układem Qualcomm Snapdragon działa w FullHD i wysokich ustawieniach z szybkością 38 fps. Zmiana ustawień na średnie powoduje wzrost do 44 fps. Obie wartości są w pełni grywalne. Próbowałem też uruchomić moje guilty pleasure czyli „World of Warships”. Niestety, skuteczność tej operacji była niczym nasza reprezentacja na kolejnych mundialach; chęci i ambicje może i są, ale efektów czy jakiejkolwiek skuteczności brak. Gracze i tak wybiorą inny sprzęt… lub zalogują się do GeForce now.
Reasumując, pod względem możliwości obliczeniowych, Qualcomm odrobił robotę – zapewniając naprawdę szybki i energooszczędny układ. Wydajności w codziennych zadaniach z pewnością nie zabraknie.
Kultura pracy
Niektóre komputery z układami ARM (np. Apple MacBook Air) pracują chłodząc swoje CPU pasywnie. Lenovo zdecydowało się jednak nie ryzykować thermal throttlingu i, aby zapewnić stabilną wydajność, w obudowie znalazł się pojedynczy wentylator. Ten uruchamia się raczej sporadycznie.
Przy pełnym obciążeniu wentylator chłodzący SoC pracuje oczywiście stale. Osiąga wówczas głośność 38 dB, pozostaje więc stosunkowo cichym. Jednakże temperatura obudowy, przy pełnym obciążeniu nagrzewa się wyraźnie. W najcieplejszym miejscu (od spodu, na środku, w pobliżu górnej krawędzi, obudowa nagrzała się do 47 stopni. Sporo. Należy jednak pamiętać, iż pełne obciążenie to dla tego typu laptopów scenariusz wysoce nienaturalny.
Podsumowanie – zapomnisz o ładowaniu
Największą z zalet omawianego laptopa jest jego fenomenalny czas pracy na baterii. Ten komputer po prostu został stworzony do bardzo rzadkiego oglądania ładowarki. Dla mobilnych użytkowników to naprawdę dobra wiadomość. Pokuszę się choćby o prostą myśl: jeżeli w podróż biznesową ruszysz w towarzystwie Lenovo ThinkPad T14s Gen6, ale zapomnisz ładowarki – nic straconego. W pełni naładowana bateria wystarczy na ponad dwa pełne dni pracy. jeżeli natomiast trzeba będzie, to wyłączonego laptopa podładujesz z powodzeniem dzięki ładowarki telefonu.
Lenovo ThinkPad T14s Gen 6 to laptop, który doskonale sprawdza się w roli narzędzia pracy dla profesjonalistów. Jego niewielkie rozmiary i lekkość łączą się z solidnością konstrukcji, co gwarantuje niezawodność w różnych warunkach. To niemal idealny wybór dla osób, które często pracują w ruchu. Choć użytkowanie laptopów na układach ARM wciąż wiąże się z pewnymi kompromisami, takimi jak ograniczona kompatybilność niektórych aplikacji, dla większości użytkowników biznesowych, korzystających głównie z popularnych programów i pakietu Microsoft Office, przeglądarki internetowej i programów jak Photoshop, urządzenie to będzie jednak w pełni wystarczające. Jednakże braki w kompatybilności są dość bolesne na dłuższą metę. Zanim udacie się do sklepu po ten, czy dowolny inny komputer na układzie ARM, zastanówcie się kilka razy nad jego zastosowaniami.
Dodatkowym atutem jest wyjątkowa mobilność – lekka, smukła konstrukcja oraz imponujący czas pracy na baterii czynią T14s Gen 6 doskonałym wyborem dla osób często podróżujących.
Lenovo ThinkPad T14s Gen 6 to sprzęt, który, moim zdaniem, jest w pewnym sensie przełomowy. Pokazuje bowiem, iż w laptopach biznesowych także jest miejsce na odejście od utartych schematów. Cieszy także to, iż na ten rynek wchodzi trzeci gracz na rynku CPU – większa konkurencja może przynieść wiele korzyści końcowemu odbiorcy. Mimo drobnych ograniczeń, ten model zasługuje na uwagę jako jedna z najbardziej interesujących propozycji w swojej klasie. To z pewnością nie jest sprzęt idealny. Jest jednak interesujący i, mam nadzieje, jest też oznaką tego, iż laptopy z układami ARM są już, nareszcie, niemal dojrzałym produktem.