Recenzja kask Lazer Z1 KinetiCore

magazynbike.pl 8 miesięcy temu

Historia pokazuje, iż do tego samego celu można dotrzeć różnymi drogami. Dotyczy to wynalazków takich jak radio, za które to w 1906 roku Marconi dostał Nobla, a w 1943 roku Tesla (pośmiertnie) uznanie pierwszeństwa, ale i kasków. Lazer wraz z KinetiCore otworzył nowy rozdział w konstrukcji rowerowej ochrony głowy, a model Z1 to najnowszy i najlżejszy jej owoc. Mogliśmy już go przetestować – oto efekty.

To oczywiście nie jest pierwsza wersja Z1, od dawna to model można powiedzieć kultowy w kolekcji Lazera, ukoronowanie kolekcji szosowej, ale i stosowany przez zawodników XC. Powód „od zawsze” był ten sam – łączył w sobie lekką konstrukcję z dobrą wentylacją i adekwatnościami aero. Kolejne generacje nie zmieniały tych podstaw, ba, choćby kształt pozostał praktycznie ten sam, ale rozwiązania dojrzewały. Poprzednia generacja wyposażona była w system MIPS, ale dwa lata temu Lazer zaprezentował alternatywę w postaci rozwiązania KinetiCore. Zanim więc przejdę do samego kasku, wypada wspomnieć o co w nim chodzi.

MIPS a KInetiCore

Wszystkie rozwiązania, które mają podnieść skuteczność działania kasków, są dobre, różnią się jednak detalami. Poza samym faktem w ogóle przekonania ludzi do używania kasków – co przez cały czas nie jest dla niektórych oczywiste, iż trzeba – to MIPS dokonał przełomu w dziedzinie tego, co się dzieje w momencie samego upadku. Dodatkowa skorupa, którą w sposób elastyczny zamontowano w środku kasku, rotuje, tym samym zmniejszając siły działające na mózg. Do stworzenia rozwiązania zaprzęgnięto badania naukowe i dokładnie tak samo było w przypadku KinetiCore. Cel był ten sam, ale metoda jego osiągnięcia różna – zamiast stosować dodatkową skorupę zastosowano specjalne elementy w strukturze kasku, na wzór stref zgniotu w samochodzie. Ich rozmieszczenie, kształt, a choćby przerwy pomiędzy są celowe by zmaksymalizować korzystny efekt pochłaniania energii, a Lazer stopniowo wprowadza KinetiCore do kolejnych kasków. Po aerodynamicznym, szosowym Vento, który testowaliśmy w ubiegłym roku, przyszedł czas na Z1, w międzyczasie sprawdzaliśmy m.in. Jackala KinetiCore, kask trailowy.

Stopień bezpieczeństwa zapewniany przez kask został sprawdzony przez zewnętrzną, niezależną instytucję – Lazer Z1 KinetiCore dostał najwyższą ocenę 5 gwiazdek Virginia Tech.

KinetiCore ma jeszcze dwie zalety, o których trzeba wspomnieć. Z jednej strony jest to rezygnacja z dodatkowej warstwy, co poprawia cyrkulację powietrza, która może być przez nią upośledzana, a przerwy pomiędzy „słupkami” to jednocześnie kanały powietrzne. Z drugiej zaś odchudza konstrukcję kasku, poprzez usunięcie MIPS. Trzecia wynika z połączenia obydwu – mniej materiału jest korzystne dla środowiska.

A jeżeli komuś za bardzo wiałoby w głowę? Lazer oferuje specjalne pokrycie do kasku nazwane Aeroshell, które z jednej strony może chronić przed deszczem i wiatrem, a z drugiej poprzez zasłonięcie otworów sprawia, iż kask jest bardziej aerodynamiczny.

Rollsys to początek

Kolejne generacje rozwiązania Rollsys to także znak rozpoznawczy Lazera, w Z1 KinetiCore zastosowano najnowszą wersję nazwaną Advanced. To jednak tylko fragment elementu układanki, jaki stanowi cały system dopasowania, bo ten rozpieszcza głowę, przyczyniając się do pozytywnych wrażeń końcowych. Już w Vento zmodyfikowano układ wkładek na potrzeby KinetiCore, tu ten kierunek jest kontynuowany.

Pokrętło Rollsys umieszczone na górze i z tyłu kasku porusza „linki”, które oplatają całą głowę, podstawowa wkładka nad czołem znajduje się przed tą opasającą czaszkę pętlą, zawieszona jakby w powietrzu. Przez nią mamy otwory wentylacyjne, co naturalnie poprawia cyrkulację, na szczycie głowy zmyślny układ wkładek także współgra z wgłębieniami w skorupie. Wisienka na torcie to fakt, iż cała uprząż ma regulację w poziomie – służy do tego specjalny suwak.

Dbałość o detale Lazera widoczna jest też w pozostałych rozwiązaniach w uprzęży. Pod uszami paski nie mają dodatkowej sprzączki do regulacji, co także obniża masę, jednocześnie zmniejszając ilość plastikowych elementów.

Wrażenia z jazdy

Dwie różne użytkowniczki, trzy typy rowerów – MTB, gravel i szosa. Zdążyliśmy w ciągu kilku tygodni zdobyć zdecydowanie wystarczającą ilość wrażeń, by móc podsumować nasze testy. Odpowiedź jest krótka – jeżeli tylko szukacie kasku, którego nie czuje się na głowie, to nowy Z1 KinetiCore będzie bardzo dobrym wyborem, bo fakt, iż jest lekki – a nasz egzemplarz testowy w rozmiarze S ważył 216 g (deklarowana 220 g) – plus ma bardzo dobry system dopasowania sprawia, iż się o nim zapomina. To taki model, który zakłada się raz i przestaje o nim myśleć, a o to przecież chodzi. Wentylacja jest co najmniej wystarczająca – choć ze względów oczywistych nie mieliśmy jeszcze możliwości jeździć w upałach – przy temperaturach w granicach 10 stopni na plusie Dominika, którą widzicie na zdjęciach ze Srebrnej Góry, jeszcze jeździła w dodatkowej opasce pod kaskiem.

Z uwag praktycznych – system Rollsys trzeba tylko zlokalizować, jest umieszczony w innym miejscu niż pokrętło w większości innych kasków, potem obsługa jest bezproblemowa. Kręci się lekko, dopasowanie jest błyskawiczne. Lazer wspomina, iż brak pokrętła z tyłu sprawia, iż nowy Z1 jest kompatybilny z długi włosami, ale nie jest to takie proste. Co prawda uprząż z tyłu ma kształt zostawiąjcy miejsce na kucyk, ale wiele zależy od ustawienia samej uprzęży w pionie i fryzury. W przypadku Dominiki i warkocza wygodniejsze było przeciągnięcie włosów nad uprzężą, a pod adekwatną skorpuą kasku, tak by kask się dobrze trzymał głowy, a jednocześnie warkocz się mieścił. Tu konieczne są indywidualne eksperymenty i dopasowania.

Mieliśmy obawy, przy całym entuzjazmie do rozwiązania, czy brak regulacji pasków pod uszami nie sprawi problemów z dopasowaniem. Przy obydwu użytkowniczkach nie było jednak z tym problemu, pomimo tego, iż Dominika była na granicy S, a Justyna M. Zdecydowanie warto jednak kask przymierzyć także pod tym kątem przed zakupem.

Kask ma też tzw. garaż na okulary, czyli otwory przygotowane do tego, by wozić okulary na kasku. Sprawdziliśmy, działa z okulary Rudego i Endury, ale do jego użycia trzeba się przyzwyczaić, bo otwory są małe. Na początku trudno w nie trafić.

Dla fanów bezpieczeństwa zawsze i wszędzie godny wspomnienia jest fakt, iż Z1 KinetiCore kompatybilny jest też z lampką LED Lazera montowaną z tyłu – służy do tego odpowiedni otwór.

Dostępne rozmiary i kolory

Kask dostępny jest w rozmiarach S/52-56 cm, M/55-59cm i L/58-61 cm oraz sześciu kolorach do wyboru. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż już S jest dość duży, niektóre osoby noszące M powinny rozważyć tym samym zakup mniejszego niż zwykle.

Podsumowanie

Jeśli ktoś nie chce nosić kasku, to nigdy nie będzie, ale model taki jak Z1 KinetiCore może być solidnym argumentem by go przekonać. Jest bardzo lekki i wygodny, a jednocześnie zapewnia najwyższy stopień bezpieczeństwa – jest też spora szansa, iż niedowiarek zupełnie zapomni iż go ma na głowie!

Sugerowana cena detaliczna: 1129 zł

Info: lazersport.com

Zobacz także

Technologia Lazer KinetiCore obiecuje najwyższy poziom ochrony mózgu
Idź do oryginalnego materiału