Przetestowałem Roborock S8 MaxV Ultra. Mój stary odkurzacz idzie na emeryturę

7 miesięcy temu

Jeszcze kilka lat temu roboty sprzątające były dość prostymi urządzeniami, poruszającymi się chaotycznie po płaskich powierzchniach i odkurzającymi *w miarę* skutecznie podłogi. Nie radziły sobie na ogół z przewodami, progami, schodami, czy choćby odkurzaniem dywanów. Na przestrzeni czasu producenci odmienili je jednak nie do poznania. Z czasem sprzęty te zaczęły mopować podłogi, mapować dzięki mnóstwa sensorów mieszkania w taki sposób, aby czyścić je jak najdokładniej i zaskakiwać rozwiązaniami rodem z filmów science-fiction.

Popularna w Polsce niemal od początku istnienia tych urządzeń marka Roborock podbiła serca Polaków przede wszystkim robotami przystępnymi cenowo. Dziś wprowadziła do sklepów robota Roborock S8 MaxV Ultra, który powinien trafić w gusta najbardziej wymagających użytkowników. Tak się składa, iż już od jakiegoś czasu sprawdzamy go w akcji.

Roborock S8 MaxV Ultra w kolorze czarnym
Roborock S8 MaxV Ultra w kolorze czarnym
Roborock S8 MaxV Ultra w kolorze czarnym

Roborock S8 MaxV Ultra – odkurzy, wymyje, a choćby sam się opróżni i uzupełni wodę

Specjalizująca się w produkcji inteligentnych robotów sprzątających marka Roborock powstała w czerwcu 2014 roku jako Beijing Roborock Technology Co., Ltd. Potrzebowała zaledwie 10 lat, aby dojść do pozycji jednego z liderów rynku. Patrząc na Roborock S8 MaxV Ultra widzimy, iż nie było to zasługą przypadku.

Roborock S8 MaxV Ultra to robot sprzątający z najwyższej półki. Sprzedawany jest w zestawie z kompaktową i bardzo schludną stacją dokującą „8 w 1” o nazwie RockDock Ultra. Gdy tylko rzucicie okiem na zdjęcie gwałtownie zorientujecie się, iż nie jest to wyłącznie akcesorium ładujące.

RockDock Ultra to stacja ładująca, pozwalająca robotowi automatycznie opróżniać doń pojemnik na nieczystości. Co więcej, to właśnie z niego robot Roborock S8 MaxV Ultra może automatycznie pobierać wodę do mycia podłóg oraz pozbywać się wody zabrudzonej. Wszystko robi z niebywałą gracją – po zakończeniu sprzątania lub w razie przepełnienia po prostu podjedzie do stacji, aby zrobić co trzeba.

Pojemnik na czystą wodę ma aż 4 litry pojemności, ten na brudną – 3,5 litra. Pojemnik na kurz pomieści 2,5 litra nieczystości. Ciekawostką jest to, iż RockDock Ultra ma choćby pojemnik na detergent o pojemności 580 mililitrów, który jest automatycznie dodawany do wody. Czy to wszystkie funkcje doku? Jasne, iż nie. Potrafi on rzecz jasna ładować urządzenie oraz suszyć mop ciepłym powietrzem o temperaturze 60 stopni Celsjusza, uprzednio myjąc go wodą o tej temperaturze. Podkreślam: wszystko dzieje się w sposób zautomatyzowany. Bajka

Jakby tego było mało, z poziomu aplikacji na telefony, dostępnej w języku polskim, użytkownik może zdefiniować działanie robota. Może zaniechać pewnych czynności i dostosować na przykład temperaturę czyszczenia mopa. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby wybrać tryb czyszczenia.

Czego ten sprzęt nie potrafi?!

Roborock S8 MaxV Ultra to sprzęt tak zaawansowany, iż mam wrażenie, iż na jego temat można napisać nie artykuł, a całą książkę. Jednocześnie jest to sprzęt szalenie intuicyjny i łatwy w obsłudze. Użytkownik może ograniczyć swoją ingerencję do wyboru trybu czyszczenia – od lekkiego po intensywny, uruchomić robota i wio! Może też skonfigurować harmonogramy, aby robot sam sprzątał pod jego nieobecność w domu lub z poziomu kanapy wydawać mu polecenia głosowe. Niestety, asystent głosowy Hello Rocky jest dostępny na razie wyłącznie po angielsku.

No dobra, to jak wygląda samo sprzątanie? Cóż, to całkiem skomplikowane od technicznej strony. Na pierwszy rzut oka robot jedzie i odkurza, myje lub myje i odkurza. Dociekliwi powinni jednak docenić to, co dzieje się „od kuchni”. Roborock S8 MaxV Ultra ma całą armię czujników! Czujnik identyfikacji dywanu, kamera laserowa, wykrywanie krawędzi, czujnik przeszkód, schodowy, trójwymiarowy, ultradźwiękowe, upadku, wykrywający zabrudzenia i wreszcie ten zbliżeniowy. Wszystko po to, aby działał naprawdę inteligentnie.

Roborock S8 MaxV Ultra czyści skutecznie jak mało który robot przede wszystkim za sprawą dwóch ciekawych technologii. Pierwszą jest wysuwane automatycznie ramię FlexiArm. Dzięki niemu robot jest w stanie wymiatać kurz po wykryciu narożników, z którymi nie radzą sobie roboty z tradycyjnymi szczotkami. Działa to na tyle dobrze, iż utrzymało choćby certyfikację TUV. Przy krawędziach ścian FlexiArm się nie wysuwa, ale tu z pomocą przychodzi mini mop – specjalne kółeczko obracające się z prędkością 185 obr./minutę. Jest na tyle delikatne, aby nie rysować listew i na tyle skuteczne, aby usuwać zabrudzenia przy ścianach. Na dodatek samoczynnie się czyści! Nie jest to jednak główny mop.

Mop inny niż wszystkie inne

Mop w Roborock S8 MaxV Ultra zasługuje na specjalną uwagę. W zdecydowanej większości robotów mopujących za czynność tą odpowiadają obrotowe mopy, które często rozmazują zabrudzenia, zamiast je skutecznie neutralizować. Tutaj producent postawił na technologię VibraRise 3.0. Pierwszy człon nazwy (Vibra) oznacza pulsacyjne działanie mopa – szorowanie z częstotliwością 4000 pulsów na minutę działa skutecznie choćby na wiele zaschniętych plam. Dodatkowo wspiera usuwanie kurzu i innych zabrudzeń. Człon „rise” z kolei przypomina użytkownikowi, iż mop może unieść się aż do 20 mm nad podłogę, pozwalając gwałtownie przełączyć się w tryb odkurzania dywanów bez ich moczenia.

Skoro już wspomniałem o odkurzaniu dywanów, pomówmy o szczotkach i odkurzaniu właśnie.

Roborock S8 MaxV Ultra mocno ssie. W pozytywnym tego słowa znaczeniu

Podstawowym trybem działania jest odkurzanie i mopowanie jednocześnie – sprawdzał się to w moim mieszkaniu, gdzie dominują podłogi. Roborock S8 MaxV Ultra może też pracować w trybie odkurza, a potem mopowania, samego odkurzania oraz w ultracichym trybie mopowania.

Roborock chwali się rozwiązaniem o nazwie DuoRoller Rise i nie bez przyczyny. W Roborock S8 MaxV Ultra zastosowano dwie gumowe szczotki, których obecność wpływa pozytywnie na skuteczność usuwania zabrudzeń. Faktycznie, skuteczność Roborock S8 MaxV Ultra trudno ocenić inaczej niż pozytywnie i duża w tym zasługa ssania na poziomie aż 10000 Pa – sporej jak na robota sprzątającego. Mam w domu zostawiające wszędzie choćby po wyczesaniu futro koty i Anię z długimi włosami. Dla sprzętu marki Roborock nie stanowi to żadnej przeszkody, bowiem włosy w szczotki się nie wplątują. Szczotka DuoRoller Rise, podobnie z resztą jak mop, w razie potrzeby podnosi się. Sprzęt da się uruchomić w trybie samego mopowania, więc jest to uzasadnione.

Wspomniałem, iż Roborock S8 MaxV Ultra sprząta w sposób zautomatyzowany. System rozpoznawania przeszkód Reactive AI 2.0 i nawigacji laserowej LiDAR PreciSense sprawnie omija przeszkody i dobrze ocenia przestrzenie, w które odkurzacz się zmieści oraz te, w które z pewnością nie wjedzie. Nie zdarzyło się, aby robot utknął w jakimś miejscu i oczekiwał na moją pomoc. Nigdy też nie zaplątał się w żadne przewody, choć tych w moim mieszkaniu nie ma prawdę mówiąc zbyt wiele. Robot może wykrywać przedmioty o wysokości zaledwie 3 cm i szerokości 5 cm. To zasługa NPU i kamery RGB, które umożliwiają urządzeniu rozpoznawanie wielu przedmiotów leżących najczęściej na podłogach, jak skarpety, przewody i przeróżne meble.

Mapowanie mieszkania jest efektywne przez w większości przypadków idealny dobór tras. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w apce określić strefy, do których robot wjeżdżać nie powinien.

W moim domu nie ma wielu dywanów, w związku z czym nie przetestowałem w pełni funkcji głębokiego czyszczenia dywanów o nazwie Roborock Carpet Boost+ System. Roboty sprzątające nigdy nie słynęły z czyszczenia dywanów z długim włosiem, ale patrząc na to, jak dobrze sprzęt radził sobie z wycieraczką przy wejściu do mieszkania, podejrzewam, iż i tutaj nikogo nie rozczaruje.

Niespodzianek nie brakowało

Szokiem było dla mnie to, iż robot za sprawą czujników rozpoznaje przedmioty związane ze zwierzętami. Przy kuwetach i legowiskach automatycznie zwiększał siłę ssania. Funkcję tę można aktywować i deaktywować w aplikacji Roborock.

Funkcją absolutnie rozczulającą jest opcja nawiązania… wideopołączenia przy użyciu kamery robota. Wyszliście z domu i zastanawiacie się, co robią Wasze zwierzaki? Możecie połączyć się z Roborock S8 MaxV Ultra i upewnić, iż wszystko z nimi w porządku.

Bezobsługowy do granic możliwości

Automatyzmy automatyzmami, ale przy Roborock S8 MaxV Ultra czasami jakieś czynności serwisowe przeprowadzić trzeba. Na szczęście rzadko. Nie żeby było to nieprzyjemne – działania te są bardzo proste. Miło jednak, iż świetna stacja dokująca rozwiązuje w pojedynkę tak wiele problemów.

Przede wszystkim, pojemny worek na kurz zapewnia choćby kilkanaście dni pracy bez opróżniania. Oczywiście jeżeli w Waszym domu są zwierzęta i osoby gubiące włosy, worek będzie zapełniał się szybciej. Dozownik płynu czyszczącego pozwala zapomnieć o jego uzupełniano choćby przez… trzy miesiące. Stacja bazowa czyści nie tylko mop w robocie, ale też… sama siebie. O suszeniu ciepłym powietrzem już wspominałem.

Jakby tego było mało, ładowanie robota sprzątającego Roborock S8 MaxV Ultra jest choćby do 30 procent szybsze niż w przypadku modelu poprzedniej generacji.

Roborock S8 MaxV Ultra czyli wszystko w jednym

Flagowe roboty sprzątające nigdy nie są tanie, bo opracowanie technologii, które po latach trafią (albo i nie) do tańszych urządzeń kosztuje niemało. Można jednak powiedzieć, iż cena Roborock S8 MaxV Ultra jest konkurencyjna względem innych rozwiązań. To jeden z najbardziej zaawansowanych robotów sprzątających na rynku i widać to na każdym kroku – od jakości wykonania przez zastosowane technologie po najwyższą jakość sprzątania.

Roborock S8 MaxV Ultra zadebiutuje na rynku 5 kwietnia 2024 roku w promocyjnej cenie 5999 zł, urządzenie można nabyć m. in. w sklepach RTV Euro AGD oraz Media Expert.. Później jego cena będzie wynosić 6449 zł.

Więcej o możliwościach tego ultra wszechstronnego robota dowiecie się z pełnej recenzji, która pojawi się już niebawem.

Artykuł sponsorowany na zlecenie firmy Roborock

roborockroboty sprzątające
Idź do oryginalnego materiału