Jakiś czas temu, co już zwiastowałem w jednym z poprzednich materiałów poświęconych iPhone’owi z punktu widzenia użytkownika Androida, przesiadłem się na iPhone. Aplikacja Zdrowie jest obecna w iOS od 2014 roku. Nuda? Niezupełnie, z perspektywy długoletniego użytkownika Androida ta aplikacja robi różnicę.
Zresztą, skoro już zacząłem od tego, iż aplikacja Zdrowie w iOS ma już dekadę, spójrzmy na to z tej strony, iż choć nie jest to rozwiązanie nowe, to jest stale rozwijane. Fakt, iż jest to od 2014 roku systematycznie i stale rozwijany produkt, czyni z aplikacji Zdrowie coś wyjątkowego. Znajdźcie mi inną, tego typu, aplikację mobilną, która istnieje na rynku równie długo. Podpowiem: nie znajdziecie.
Dekada rozwoju jakiejś aplikacji, to w telefonowo-tabletowym świecie niemal eony. Nic zatem dziwnego, iż Zdrowie, z jakim miałem do czynienia w najnowszym iPhone 15 Plus to rozwiązanie bardzo dopracowane. Tu, nawiasem mówiąc, kolejna zaleta ekosystemu Apple’a: względny egalitaryzm rozwiązań wśród użytkowników sprzętu Apple. Ja dysponowałem co prawda modelem iPhone 15 Plus, ale dokładnie z takiej samej aplikacji Zdrowie mogą skorzystać użytkownicy iPhone XS/Xr lub nowszego, a to sprzęt, który zadebiutował na rynku 12 września 2018 roku.
Dlaczego tak podkreślam długoterminowość opisywanego rozwiązania? Bo to jest coś, co akurat tego typu rozwiązania czyni najbardziej sensownymi. Dbałość o zdrowie to nie jest jednorazowy wyskok, impuls, czy choćby tygodniowy słomiany zapał. To proces ciągnący się nieprzerwanie, latami. Z każdym upływającym rokiem młodsi nie będziemy, a im dłużej korzystamy z jednego, stale rozwijanego rozwiązania, tym większą ilością danych na nasz własny temat dysponujemy. To baza gromadzonej latami wiedzy, która siłą rzeczy wydłuża nam życie choćby gdy nie jesteśmy zapalonymi fanami fitnessu. Sama świadomość tematu zmienia nasze nastawienie.
Zaletą Zdrowia jest też bardzo niska bariera wejścia. Narzędzie to jest po prostu banalnie proste w obsłudze. Jednokrotnie przeprowadzona konfiguracja wstępna, podczas której jesteśmy proszeni o wypełnienie własnego profilu zdrowotnego, czy (warto) wypełnienie karty medycznej (tak, to o niej wspominamy dla Was w każdym wydaniu iMagazine; szczególnie w okresie wakacyjnym jest to informacja, która może wam w nagłych przypadkach uratować życie) to proces bardzo prosty. Po skonfigurowaniu wstępnym zapominamy o aplikacji Zdrowie, a adekwatnie zapomnielibyśmy, gdyby nie pojawiające się co jakiś czas, ale nie nachalnie, powiadomienia z różnymi informacjami czy motywującymi nas do zdrowszego trybu życia przekazami. Doceniam, iż przekazy te są inteligentnie dostosowane do rzeczywistych możliwości i preferencji użytkownika. Aplikacja Zdrowie nie zaproponuje Ci maratonu, o ile nie lubisz biegać. Proponowane są aktywności takie, jakie faktycznie najczęściej realizujesz. Skąd iPhone to wie? Cóż, nosisz go ze sobą, prawda?
Badanie Apple Hearing Study dostarcza pierwszych informacji o szumach usznych
Co jeszcze wyróżnia tę aplikację? O funkcji wykrywania wypadków wspominamy na naszych łamach od czasu jej debiutu w Apple Watch 8 czy iPhone 14. Wiele serwisów internetowych informowało później, iż tej funkcji zdarza się pomylić. OK, ale czy to problem? Zdecydowanie wolę, aby tego typu rozwiązanie czasem się pomyliło, gdy np. jakiś wstrząs uaktywnił funkcję połączenia alarmowego. o ile jestem przytomny, to przecież mogę anulować tego typu wywołanie. Ale gdy jestem nieprzytomny… to lepiej, aby pomoc nadeszła jak najszybciej.
Ciekawa jest też np. funkcja powiadomień o stabilności chodu. Aplikacja Zdrowie wyśle Ci powiadomienie, o ile twoje ryzyko upadku w ciągu następnego roku będzie podwyższone. Pewne schorzenia mogą nas atakować skrycie, powoli i długo. Zauważasz, iż twój chód się zmienił? Częściej się potykasz? A może tylko Ci się wydaje? o ile Zdrowie wyśle Ci w tym temacie powiadomienie, to nie, nie wydaje Ci się, idź się przebadaj.
Na przykład ciekawym parametrem jest asymetria chodu. To coś, na co w ogóle nie zwracamy uwagi. Jednak trzymając telefon w kieszeni i codziennie pokonując pieszo jakieś odległości również i ten parametr będzie analizowany przez aplikację. Większa asymetria chodu może być cichym sygnałem nieuświadomionego utykania, co z kolei może być objawem czegoś poważniejszego.
Warto też pozostawić standardowo aktywne powiadomienia dot. słuchawek, szczególnie, gdy np. podczas dojazdów po mieście uwielbiacie słuchać muzyki przez wasze Airpody. Słuchanie zbyt głośnej muzyki przez długi czas może uszkodzić słuch. To nie jest uwaga w maminym stylu „zjedz kotlecik zostaw ziemniaczki” ale fakt. Chyba chcesz usłyszeć kiedyś swoje wnuki?
Za pomocą aplikacji Zdrowie możesz wybrać te kategorie danych, jakie cię interesują. Ich zakres jest bardzo szeroki, nie chodzi tylko o liczbę kroków, tętno, czy dystans, czyli wartości, które mierzy dziś (choć z różną precyzją) choćby najtańsza opaska. Zakres danych monitorowanych przez aplikację Zdrowie nawet, gdy nie korzystasz z Apple Watcha (choć jest to z oczywistych względów zalecane połączenie, znacząco podnoszące jakość monitorowania parametrów zdrowotnych), jest znacznie większy.
Temat zdrowia psychicznego wciąż dla wielu osób jest tematem tabu, choć w ostatnich latach zmienia się postrzeganie tego typu schorzeń, a np. depresja staje się wreszcie społecznie uświadomionym problemem, to powiedzenie znajomym „muszę iść do psychologa” jest wciąż postrzegane często jak niemal przyznanie się do porażki. Również i w tym zakresie pewną ograniczoną (ale przydatną) pomoc można uzyskać ze strony aplikacji Zdrowie (co jednak, jak podkreślają twórcy, absolutnie nie zastąpi diagnozy specjalisty!) poprzez dostępne w tym programie kwestionariusze zdrowia psychicznego. Możesz je sam wypełnić, bez powiadamiania kogokolwiek i twoich obaw o społeczny ostracyzm.
Kolejnym przydatnym rozwiązaniem jest wbudowana w aplikację Zdrowie funkcja Leki. Musisz regularnie zażywać jakieś medykamenty? Warto ustawić sobie dzięki tej funkcji przypomnienia. Nikt poza Tobą nie może odczytać wprowadzonych tu danych bez Twojej zgody. choćby Apple, bo te informacje są szyfrowane lokalnie.
Nie chcę was zanudzać tematem, ale naprawdę zachęcam was do zagłębienia się w tę aplikację i dostosowania jej pod własne potrzeby. Później będzie ona działać na naszą korzyść dyskretnie, bez zbytniego angażowania nas. Przypomni o obowiązkowej dawce leku, zachęci do zrobienia jeszcze kilku kroków, by zamknąć pierścień, czy wręcz uratuje życie w sytuacjach naprawdę krytycznych automatycznie powiadamiając służby ratownicze. Tego nie znajdziecie w żadnym telefonie z Androidem. Owszem, zakup jakiegokolwiek urządzenia ubieralnego wiąże się z instalacją stosownej apki, która zapewni możliwość monitorowania danych gromadzonych przez sensory wybranego np. smartwatcha, ale czy z jakiegokolwiek smartwatcha korzystacie dekadę? Nie. W tym kontekście długowieczność aplikacji Zdrowie od Apple’a i mocne zintegrowanie z całym ekosystemem cyfrowym tego producenta czyni to rozwiązanie wyjątkowym.
Nie musisz oczywiście kupować iPhone’a. Mamy wolny wybór w kwestii urządzenia mobilnego, czy ubieralnego. Jednak o ile już zdecydowałeś/aś się na telefon Apple’a, skorzystaj z aplikacji Zdrowie. Wykorzystaj świetny potencjał rozwiązania, za które przecież zapłaciłeś/aś.
Na koniec jeszcze jedno: czy wiedzieliście iż aplikacja Zdrowie nie wymaga Apple Watcha? Owszem, Apple zaleca korzystanie z niej właśnie dzięki Apple Watcha sparowanego z iPhonem, ale narzędzie to potrafi również odbierać dane z sensorów innych modeli smartwatchy. W moim przypadku korzystałem z Huawei Watch Fit 3 i Amazfit Balance. W obu przypadkach, po zezwoleniu aplikacjom tych producentów na przekazywanie danych do aplikacji Zdrowie, miałem komplet informacji (na powyższych ilustracjach przesyłane ilości odczytanych kroków zarówno przez iPhone’a, jak i przez aplikację Zdrowie Huawei sparowaną z zegarkiem Huawei Watch Fit 3 (po lewej) oraz przez aplikację Zepp Health sparowaną ze smartwatchem Amazfit Balance (po prawej). Ot, kolejna zaleta: bez względu na to z jakiego urządzenia korzystasz, aplikacja Zdrowie zgromadzi co trzeba.