Projekt futurystycznego miasta upada. Kasa topnieje, a wizja się sypie

konto.spidersweb.pl 2 godzin temu

Projekt Neom miał być miastem przyszłości, ale coraz bardziej przypomina niezwykle kosztowną porażkę. Kłopoty finansowe i inżynieryjne stawiają jego przyszłość pod naprawdę olbrzymim znakiem zapytania.

Gdy w 2017 r. książę Mohammed bin Salman ogłaszał budowę Neom, cały świat przecierał oczy ze zdumienia. Projekt zakładał stworzenie kompleksu miast nad Morzem Czerwonym, którego sercem miała być 170-kilometrowa metropolia The Line – bez ulic, bez samochodów i całkowicie zasilana odnawialną energią. Według założeń miało w niej zamieszkać choćby 9 mln ludzi. Dziś coraz więcej wskazuje jednak na to, iż ta gigantyczna wizja rozpada się pod własnym ciężarem.

Miliardy dolarów w piach

Najbardziej charakterystycznym elementem The Line miał być tzw. żyrandol, czyli 30-piętrowy budynek zawieszony do góry nogami nad mariną. Problem jednak w tym, iż choćby architekci zaangażowani w projekt przyznawali, iż takie konstrukcje są skrajnie niebezpieczne, a ich stabilność mogłaby zostać zagrożona przez obrót Ziemi czy zwyczajne powiewy wiatru. Zamiast symbolu technologicznego triumfu coraz częściej mówi się o inżynieryjnej fantazji oderwanej od rzeczywistości.

Jak czytamy na łamach Gizmodo, do tej pory na projekt Neom wydano co najmniej 50 mld dol., ale skala prac znacząco się zmniejszyła. Główne budowy zwolniły, a ambitne plany pierwszego etapu zostały dramatycznie zredukowane. Wpływowi inwestorzy, którzy mieli wesprzeć projekt miliardami dolarów, w większości jednak nie zdecydowali się na wsparcie. choćby najbogatsze saudyjskie rodziny włożyły w przedsięwzięcie tylko symboliczne środki.

Pracownicy już wiedzą, co się święci

Według relacji osób pracujących przy projekcie atmosfera wśród ekipy jest coraz bardziej pesymistyczna. Wielu z nich uważa, iż The Line technicznie wciąż dałoby się zbudować, ale nikt nie ma ochoty płacić za aż tak ekstrawagancką wizję. Jak przyznał jeden z byłych pracowników – wszyscy wiedzą, iż to się nie uda, tylko jeszcze nie wiadomo, jak przekazać to książęcej głowie państwa.

Neom miał być nie tylko cudem architektonicznym, ale przede wszystkim PR-owym narzędziem Arabii Saudyjskiej. Kraj chcący uchodzić za nowoczesny ośrodek technologii i przemian, próbował przykryć brutalną rzeczywistość reżimu, w którym jeszcze do niedawna kobiety nie mogły prowadzić samochodu, a publiczne egzekucje przez cały czas są na porządku dziennym. Zamiast tego powstała alegoria niezdolności do realnej modernizacji.

Tym bardziej bolesna, iż zdaniem organizacji praw człowieka, projekt Neom pochłonął już życie wielu pracowników, których zatrudniano na dramatycznych warunkach i bez podstawowych zabezpieczeń socjalnych. Ten pustynny miraż napędzany ropą, PR-em i nierealnymi obietnicami najprawdopodobniej pnie się nie ku górze, a ku upadkowi. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, iż czyjaś wizja przyszłości okazuje się być zbudowana na krwi tych, którzy mieli ją wznosić.

*Źródło grafiki wprowadzającej: neom.com

Idź do oryginalnego materiału