Powrócił temat opłaty reprograficznej. Od 2026 r. elektronika jednak droższa

1 dzień temu

Od 2026 roku telefony, tablety i laptopy z dużą pamięcią będą droższe – rząd rozszerza opłatę reprograficzną na nowoczesną elektronikę. Zmiana ta ma zapewnić twórcom rekompensatę za kopiowanie ich utworów, ale w praktyce koszty poniosą konsumenci.

Rząd ogłosił nową listę urządzeń elektronicznych, które od 1 stycznia 2026 roku będą objęte opłatą reprograficzną. Największą zmianą jest rozszerzenie jej na telefony i tablety z pamięcią wewnętrzną powyżej 32 GB, a także komputery i telewizory z funkcją nagrywania. Według Ministerstwa Kultury, pozwoli to zwiększyć roczne wpływy do państwowego Funduszu Wsparcia Twórców z obecnych 36 mln zł do choćby 200 mln zł.

Opłata reprograficzna funkcjonuje w Polsce od wielu lat, początkowo obejmując głównie puste nośniki (jak kasety i płyty CD) oraz urządzenia nagrywające i kopiujące. Jej celem była rekompensata dla twórców za kopiowanie ich dzieł do prywatnego użytku. Jednak od 2011 roku lista urządzeń nie była aktualizowana, mimo ogromnych zmian technologicznych. Z punktu widzenia środowisk twórczych i organizacji takich jak ZAiKS czy SFP-ZAPA, system stawał się coraz bardziej nieskuteczny, a wpływy z opłaty – dużo niższe niż w innych krajach UE. Tymczasem urządzenia takie jak telefony i tablety, na których dziś słuchamy muzyki i oglądamy filmy, pozostawały poza systemem.

Bezpośrednim impulsem do zmiany był wyrok sądu z 2025 roku, który uznał, iż wyłączenie nowoczesnych urządzeń narusza przepisy unijne. Ministerstwo Kultury argumentuje, iż możliwość swobodnego odtwarzania treści podnosi wartość urządzeń, więc ich producenci powinni partycypować w rekompensacie dla artystów. W podobnym kierunku poszły już wcześniej inne kraje europejskie.

Zgodnie z nowymi przepisami, od 2026 roku opłatą reprograficzną zostaną objęte:

  • Smartfony i tablety z pamięcią od 32 GB wzwyż,
  • Komputery stacjonarne i laptopy,
  • Telewizory i dekodery z pamięcią wewnętrzną lub możliwością nagrywania na nośnik zewnętrzny.

Lista urządzeń objętych opłatą zostanie skrócona z 65 do 19 pozycji, co oznacza stopniowe wycofywanie z niej przestarzałych technologii. Sama opłata będzie wynosić 1% wartości brutto danego urządzenia – co w praktyce przełoży się np. na dodatkowe 20 zł przy zakupie telefona za 2000 zł czy 50 zł przy laptopie za 5000 zł.

Choć formalnie opłata ma być pokrywana przez producentów i importerów, praktyka pokazuje, iż koszty niemal zawsze są przenoszone na klientów. Już w 2021 roku Związek Cyfrowa Polska ostrzegał, iż „dystrybutorzy doliczą opłatę do końcowej ceny sprzętu, co konsumenci odczują przy kasie”. Krytycy zwracają uwagę, iż pozycja polskich dystrybutorów osłabi się wobec zagranicznych gigantów, którzy często omijają lokalne podatki. Sprzęt dostępny na popularnych platformach azjatyckich może pozostać tańszy, co tylko pogłębi problemy lokalnych sprzedawców.

Samsung Memory poszerza kanał sprzedaży, od dzisiaj topowe dyski przenośne, karty SD i pamięci USB dostępne będą w sieci autoryzowanych sklepów oferujących sprzęt marki Apple – iSpot.

Branża obawia się również wzrostu nielegalnego importu i rozwoju szarej strefy. Zdaniem ekspertów, „wyższe ceny oznaczają większą motywację do omijania przepisów, co uderzy w uczciwą dystrybucję i legalny rynek”. Dodatkowo, choćby jeżeli to importerzy nie zapłacą należnej opłaty, odpowiedzialność podatkowa może spaść na dystrybutorów – co budzi ich szczególny niepokój.

Już w 2021 roku eksperci cytowani przez nasz serwis (klik / klik) ostrzegali, iż opłata reprograficzna to de facto parapodatek, który podniesie ceny niemal wszystkich nowoczesnych urządzeń. Wskazywali również na wątpliwości dotyczące tego, czy rzeczywiście wspomoże ona polskich twórców, a także na brak przejrzystości w działaniu całego systemu. Organizacje branżowe od lat apelują o głęboką reformę tego mechanizmu.

Przez lata opłata reprograficzna była reliktem przeszłości – niedostosowanym do realiów cyfrowego świata. Teraz, po wielu latach nacisków ze strony artystów i instytucji unijnych, system zostanie zaktualizowany. Dla konsumentów oznacza to jednak jedno: ceny sprzętu elektronicznego pójdą w górę. Ostateczny wpływ nowych przepisów zależeć będzie z kolei od skutecznej egzekucji oraz uczciwości uczestników rynku.

Ustawa reprograficzna – Zabójczy parapodatek. Ponownie pochylamy się nad zagadnieniem zadając pytanie o konsekwencje wprowadzenia planowanej regulacji.

Idź do oryginalnego materiału