Spędziłem już 48 godzin z nowym Asusem ZenFone 9. Czy to naprawdę najlepszy mały telefon na rynku i czy naprawdę warto go kupić tylko dlatego, iż jest mniejszy od innych telefonów z Androidem?
Na te pytania odpowiem oczywiście dopiero w pełnej recenzji, gdy spędzę z ZenFone’em 9 nieco więcej czasu. Tym niemniej zgodnie z oczekiwaniem pierwsze wrażenie to on robi fantastyczne.
Asus ZenFone 9 w pierwszym kontakcie zaskakuje.
Po wyjęciu z pudełka zaskoczyły mnie przede wszystkim dwie rzeczy. Pierwsza, to jak dobrze leży w dłoni, pomimo kanciastych krawędzi i relatywnie grubej obudowy. Dawno nie miałem już w rękach telefonu, który trzymałbym tak pewnie, a przecież jak się nad tym zastanowić, to ZenFone 9 wcale nie jest jakiś mikroskopijny.
Jest o wiele większy od iPhone’a 13 mini, a gdy położyć go obok iPhone’a 13 Pro, to okazuje się, iż oba telefony mają niemal identyczne gabaryty; ZenFone 9 jest o raptem kilka mm węższy, ale to wystarcza, by trzymało się go znacznie pewniej niż iPhone’a.
Drugim zaskoczeniem, poniekąd powiązanym z pierwszym, jest materiał, z którego wykonano plecki. Specyfikacja mówiła o tworzywie sztucznym, ale nie mówiła, iż będzie ono miękkie i chropowate w dotyku, co – ponownie – ułatwia pewny chwyt telefonu choćby bez dodatkowego etui.
Mały haczyk jest taki, iż (przynajmniej w czarnej wersji) plecki okrutnie się brudzą. Wystarczy kilka chwil, by na szorstkiej fakturze pojawiły się plamy i smugi, które trudno potem usunąć.
Asus ZenFone 9 – siła dźwięku
Kolejne zaskoczenie, to kombinacja ekranu i głośników. Zwłaszcza głośników. Spodziewałem się, iż będzie dobrze, ale jest więcej niż dobrze – Asus ZenFone 9 gra porównywalnie z iPhone’em 13 Pro, zwłaszcza gdy poświęcimy chwilę na dostosowanie Kreatora Audio. Na pełny test muzyczny przyjdzie jeszcze czas, ale już przy pierwszym kontakcie ZenFone 9 zachwyca uwagą, jaką twórcy poświęcili aspektom dźwiękowym.
Podobnie zachwyca też ekran. Panel 5,92” to główny powód, dla którego ktoś mógłby chcieć kupić właśnie ten telefon, bo jest on mniejszy od znakomitej większości ekranów telefonowych na rynku. Mimo niewielkiego rozmiaru nie poskąpiono tu jednak na jakości – wyświetlacz wygląda prześlicznie i jest bardzo jasny, z żywymi kolorami i świetnymi kątami widzenia. Od razu da się też odczuć odświeżanie 120 Hz, które sprawia, iż wszystko działa z idealną płynnością.
Szkoda, iż nie mamy tu do czynienia z matrycą LTPO, która dynamicznie dostosowywałaby częstotliwość odświeżania do oglądanej treści. Mamy jednak do wyboru trzy tryby pracy matrycy – 120/90/60 Hz – a także tryb automatyczny, przełączający się samodzielnie między nimi.
Jest w tej beczce miodu łyżka dziegciu – to wibracje. Motorek wibracyjny jest niestety słabiutki. Może nie tak zły, jak w telefonach ze średniej i niskiej półki, ale na pewno nieprzystający do telefonu, którego cena oscyluje w okolicy 4000 zł.
Szybkością działania ustępuje tylko swojemu większemu bratu.
Mam akurat na biurku zarówno ZenFone’a 9, jak i ROG Phone’a 6, które niebawem zamierzam ze sobą drobiazgowo porównać. I tak się składa, iż pod względem szybkości i płynności działania malutki Asus ustępuje wyłącznie wielkiemu Asusowi. Ba, o ile w syntetycznych testach Snapdragon 8+ gen. 1 przegrywa z czipem Apple A15 Bionic w moim prywatnym iPhonie 13 Pro, tak w codziennym użytkowaniu to Asus sprawia wrażenie bez porównania szybszego.
Być może wynika to z faktu, iż odświeżanie 120 Hz w iPhonie 13 Pro to porażka i kilometr mułu. Tzn. widać je tylko tam, gdzie Apple na to pozwala i nigdzie więcej. W Asusie płynność ekranu widać wszędzie.
W dużej mierze za tę niezwykłą płynność odpowiadać może też 16 GB RAM-u, czyli <sprawdza notatki> blisko trzykrotnie więcej niż w telefonie Apple’a. Oczywiście na rynku jest też dostępna wersja ZenFone’a 9 z 8 GB RAM-u, którą polecam zdecydowanej większości użytkowników, ale nie da się ukryć, iż 16 GB RAM-u w telefonie to petarda – przełączanie się między aplikacjami następuje natychmiast, a do tego telefon niczego nie „ubija” w tle.
Również pod tym względem tylko duży Asus bije małego Asusa, gdyż duży Asus ma aż 18 GB RAM-u. Absurd, ale za to jaki przyjemny w użytku!
W czym jeszcze mały Asus bije iPhone’a 13 Pro? Choćby w jakości połączenia sieciowego i telefonicznego. Ten niszowy telefonik oferuje znacznie szybszą łączność Wi-Fi i znacznie mocniejszy sygnał 5G oraz GSM, nie mówiąc już o nieporównywalnie stabilniejszej łączności Bluetooth, co odczuwam zwłaszcza w samochodzie, gdzie Asus oferuje solidne połączenie, ze znacznie wyższą jakością audio niż iPhone w ogóle jest w stanie zaproponować.
A dlaczego porównuję go do iPhone’a? Ano dlatego, iż ZenFone 9 nie tylko ma gabaryty niemal identyczne co iPhone 13, ale też bardzo, bardzo zbliżył się w tym roku ceną do produktu Apple’a i innych topowych telefonów, np. Galaxy S22.
Najbardziej wart zakupu wariant, czyli wersja 8/256 GB, kosztuje 3999 zł. Testowy egzemplarz, z pamięcią 16/256 GB, to już 4299 zł. Jest zupełnie zasadnym porównywać nowego Asus z najlepszymi, skoro sam producent tak wypozycjonował ten sprzęt na sklepowych półkach.
Tym jednak, co wyróżnia topowe telefony na tle średniaków, jest przede wszystkim aparat, Jak tutaj radzi sobie Asus?
Asus ZenFone 9 raczej nie będzie telefonem fotograficznym.
Póki co odłożyłem próby testowania ZenFone’a 9 w zakresie fotografii, a to dlatego, iż aplikacja aparatu działa po prostu strasznie. Zacina się zarówno obraz w wizjerze, jak i interfejs aplikacji. Nie sposób więc orzec, na ile produkowane rezultaty są wynikiem poprawnego działania telefonu, a na ile ich możliwe niedostatki spowodowane są błędami aplikacji.
Osobiście raczej nie nastawiałbym się jednak na to, iż ZenFone 9 będzie fotograficznym tytanem. jeżeli już, spodziewam się raczej mocnego foto-średniaka, choć trzeba przyznać, iż przy pierwszym kontakcie gimbalowa stabilizacja robi kolosalne wrażenie.
Tylko tu jest jedno „ale”, o którym Asus nie wspomina w swoich materiałach marketingowych – stabilizacja HyperSteady jest dostępna wyłącznie podczas nagrywania w 720p. W FullHD i 4K mamy już tylko „zwykłą” stabilizację, która sprawuje się dobrze, ale ustępuje np. kosztującemu tyle samo Samsungowi Galaxy S22.
Zaczynamy testy!
Asus ZenFone 9 ma mnóstwo aspektów, przez które można go polubić. Ma też problemy z aparatem, który choćby po potencjalnej aktualizacji systemu raczej nie wzbije się ponad przeciętność. Czy wystarczy mu zalet, by przyćmić tę jedną bardzo istotną wadę i jednocześnie usprawiedliwić wysoką cenę? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w pełnej recenzji.