
Przyjęcie z niespodzianką – chociaż powrót lotniska był zaplanowany, to takich atrakcji władze się nie spodziewały.
Po symbolicznych 40 dniach wrocławskie lotnisko ponownie może obsługiwać samoloty i wypuszczać w świat pasażerów. Powrót zaplanowano na wieczór 4 grudnia, ale plany lekko zmodyfikowała pogoda. Tyle iż nie we Wrocławiu, a w Krakowie. Zero zaskoczenia.
– Nie zakładaliśmy, iż przyjmiemy pierwszych pasażerów, którzy przylecą do Wrocławia, tak szybko, natomiast adekwatnie równo o godzinie 20:00 wylądował samolot z Alicante. To był samolot, który pierwotnie miał wylądować na lotnisku w Krakowie, natomiast ze względu na złe warunki atmosferyczne Polska Agencja Żeglugi Powietrznej zdecydowała o przekierowaniu maszyny do Wrocławia. Oczywiście byliśmy gotowi na przyjęcie tego samolotu i obsłużenie pasażerów – mówił Radiu Wrocław Bartosz Wiśniewski, rzecznik prasowy Portu Lotniczego Wrocław.
Rano 5 grudnia, po 40 dniach od zawieszenia, pasażerowie z wrocławskiego lotniska rozlecieli się po świecie. Jak czytamy na stronie miasta, po zmianach przepustowość jest lepsza, a przy tym jest bezpieczniej.
Lotnisko we Wrocławiu było nieczynne od 26 października do 4 grudnia
Powodem była budowa drogi zjazdu z pasa startowego i modernizacja pozostałej infrastruktury przy pasie. Ten musiał być wyłączony ze względów bezpieczeństwa, a w czasie budowy nie mogły jeździć po nim samoloty.
Zdecydowano się na jesienną przerwę, bo listopad i tak jest nieco luźniejszym miesiącem.
– Przeanalizowaliśmy wszystkie inne ewentualne rozwiązania i podjęliśmy najlepszą, choć trudną, decyzję o wstrzymaniu operacji lotniczych na czterdzieści dni. Termin konsultowaliśmy z liniami lotniczymi i razem ustaliliśmy, iż trzeba to zrobić w okolicy zmiany rozkładu lotów na zimowy – wyjaśniał dyrektor ds. infrastruktury Portu Lotniczego Wrocław Andrzej Kus.
Prace remontowe przeprowadzono również w terminalu. Jak wylicza Radio Wrocław, wymieniony został system parkingowy, zamontowano automatyczne bramki, powiększono strefę kontroli bezpieczeństwa, zautomatyzowano linię odprawy pasażerów, a także odświeżono przestrzeń handlową i gastronomiczną. Zdaniem władz lotniska podróżni będą mogli „szybciej i lepiej spędzić ten czas w oczekiwaniu na swoje samoloty”.
Chociaż po 40 dniach samoloty wracają do Wrocławia, to wcale nie oznacza, iż modernizacja portu jest zakończona. Prace będą jeszcze trwać. Przewidywany termin zakończenia to grudzień 2026.
– Cała inwestycja prowadzi do tego, żebyśmy mogli dwukrotnie zwiększyć przepustowość części lotniczej – zapowiadał Andrzej Kus.
Jak argumentowano, wrocławskie lotnisko obsługuje coraz więcej samolotów – w 2016 roku wykonano 25,5 tys. operacji lotniczych, podczas gdy w 2023 r. było ich już 32,4 tys. Rośnie też liczba pasażerów – w 2024 r. doliczono się 4,5 mln podróżnych, tymczasem terminal jest przystosowany do obsługi niecałych 4 mln rocznie.
A 2025 r. wcale nie spowolnił tempa
W październiku lotnisko działało nieco krócej, a i tak odnotowano wzrost o 4,6 proc. w stosunku do całego października 2024 roku. W ciągu 25 dni października wrocławskie lotnisko obsłużyło aż 416 360 pasażerów. Już pobity został też wynik z 2024 r., w październiku Port Lotniczy Wrocław powitał pasażerkę numer 4,5 mln w 2025 r. „Jeszcze nigdy w historii wrocławskie lotnisko nie obsłużyło tak wielu pasażerów” – podkreślano.
– Wzrost liczby obsłużonych pasażerów, mimo iż operacje lotnicze prowadziliśmy jedynie przez 25 dni, jest dla nas powodem do dużego zadowolenia. To potwierdzenie, iż rozwój siatki połączeń, który planujemy wspólnie z przewoźnikami, spotyka się z ogromnym zainteresowaniem mieszkańców regionu i jest zauważany choćby poza granicami naszego kraju – komentował Karol Przywara, prezes zarządu Portu Lotniczego Wrocław.














