
Politechnika Gdańska opracowała rewolucyjny i zabójczo skuteczny system do walki z dronami o nazwie STRATUS. Choć wiele z jego elementów owianych jest tajemnicą to naukowcy uchylili rąbka tajemnicy.
Współczesne pole walki, ale także ochronę lotnisk czy elektrowni, a choćby koncertów łączy jeden wspólny wróg. Nie wielkie pociski, ale tanie, zwinne i trudne do wykrycia drony. Naukowcy z Politechniki Gdańskiej postanowili rzucić wyzwanie tej technologii, ale zamiast tradycyjnej amunicji, wybrali rozwiązanie znacznie bardziej eleganckie i zabójczo skuteczne: impuls elektromagnetyczny.
Projekt o kryptonimie STRATUS właśnie przeszedł kluczową fazę testów, a jego twórcy mówią wprost o technologii, która ma charakter przełomowy.
Sercem systemu STRATUS nie jest lufa ani proch, ale zaawansowany efektor generujący ekstremalnie silne fale elektromagnetyczne. Zasada działania, choć w teorii prosta, w praktyce wymagała od inżynierów z Wydziału Elektrotechniki i Automatyki PG wejścia na wyżyny współczesnej nauki.
Urządzenie emituje bardzo krótkie, ale niewiarygodnie intensywne impulsy mocy, które w ułamku sekundy są w stanie zakłócić pracę elektroniki drona lub całkowicie ją unieszkodliwić. Wysyła w stronę intruza precyzyjnie wymierzoną, niewidzialną błyskawicę, która smaży jego układy elektroniczne, sprawiając, iż bezzałogowiec staje się bezużytecznym kawałkiem plastiku i metalu. Kawałkiem złomu.
Tajemnica gdańskiego laboratorium
Profesor Kazimierz Jakubiuk, który stoi na czele tego ambitnego przedsięwzięcia, nie kryje, iż mamy do czynienia z rozwiązaniem unikatowym. Choć pierwszy etap prac obejmujący budowę i testy wersji laboratoryjnej zakończył się sukcesem, wiele szczegółów pozostaje owianych tajemnicą.
Gdy padają pytania o testy w terenie, profesor ucina dyskusję, zasłaniając się bezpieczeństwem i innowacyjnością projektu. Wiadomo jednak, iż największym wyzwaniem było nie samo wygenerowanie impulsu, ale zapanowanie nad ekstremalnymi napięciami i gęstością mocy.
Synchronizacja procesów w systemie, który operuje na tak gigantycznych parametrach, to inżynieryjny majstersztyk, od którego zależy nie tylko skuteczność obrony, ale i bezpieczeństwo samej obsługi.
Od lotnisk po infrastrukturę krytyczną
STRATUS nie ma być jedynie ciekawostką zamkniętą w murach uczelni. Celem gdańskich naukowców jest stworzenie mobilnego systemu, który będzie można gwałtownie przetransportować tam, gdzie jest najbardziej potrzebny.
Na celowniku są obiekty infrastruktury krytycznej, które w dzisiejszych czasach są wyjątkowo narażone na ataki lub szpiegowanie z powietrza. Mowa tu o portach, centrach komunikacyjnych, elektrowniach czy lotniskach, gdzie tradycyjne metody zwalczania dronów, jak choćby ostrzał, mogłyby wyrządzić więcej szkód niż pożytku.
System oparty na impulsie elektromagnetycznym działa punktowo i czysto, eliminując zagrożenie bez efektownych, ale niebezpiecznych eksplozji.
Więcej na Spider’s Web:
Miliony na bezpieczeństwo
Narodowe Centrum Badań i Rozwoju zainwestowało w STRATUS-a ponad 21,7 mln złotych w ramach programu SZAFIR, dedykowanego obronności i bezpieczeństwu państwa. Nad sukcesem pracuje zespół około 17 ekspertów, a ramię w ramię z naukowcami idzie biznes.
Partnerem technologicznym jest gdyńska firma Arex, należąca do renomowanej grupy WB Electronics. To strategiczne połączenie nauki z przemysłem ma zagwarantować, iż opracowane rozwiązania nie trafią do szuflady, ale będą miały realną szansę na wdrożenie w przyszłości.
Warto jednak tonować nastroje tych, którzy spodziewają się gotowego produktu w przyszłym miesiącu. Projekt STRATUS ma charakter naukowo-badawczy i jego finał zaplanowano na osiągnięcie VI poziomu gotowości technologicznej (TRL 6).
W języku inżynierów oznacza to powstanie w pełni funkcjonalnego prototypu, który zostanie przetestowany w warunkach quasi-rzeczywistych, czyli bardzo zbliżonych do tych, z jakimi system musiałby się mierzyć na co dzień.
Choć to jeszcze nie jest finalny produkt gotowy do masowej produkcji, to właśnie ten etap jest najtrudniejszy. Udowadnia bowiem, iż koncepcja, która zrodziła się w głowach gdańskich profesorów, naprawdę działa i może realnie chronić polskie niebo.














