
Ponad 300 km/h to sporo, ale po co się ograniczać, jeżeli można pomknąć szybciej.
PKP Intercity dostało zgodę rady nadzorczej na ogłoszenie przetargu na zakup taboru pociągów na kolej dużych prędkości – potwierdził w Radiu ZET minister infrastruktury Dariusz Klimczak. Według zapowiedzi szefa resortu przetarg zostanie ogłoszony jeszcze w tym roku.
Jak gwałtownie pojadą nowe pociągi PKP Intercity?
– Rozmawiamy o prędkości 320km/h, ale nie wykluczamy zwiększenia jej do 350km/h – potwierdził minister.
O prędkości polskich pociągów było nie tak dawno głośno w kontekście CPK. Prezydent Karol Nawrocki uważał, iż wystarczające będzie 250 km/h. Spółka odpowiedzialna za budowę Kolei Dużych Prędkości chce jednak postawić na ponad 300 km/h. I to nie jest nowy, nagły wymysł, bo takie plany pojawiały się już wcześniej.
Według CPK skrócenie czasów przejazdu poprawi wskaźniki efektywności linii kolejowych. Dzięki temu, iż pociągi na linii Y pojadą 320 km/h, a nie 250 km/h, podróż z Warszawy Centralnej do Łodzi będzie szybsza o 6 min. Z kolei podróżni jadący ze stolicy we Wrocławiu zameldują się 15 min wcześniej niż w przypadku poprzednich założeń. Jeszcze szybciej dojedzie się do Poznania – o 20 min, a czas przejazdu między tymi miastami ma wynieść ok. 1 godziny i 40 min. Celem na podróże ze stolicy do Wrocławia i Poznania jest 100 min.
– Nie buduje się nowej linii kolejowej za dziesiątki miliardów złotych, żeby na głównej trasie skrócić czas przejazdu o 15 minut, a w planach sprzed dwóch lat i z liczbą postojów, jakie wtedy zakładano, byłoby to tylko 5-7 minut – tak w rozmowie z „Wyborczą” argumentował konieczność przekroczenia 300 km/h Piotr Malepszak, wiceminister infrastruktury.
Odniósł się wówczas do ewentualnych wyższych kosztów związanych z przyspieszeniem. Zużycie energii szybszych pociągów ma być wyższe o 43 proc. przy prędkości 320 km/h w porównaniu do 250 km/h. Zapłacimy więcej za luksus w postaci krótszej podróży?
Malepszak wyjaśniał, iż przy obecnych cenach prądu przejazd całego pociągu z prędkością 320 km/h linią Y z Warszawy do Poznania byłby faktycznie o 1000 zł droższy niż przy 250 km/h. Całość rozkłada się jednak na pasażerów – w przypadku 300 podróżnych oznaczałoby to koszt biletu wyższy o 3 zł. Wiceszef resortu przypomniał jednak, iż cena zależy od wielu innych czynników, a koszt energii „właściwie nie ma wpływu na cenę biletu”.
350 km/h to jeszcze pieśń przyszłości, ale szybsza prędkość możliwa będzie wcześniej
Według planów pociągi mają rozpędzić się do 250 km/h centralnej magistrali kolejowej, czyli między Warszawą a woj. Śląskim i Małopolskim. Podobne deklaracje padły na początku roku, więc dobra wiadomość jest taka, iż przynajmniej na razie nic się nie zmieniło i termin jest aktualny. Na modernizację CMK czekamy już długo. To właśnie tam bite były rekordy. W 2013 r. podczas testowych jazd po CMK Pendolino rozpędziło się do 293 km/h.
Czytaj też:

















