Poleciałem w przyszłość wraz z Lenovo Legion Pro 7i

archigame.pl 4 miesięcy temu

Na kilkanaście dni zamieniłem swoją konsolę do grania na topowy laptop, by móc okazję pograć, jak kiedyś. Na klawiaturze i myszy. Ależ to było miłe doświadczenie! Laptop Lenovo Legion Pro 7i dał radę i to nie tylko w warunkach domowych. Prawdziwa przyszłość zapukała do mego serducha i wcale nie chodzi o dobór tytułów, które wybrałem do testowania.

Lubicie to uczucie przeskoku ze starej generacji na nową? Ja bardzo lubię. Pamiętam dokładnie, jaka ekscytacja towarzyszyła mi gdy zamieniłem NES’a na Amigę 500. Doskonale zapamiętałem też przesiadkę ze starego komputera na PS4. To było coś. I teraz… ponownie przeżyłem coś takiego. Zamieniłem swój dotychczasowy laptop na zupełnie nowe urządzenie – Lenovo Legion Pro 7i. Teraz to dopiero robią komputry. Ale nie uprzedzajmy faktów.

To jest przyszłość

Dzięki uprzejmości Lenovo przez jakiś czas mogłem się cieszyć ich najnowszą zabawką, czyli laptopem gejmingowym. I co ja mogłem z nim robić? No oczywiście grałem! Dobór tytułów testowych nie był przypadkowy. Padło na Cyberpunka 2077, System Shock Remake oraz Starfield. Zależało mi zwłaszcza na tym ostatnim, ponieważ mój osobisty laptop nie jest w stanie wycisnąć wiele z tego tytułu.

W końcu mogłem zagrać w Starfielda na ultra i bez większego problemu / archiwum prywatne

Nie znam się na sprzętowych niuansach, więc nie zasypię was techniczną mową, gdzie wyłuszczę Wam wszystkie didaskalia tego, jak ten laptop działa. Bo działa kosmicznie dobrze! Wszystkie odpalone tytuły chodziły bez przycinania w najwyższych ustawieniach. Dla mnie jako gracza? Bajka. Żal będzie teraz wrócić do starego komputera.

Laptop do zadań specjalnych

Umówmy się. To, iż gry będą działać w porządku na maszynie o takich parametrach, nie mogło dziwić. W chwili obecnej czegobyście nie odpalili na tym kompie, będzie chodziło jak marzenie. Dlatego wolałem się skupić w swojej ocenie na tym, czy dobrze się użytkuje gejmingowego laptopa.

Ekran zajmuje zdecydowaną większość wyświetlacza, dzięki czemu wydaje się, jakby wisiał w powietrzu / materiały własne

Musicie wiedzieć, iż w czasie testów laptop Lenovo Legion Pro 7i towarzyszył mi niemal przez trzy tygodnie pobytu w trudny warunkach na Morzu Bałtyckim. Oczywiście woda mu nie zagrażała, ale już kiepski dostęp do prądu, już tak. Pracowałem na nim, grałem, obrabiałem zdjęcia. Robiłem masę rzeczy, siedząc przy chybotliwym biurku. I cały czas miałem poczucie komfortu.

Cicho, cichuteńko

Na ten komfort przekładało się parę rzeczy, które podobały się mi, ale również kolegom z załogi. Jednym z takich elementów była głośność urządzenia. Każdy choć trochę grywał na laptopach gejmingowych, wie, jak głośne potrafią to być urządzenia. zwykle gracze nie mają z tym problemów. Zakładają słuchawki i tyle.

Jak na urządzenie o takich możliwościach, to Legion Pro 7i jest całkiem cichy / materiały własne

U mnie by się to nie sprawdziło, bo mógłbym być uciążliwy ze swoim hałasem dla członków załogi, z którymi spałem w jednym pomieszczeniu. Na szczęście maszyna od Lenovo, jak na laptop do zadań specjalnych okazała się bardzo cicha. Dopiero po powrocie doczytałem, iż to zasługa Legion Coldfront 5.0, czyli innowacyjnego systemu chłodzenia.

Wygoda pisania

Nie jestem pro graczem, więc ktoś mógłby powiedzieć, iż jakość klawiatury mnie nie będzie obchodzić. Ale jestem pisarzem, więc akurat wygodne klawisze, to coś na co zawsze zwracam uwagę. Nie będę wam czarował, przez cały czas wolę moją klawiaturę mechaniczną Bloody B810R.

Ale przyznam, iż jak na klawisze w laptopie, to LegionPro 7i sprawdza się naprawdę nieźle. Laptop jest wyposażony w całkiem przyzwoitą wbudowaną klawiaturę Legion TrueStrike, gdzie skok klawiszy wynosi 1,5mm. Jak na sprzęt przenośny, całkiem przyzwoicie!

Ponadto całość jest podświetlana przez oprogramowanie Legion Spectrum, a podstawowych kombinacji podświetlenia jest fabrycznie z 6. I każde wygląda rewelacyjnie. No i to podświetlenie pod głównym deckiem, też robi robotę. Zresztą zobaczcie nagranie powyżej.

Laptop wyposażony jest również w klawiaturę numeryczną, co dla mnie osobiście jest zawsze bardzo ważne, bo często wpisuję różnego rodzaju ciągi cyfr. I na klawiaturze numerycznej dużo prościej mi się wykonuje takie operacje. I tutaj jeszcze jedna uwaga, podobnie jak w moim osobistym laptopie, także tutaj klawisz Spacji reaguje, jak na mój gust trochę za słabo. Trzeba go mocno docisnąć, żeby impuls poszedł dalej.

Wizja i fonia

Bardzo przyjemne wrażenie zrobił na mnie za to wyświetlacz. Zajmował zdecydowaną większość ekranu, co sprawiało, iż wydawał się nieco większy, niż jest w istocie (16 cali). Jak doczytałem później, ekran zajmuje 93,6 proc. powierzchni wyświetlacza – i wszystko jasne.

Wyświetlacz Lenovo PureSight robi robotę i wszystko, co się dzieje na ekranie, ukazuje z niesamowitą szczegółowością. Wbudowany HDR sprawia, iż czy hasałem po Night City w skąpanych słońcem ulicami, czy latałem Bebopem po układach gwiezdnych w Starfield, za każdym razem była to sama przyjemność.

To samo mogę powiedzieć o wbudowanych głośnikach. System Nahimic firmy SteelSeries uwypukla, to co się dzieje na ekranie. Aczkolwiek, nie będę ukrywał, iż ich jakość na dobre poczułem dopiero po odpaleniu na Legion Pro 7i muzyki. Charakterystyczny nuty punkrocka i power metalu brzmiał na tym niepozornym urządzeniu bardzo zacnie!

Laptop jest ładny, ale łatwo go pobrudzić / materiały własne

Sam laptop wizualnie również mi się bardzo podoba. Podświetlenie klawiszy robi robotę, a eleganckie linie przywołują na myśl karoserię Land Rovera Defendera. Choć malowanie jest trochę inne. Gdybym miał się czegoś przyczepić to faktu, iż bardzo łatwo zostawić ślady na głównym wyświetlaczu. Spójrzcie na screen u góry, specjalnie nie przecierałem go przed zrobieniem zdjęcia.

Mocarny sprzęt dla wymagających

Żal się rozstawać z tym sprzętem, który przez większość czasu używany był jedynie do pisania. W morzu nie miałem za bardzo czasu grać. Mimo to, te kilkanaście godzin spędzonych w trzech, wcześniej wymienionych tytułach nie uważam za zmarnowane. Była to sama przyjemność!

Jeżeli możecie sobie pozwolić na taki sprzęt, a jednocześnie liczy się dla Was jakość, ekologia* i to, żeby wszystko chodziło płynnie… to Lenovo Legion Pro 7i będzie dobrym wyborem. Poniżej zamieszczam parametry dla fanów technologicznych szczegółów i ostatnie ostrzeżenie. Laptop nie posiada czytnika kart SSD, więc jak macie takowego z aparatów fotograficznych… to musicie dokupić sobie jakąś przejściówkę

Parametry:

Grafika: NVIDIA® GeForce RTX 4090 16 GB GDDR6 (175 W, Boost Clock: 2040 MHz)
Procesor: Intel® Core i9-13900HX 13. generacji
Wyświetlacz: 16″ WQXGA (2560 x 1600), 500 nitów, 16:10, zmienna częstotliwość odświeżania 240 Hz, 100% RGB, do VESA DisplayHDR 400 Certified, obsługa Dolby Vision®, obsługa NVIDIA® G-SYNC / certyfikat TÜV Rheinland niskiej emisji światła nibieskiego, certyfikat X-Rite Pantone, LA2-Q AI chip
NVIDIA® DLSS 3
NVIDIA Ada Lovelace Architecture
NVIDIA Max-Q Technologies
Advanced Optimus
Optimal Playable Settings
Rapid Core Scaling
CPU Optimizer
Dynamicboost
DLSS and Resizable BAR
Pamięć: 32 GB overclocked DDR5 (2 x 16 GB 6000 MHz)

Sprzęt do testów udostępnił producent – Lenovo Polska. Dziękuję!

*Urządzenie zostało wykonane w 50% z aluminium pochodzącego z recyklingu w obrębie dolnej pokrywy i w 30% z tworzyw sztucznych pochodzących z recyklingu w górnej pokrywie.

Idź do oryginalnego materiału