Pociąg w Polsce jedzie dłużej, bo pasażerowie mają się wyspać. Słodkich snów

konto.spidersweb.pl 2 godzin temu

Pociąg jadący nocą ze Szklarskiej Poręby do Warszawy jedzie dłuższą trasą. Powód wydaje się nieco dziwny, ale wbrew pozorom pewna logika w tym jest.

IC „Karkonosze” jedzie teraz inaczej. Wyjeżdżając z Łodzi pociąg nie kieruje się w stronę Koluszek, Skierniewic i Żyrardowa, jak zwykle na tej trasie. Zamiast tego odwiedza Tomaszów Mazowiecki i Opoczno. „Rynek Kolejowy” zauważa, iż podróż jest o 80 km dłuższa, więc w efekcie jazda od Pabianic (ostatni przystanek przed Łodzią) wydłuża się o 1 godz. 39 min.

Nowa trasa została wprowadzona na prośbę Ministerstwa Infrastruktury. Przedstawiciele resortu wyjaśnili, iż dzięki temu mieszkańcy Opoczna zyskali połączenie do stolicy, ale najważniejsze jest to, iż pasażerowie podróżujący dłużej będą mogli się… wyspać.

Co do zasady łączny czas przejazdu takiego pociągu powinien być wydłużony, aby nie przyjeżdżał do stacji docelowej w bardzo wczesnych godzinach porannych lub wyjazd ze stacji początkowej nie następował w bardzo późnych godzinach wieczornych – wyjaśnia „Rynkowi Kolejowemu” Rafał Jaśkowski, dyrektor Biura Komunikacji MI.

Każdy, kto budzi się rano, wie, iż dodatkowe 1,5 godziny snu robią niemałą różnicę, więc takie tłumaczenie ma sens. Owszem, podróż nocnym pociągiem z Pabianic czy Łodzi do Warszawy w tym przypadku jest dłuższa niż zwykle, ale bardziej chodzi tu o podróżnych, którzy wracają z gór.

Już wcześniej Janusz Malinowski, prezes PKP Intercity, zwracał uwagę, iż pociągi nocne w Polsce pod tym względem są nieco problematyczne. Po prostu jeździmy coraz szybciej, czas przejazdu się skraca, więc nie ma kiedy się wyspać. O ile kuszetka i wagon sypialny opłacają się np. w przypadku trasy Gdynia – Praga czy pociągu do Chorwacji, którzy przejeżdża m.in. przez Słowenię, tak na krajowych odcinkach sen będzie krótki. Chyba iż podróż sztucznie się wydłuży, jak w przypadku połączenia Szklarska Poręba – Warszawa.

Pociąg ze Szklarskiej Poręby wyjeżdża ok. 20:30, a w stolicy melduje się o 6:21. przez cały czas wcześnie, ale prawie 10 godz. podróży daje potencjalną szansę na sen. Gdyby jechał szybciej i był wcześniej, stałby się nieco mniej opłacalny. Po co jechać nocą, jeżeli i tak na dworcu jest się bladym świtem?

Co ciekawe, w drugą stronę jedzie już normalnie. Tyle iż z Warszawy wyjeżdża pół godziny przed północą, a na miejscu jest po ośmiu godzinach jazdy – o 7:33. Być może zadecydował tu późniejszy start, ale dziwne, iż odpadł argument snu.

PKP Intercity przypominało w wakacje, iż na terenie Polski podróże pociągami nocnymi są możliwe m.in. na trasach Zakopane – Szczecin – Zakopane, Kraków – Hel – Kraków, Przemyśl – Gdynia – Przemyśl, Świnoujście – Przemyśl – Świnoujście czy Kraków – Kołobrzeg – Kraków. Przewoźnik reklamował wygody związane ze spaniem w kuszetce czy wagonie sypialnym, ale jak widać trzeba kombinować, żeby zadowolić wszystkich. To raczej niemożliwe – ci, którzy mieszkają bliżej, chcą być szybciej na miejscu, ci, którzy długo jadą, wolą mieć czasu w odpoczynek. Dylemat niełatwy, ale mimo wszystko w przypadku IC „Karkonosze” rozumiem motywację ministerstwa.

Idź do oryginalnego materiału