
Nie dość, iż niemieckie, to jeszcze używane – niektórzy się oburzą, ale decyzja PKP Intercity jest więcej niż rozsądna.
Podchody trwały od jakiegoś czasu. Pojawiły się komplikacje, ale ostatecznie jest szczęśliwe dla PKP Intercity zakończenie. I dla pasażerów też, bo niemieckie wagony na polskich torach pojawią się już na początku 2026 r. i pozwolą zaspokoić taborowe potrzeby tu i teraz.
– W 1 kwartale 2026 roku przyjedzie do nas 50 wagonów DB Fernverkehr, które kupiliśmy. Zasilą one zasoby PKP Intercity i w szybkim tempie zostaną one wprowadzone do eksploatacji. Wszystko po to, żeby zwiększyć liczbę oferowanych przez nas miejsc w naszych pociągach – potwierdził w trakcie posiedzenia sejmowej komisji infrastruktury Janusz Malinowski, prezes PKP Intercity, cytowany przez „Rynek Kolejowy”.
Będzie burza?
To w zasadzie retoryczne pytanie, jeżeli przypomnimy sobie aferę związaną z niemieckimi używanymi tramwajami czy tym, iż polscy producenci nie mieli szans wziąć udziału w przetargu na piętrowe pociągi.
Tę bombę bardzo łatwo rozbroić. Wystarczy spojrzeć na liczby. Polska kolej się odradza, a PKP Intercity co chwilę bije własne rekordy popularności. Blisko 1,4 mln pasażerów skorzystało z usług PKP Intercity podczas długiego listopadowego weekendu. W majówkę wynik wynosił 1,3 mln. Przewoźnik przypominał, iż w zwiększeniu liczby dostępnych miejsc pomogło wypuszczenie na tory pociągów w podwójnym zestawieniu.
Tyle iż to wcale nie tak, iż PKP Intercity może doczepiać wagony bez końca. Skądś trzeba je brać, a źródło nie jest obfite. Na facebookowym profilu przewoźnika doszło do wbicia nie tak małej szpilki poprzednikom. „Tak jak przewidywaliśmy, wieloletnie zaniedbania w rozbudowie potencjału taborowego doprowadziły do poważnego ograniczenia dostępności podaży miejsc” – czytamy w opublikowanym komunikacie.
Dwukrotne unieważnienie przetargów na tabor piętrowy (lipiec 2023 i marzec 2024) oraz fakt, iż już w 2025 roku liczba przewiezionych pasażerów osiągnie poziom, który zakładano dopiero na 2030 rok, znacząco pogłębiają tę lukę. W tej sytuacji pozostaje nam reagować zarówno na skutki wieloletnich zaniedbań, jak i na bardzo dynamiczne zmiany rynkowe w branży kolejowej – napisano.
Przewoźnik wyjaśnił, jak radzi sobie z tym problemem. PKP intensyfikuje naprawy, przez co w tej chwili w zakładach znajduje się około dwukrotnie więcej wagonów niż w latach poprzednich. Potwierdzono również, iż prowadzi ofertowanie zakupu używanych wagonów z rynków zagranicznych, a także realizuje „ogromny program inwestycyjny w polskim przemyśle”. Raczej nieprzypadkowo postanowiono przypomnieć, iż wartość kontraktów z polskimi firmami wynosi 16,5 mld zł.
W ten sposób PKP Intercity uprzedza atak krytyków, pokazując czarno na białym: to nie tak, iż zapominamy o polskim przemyśle
Wagony potrzebne są na już, bo miejsc zwyczajnie brakuje, a zainteresowanie podróżami koleją rośnie. Na wyczekiwane piętrusy przyjdzie nam jeszcze poczekać, a pasażerowie chcą jeździć teraz. Wykorzystanie używanych wagonów, które przez cały czas są w dobrym stanie, pozwoli tę lukę wypełnić.
Niektórym nie przeszkodzi to prawdopodobnie w doszukiwaniu się politycznych spisków, ale po prostu trzeba spojrzeć na realia. Nim nowe wagony i pociągi do nas dotrą, czymś trzeba wozić ludzi. A kolej nie może zmarnować szansy, jaką jest rosnąca liczba pasażerów.













