Ma tyle funkcji, iż odkurzanie niemalże wydaje się jedną z wielu. Jest napakowany czujnikami i procesorami. To produkt ze wszech miar klasy premium, jest też tak wyceniony. Ale czy umie dobrze sprzątać?
Określenie robot sprzątający wydaje się być dla Jet Bot AI+ nieco krzywdzące. Jasne, to jego główna i podstawowa funkcja. Urządzenie też może służyć jako kamera do domowego monitoringu czy choćby zabawka dla źle znoszącego samotność zwierzaka. Samo sprzątanie w Jet Bot AI+ to również znacznie więcej niż tylko szczotki i ssanie – robot jest naszpikowany czujnikami, by jak najsprawniej wyczyścić cały dom zużywając do tego jak najmniej czasu.
W zasadzie to, biorąc pod uwagę samą technologię zaszytą w Jet Bot AI+, jest to bez wątpienia najbardziej zaawansowany technicznie robot sprzątający na rynku. Ma to odzwierciedlenie w cenie urządzenia: robot wraz ze stacją do opróżniania zbiornika kosztuje zawrotne 4800 zł. Kilkukrotnie więcej od przedstawicieli markowej konkurencji.
To z miejsca skreśla Jet Bota AI+ jako urządzenie dla absolutnie każdego. Robot nie oferuje choćby funkcji mopowania, a zapewniam, jakiekolwiek ewentualne korzyści, jakie może mieć nad konkurencją z punktu widzenia oszczędnego konsumenta, nie są warte aż tak wysokiej dopłaty. Koniec recenzji? Niezupełnie. Spróbujmy podejść do Jet Bot AI+ jak do wysokomarżowego produktu premium. Czyli dla konsumenta, który ma chęć i środki, by dopłacić ekstra, by mieć sprzęt najwyższej możliwej klasy. Czy Jet Bot AI+ taki jest?
Prawie.
Samsung Jet Bot AI+ z pewnością wygląda na drogiego. Autentycznie podoba mi się jako ozdoba pokoju.
Urządzenie, jak na sprzęt domowego użytku, jest po prostu śliczne. Co prawda ocena wzornictwa to rzecz gustu, trudno jednak dyskutować z materiałami wykończeniowymi wysokiej klasy czy doskonałym spasowaniem ruchomych elementów. Jet Bot AI+ to urządzenie sprawiające wrażenie bardzo solidnego. A przy tym potrafi cieszyć oko i wątpię, bym był w tej ocenie odosobniony.
Stacja dokująca jest relatywnie niewielkich rozmiarów, jak na moduł z automatycznym opróżnianiem zbiorników z kurzem. Sam robot jest jednak dość sporawy (305 x 450 x 525 mm), co może być o tyle istotne, iż siłą rzeczy nie wciśnie się w wąską bądź niską przestrzeń. Na przykład pod stół, jeżeli nogi od krzeseł są zbyt blisko siebie. Z drugiej jednak strony różnica w rozmiarze względem konkurencji nie wydaje się na tyle duża, by w praktyce miało to znaczenie.
Producenci robotów sprzątających zwykle ukrywają ich czujniki przed wzrokiem użytkownika. Samsung wie, iż żaden inny robot nie ma tylu sensorów – więc niemalże się nimi w tym odkurzaczu chwali. Obiektyw kamery, antena LiDAR, pozostałe sensory, wszystkie są wyraźnie akcentowanym elementem futurystycznego wzornictwa Jet Bota AI+. choćby ruch chowania i wysuwania radaru jest wyraźnie dopracowany tak, by powolnym zgrabnym i ciut wymyślnym ruchem cieszył oko. Nie ma to oczywiście żadnego użytkowego znaczenia, ale miło, iż Samsung nie zapomniał, ile żąda gotówki za ten sprzęt.
Nawet sposób, w jaki się robot komunikuje z użytkownikiem, jest premium. Śmieję się na głos, gdy piszę te słowa, ale Jet Bot AI+ zdaje się ma lepszy głośnik, niż niejedno urządzenie do odtwarzania muzyki. A ów głośnik służy wyłącznie do emisji komunikatów głosowych informujących użytkownika, na przykład, o skończonym odkurzaniu.
Co to za AI w tym Jet Bocie? Dlaczego robot sprzątający Samsunga jest tak drogi? Odpowiedź brzmi: bo zapewnia święty spokój.
Pierwszą niespodzianką podczas testowania był poziom emitowanego hałasu przez robota. W trybie inteligentnym, w którym robot sam dobiera siłę ssania do wykrytego zabrudzenia, adekwatnie to zapomniałem, iż coś mi jeździ po mieszkaniu. Późniejsze pomiary wykazały emisję na poziomie 55 dB. Jest to przy tym miękki, mało irytujący szum. Bardzo głośny jest proces opróżniania zbiornika po sprzątaniu – trwa to jednak kilkanaście sekund. Można bez problemu skupić się na pracy umysłowej, podczas gdy Jet Bot AI+ sprząta. choćby w tym samym pomieszczeniu.
Drugą niespodzianką okazała się skuteczność tych wszystkich czujników. Mieszkam w niewielkim mieszkaniu, więc mało przyjaznym robotom – zamiast dużych i prostych powierzchni mam labirynt pomieszczeń i mebli. I nieważne, którego robota testowałem (wliczając prywatnie posiadaną Roombę), sprzątanie to zawsze pewna ceremonia. Bo każdy robot sobie znajdzie zbyt trudną przeszkodę. Jeden nie lubi chodniczka. Inny potrafi utknąć w nogach rozstawionej suszarki na pranie. Jeszcze inny jakoś sobie radzi, ale często się z obiektami zderza i je przestawia. Ale nie Jet Bot AI+.
W pewnym momencie po prostu przestałem usuwać przed sprzątaniem problematyczne obiekty, a robot Samsunga i tak mnie nie rozczarował. Od malutkich obiektów typu miseczka dla kotka, przez pudełka, buty, sznurki, meble, lustra – robot Samsunga delikatnie do danego obiektu podjeżdża, nigdy się z nim nie zderza, starannie wokół niego sprząta. Lekki chodniczek? Wysoki dywan? Żaden problem. Jet Bot AI+ ma choćby funkcję wykrywania zwierzęcych odchodów, więc nie przywita użytkownika któregoś dnia nieczystościami rozwiezionymi po całym mieszkaniu. To działa absolutnie bezbłędnie.
Właśnie to jest największym atutem Jet Bota AI+ nad konkurencją. To, jak przyjemnie jest bezobsługowy. Nie chodzi tu tylko o łatwość użytkowania (o tym za chwilę), ale też o to, w jak nieinwazyjny sposób pracuje. Cichutko. Dyskretnie. Ostrożnie. Bez wkręcania się w troczki dywanika czy przesuwania misek z karmą dla psa. Po czasie wręcz bawiłem się z robotem w tory przeszkód – rozpoznaje wszystkie zagrożenia. Choć też czasem stara się być zbyt dyskretny. Na przykład, gdy dwa razy przechodząc zagrodziłem mu przypadkiem drogę do przedpokoju przechodząc obok niego, to nie podjął trzeciej próby – uznał, iż pomieszczenie w tej chwili nie jest dostępne i iż zajrzy do niego dopiero przy następnym sprzątaniu.
Dodatkową miłą przewagą jest głęboka integracja urządzenia z platformą SmartThings. To nie tylko oznacza, iż odkurzacz może wysłać powiadomienie o problemie, na przykład, na telewizor. To również możliwość współdziałania z resztą urządzeń SmartThings, by optymalizować zużycie energii (co akurat w przypadku robota nie jest aż tak istotne) czy synchronizować pracę z innymi urządzeniami. Jak hałasować, to najlepiej wspólnie i gdy domowników nie ma w domu.
Robot potrafi też służyć jako zdalnie sterowana kamera. Można ją włączyć w aplikacji mobilnej zarówno podczas sprzątania, jak i manualnie sterować odkurzaczem, by udał się w dane miejsce. Pomocna jest przy tym mapa mieszkania, która akurat została zbudowana w moim przypadku zaskakująco źle. Jet Bot AI+ kompletnie nie poradził sobie z lustrzanymi powierzchniami, rysując za zwierciadłami tajemnicze, niedostępne do sprzątania krainy. Zabawne, choć niestety zmniejsza czytelność mapy.
Czy Samsung Jet Bot AI+ dobrze sprząta? Gdyby nie jeden, istotny problem…
Jet Bot AI+ był przeze mnie użytkowany normalnie, w parterowym mieszkaniu, gdzie drzwi na taras są często otwarte i gdzie psy są mile widziane. Innymi słowy, kurzu, piachu, włosów i sierści na co dzień do sprzątania nie brakuje. Dodatkowo przeprowadziłem kilka syntetycznych testów, czyli rozsypując drobne okruchy na płaskie i dywanowe powierzchnie, niektóre wgniatając – i obserwując jak sobie robot z nimi radzi. Ocenę należy podzielić w przypadku robota Samsunga na dwa elementy. Bo wszystko byłoby super, gdyby nie jedna, istotna niedoskonałość.
W kwestii samego usuwania zabrudzeń Jet Bot AI+ działa w zasadzie wzorowo. Lepiej lub tak samo dobrze, co dowolny do tej pory testowany robot. Mimo iż robot pracuje cicho, jego szczotki i silnik ssący wyraźnie wystarczają, by wydobyć z dywanów i podłogowych szczelin wszelkie nielepkie zabrudzenia. Nie trzeba po nim niczego poprawiać, choć szkoda, iż nie ma funkcji mopowania. To jednak istotny brak.
Brak mopowania nie jest jednak tak dużym problemem, co brak bocznych szczotek. Ten pod każdym innym względem cudowny robot niestety nie radzi sobie najlepiej z zabrudzeniami na krawędziach łączących podłogę ze ścianą bądź zabudową. Nie ma czym wydłubać znajdujących się tam drobinek brudu, a siła ssąca silnika jest niewystarczająca. A to oznacza, iż po robocie trzeba będzie raz na jakiś czas poprawiać nie tylko w miejscach, do których ten z uwagi na rozmiar nie ma dostępu. Wszystkie kanty w domu również trzeba przelecieć odkurzaczem.
Niby i tak jest to czynność wymagana, bo robot nigdy wszystkiego nie wysprząta – znacznie tańsza konkurencja w rzeczone szczotki jednak jest wyposażona. Ten brak boli szczególnie, bo pod każdym innym względem w kwestii sprzątania Jet Bot AI+ radzi sobie bezbłędnie. Cicho, szybko, sprawnie i skutecznie usuwa zabrudzenia, dyskretnie i adekwatnie omijając przeszkody – po czym sam opróżnia zbiornik. Ale nie odkurza kantów. No żesz motyla noga…
Samsung Jet Bot AI+ – czy warto? Supernowoczesny robot sprzątający dla wybranych.
Jet Bot AI+ zdecydowanie zasłużył na swoją nazwę – to w istocie jest bardzo inteligentny produkt. System rozpoznawania obiektów na podstawie czujników wizyjnych i radarowych okazał się działać bezbłędnie. Jet Bot AI+ nie woła o wydostanie go spod otoczonego krzesłami stołu czy grząskiego dywanu, nie ciągnie za sobą śmieci, nie wywraca misek i butelek – a przy tym skutecznie sprząta, będąc przy tym bardzo cichym. Oferuje też ciekawą integrację ze SmartThings i związaną z tym dodatkową funkcjonalność.
Właściwie to ma tylko jeden brak i jedną wadę. Brakiem jest nieobecność funkcji mopowania. Niedoróbką jest brak bocznych szczotek, przez co Jet Bot AI+ pozostawia po sobie nieco zabrudzeń, czego nie robi dużo tańsza konkurencja. No i właśnie, jest też problem ceny.
Czy Jet Bot AI+ jest lepszy od kosztującego dwukrotnie mniej sztandarowego modelu konkurencji? To zależy od tego, jaki parametr jest dla kogo istotny, ale rozsądnie je dobierając – tak, to jeszcze lepszy produkt. Czy na tyle lepszy, by uzasadniać tak wysoki wydatek? Mam duże wątpliwości. Będę tęsknił za Jet Botem AI+, moja Roomba to przy nim hałaśliwy jełop. Ale czy jestem gotów wydać na niego 4800 zł? Chyba jeszcze nie.