Pierw NVIDIA, teraz Apple. Intel z kolejną pomocną dłonią?

1 dzień temu

Po spektakularnym zastrzyku gotówki od Nvidii, Intel nie zwalnia tempa i rozgląda się za kolejnym strategicznym partnerem. Tym razem na celowniku znalazł się Apple – dawny sojusznik, dziś konkurent. Czy gigant z Cupertino poda pomocną dłoń producentowi chipów, który desperacko próbuje wrócić na szczyt? Rozmowy trwają, a stawka jest ogromna – nie tylko dla Intela, ale i dla całego rynku półprzewodników.

Intel szuka ratunku – czy Apple odpowie?

Intel, niegdyś niekwestionowany lider rynku procesorów, od kilku lat walczy z poważnymi problemami. Utrata pozycji na rzecz Nvidii i AMD, opóźnienia technologiczne oraz nieudane inwestycje sprawiły, iż firma znalazła się w krytycznym momencie. Aby sfinansować ambitną transformację i budowę nowych fabryk w USA, Intel rozpoczął ofensywę inwestycyjną – najpierw pozyskał wsparcie od rządu USA, potem od SoftBanku, a niedawno od Nvidii, która zainwestowała aż 5 miliardów dolarów.

Teraz na horyzoncie pojawił się Apple – firma, która w 2020 roku porzuciła procesory Intela na rzecz własnych układów Apple Silicon. Mimo burzliwej historii, obie spółki znów rozmawiają. Intel miał zaproponować Apple inwestycję oraz zlecenie produkcji części komponentów w swoich fabrykach.

Źródło: Apple

Apple i Intel – historia pełna zwrotów

Relacja obu firm to materiał na branżowy serial. Przez lata Intel dostarczał procesory do komputerów Mac, a kooperacja była wręcz wzorcowa. Wszystko zmieniło się w 2020 roku, gdy Apple ogłosiło przejście na własne układy ARM – szybsze, bardziej energooszczędne i lepiej dopasowane do filozofii firmy. Dla Intela był to bolesny cios, który podważył jego reputację.

Teraz pojawia się szansa na powrót do współpracy, choć na zupełnie innych zasadach. Apple nie potrzebuje już procesorów Intela, ale może rozważyć inwestycję kapitałową w firmę, która wciąż posiada ogromne doświadczenie w inżynierii i infrastrukturze produkcyjnej. Taki ruch mógłby być też odpowiedzią na geopolityczne napięcia – Stany Zjednoczone naciskają na ograniczenie uzależnienia od azjatyckich producentów, a Apple od dawna szuka sposobów na dywersyfikację łańcucha dostaw.

Dlaczego Apple miałoby pomóc?

Choć na pierwszy rzut oka kooperacja może wydawać się zaskakująca, Apple ma kilka powodów, by rozważyć propozycję Intela:

  • Dywersyfikacja łańcucha dostaw – w tej chwili Apple jest silnie uzależnione od tajwańskiego TSMC. W obliczu napięć geopolitycznych w regionie, alternatywa w postaci amerykańskiego producenta może okazać się strategicznie korzystna.
  • Polityczne punkty w Waszyngtonie – inwestycja w Intela wpisuje się w oczekiwania administracji USA, która naciska na lokalizację produkcji kluczowych komponentów. Apple już zadeklarowało zwiększenie krajowych inwestycji do 600 miliardów dolarów w ciągu czterech lat.
  • Powrót do korzeni – choć Apple rozwija własne chipy, kooperacja z Intelem nie musi oznaczać rezygnacji z Apple Silicon. Może dotyczyć innych obszarów, np. produkcji modemów, układów pomocniczych czy rozwiązań dla centrów danych.

Co dalej? Technologiczna układanka nabiera tempa

Rozmowy między Apple a Intelem są na wczesnym etapie i mogą zakończyć się fiaskiem. Obie strony odmówiły komentarza, a publikacja przecieków z pewnością nie ułatwia negocjacji. Niemniej jednak, sam fakt ich prowadzenia pokazuje, iż Intel nie zamierza się poddać.

W tle pojawiają się też inne potencjalne współprace – z TSMC, Amazonem czy Microsoftem. Intel najwyraźniej próbuje wspiąć się po plecach silniejszych graczy, by odzyskać dawną chwałę. Czy to się uda? Czas pokaże.

Źródło: techradar.com / Zdjęcie otwierające: Intel

AppleIntelkomputery
Idź do oryginalnego materiału