Przez ostatnie lata Sony skupiło się na tworzeniu jak najlepszych słuchawek… co brzmi jak truizm. Okazuje się jednak, iż podążając tą drogą firma straciła uwagę całkiem licznego grona odbiorców. Linia produktowa Sony Ult to błyskotliwa odpowiedź na problem, który firma sama siebie wpędziła. A także bardzo interesująca propozycja dla nas, klientów.
Czy istnieje coś takiego jak najlepsze słuchawki na rynku? Moim zdaniem: nie. W słuchaniu muzyki wiele zależy od indywidualnych preferencji. I choćby jak wyłączymy z porównania wygodę użytkowania, czas pracy na akumulatorze czy dodatkowe funkcje i skupimy się wyłącznie na jakości dźwięku – to i tak wiele zależeć będzie od preferencji odbiorcy. Można do pewnego stopnia mierzyć obiektywnie jakość słuchawek, badając wierność reprodukcji dźwięku i porównując ją ze studyjnym materiałem referencyjnym. Tyle iż choćby to nie zawsze będzie oznaczać najlepsze. Wystarczy spytać dowolnego fana płyt winylowych – stratnego dźwiękowego formatu, ale tak ubóstwianego przez wielu właśnie za brzmienie.
Sony na rynku słuchawek wydaje się radzić sobie znakomicie. Świadczyć mogą o tym zarówno bardzo dobre wyniki sprzedaży, ale też i obserwacje anegdotyczne. Dla przykładu, za sprawą swojej pracy mam przywilej częstych podróży po całym świecie. Na lotniskach i w samolotach u pasażerów dominują Sony 1000X. Nic dziwnego, sam używam i uwielbiam. Są fantastyczne, bardzo wygodne i jak na konsumenckie słuchawki nauszne Bluetooth oferują fantastyczną jakość dźwięku. Moim subiektywnym zdaniem to najlepsze konsumenckie słuchawki na rynku i zdecydowanie nie jestem w tej ocenie osamotniony.
Sony kontra mocny bas
1000X, podobnie zresztą jak większość innych dostępnych w ofercie Sony słuchawek, celuje w ogólniepojętą wierność reprodukcji dźwięku. Udaje się to w różnym stopniu, w zależności od konkretnego modelu. Być może część czytelników uzna, iż jeszcze lepsze rezultaty osiągają w tej kwestii Sennheiser, Bose czy jeszcze inne słuchawki. Prawdopodobnie większość się jednak zgodzi, iż Sony należy do liderów. Tyle iż nie wszyscy szukają właśnie takiego produktu.
Od lat na listach przebojów dominuje muzyka hiphopowa i mocno inspirowana tymi brzmieniami muzyka pop. Statystyczny młody odbiorca chętnie słucha muzyki, w brzmieniu której często pojawiają się głębokie basowe motywy. Czy to hiphopowy beat, czy też podkład do nowego wakacyjnego hitu – rytmiczne brzmienie basowe przyciąga uwagę dużej liczby odbiorców.
Zjawisko to nie jest nowe, a niektórzy producenci słuchawek wręcz od dłuższego czasu optymalizują się pod bieżącą modę. Liczne modele słuchawek Beats zamiast na wierność stawiają na mocny bas, przez co rzeczone utwory brzmią na tych słuchawkach atrakcyjniej. Sony do tej pory traktowało tę grupę odbiorców po macoszemu, choćby jeżeli przypomnimy sobie o linii produktowej Sony Extra Bass – przez co straciło całą rzeszę klientów na rzecz rozumiejących potrzeby młodego pokolenia marek. Zaległości oznaczają jednak, iż sam równie dobry produkt nie wystarczy, by odzyskać tych straconych klientów. Ów produkt musi być jeszcze lepszy, oferować jakiś patent, którego nie ma nikt inny. Sony ma bardzo dobry pomysł.
Sony Ult to zupełnie nowa linia produktowa. Zapewni i wierne brzmienie, i bas jakiego nie ma nikt inny
Ult pochodzi od Ultimate, więc prawdopodobnie większość Polaków będzie wymawiać tę nazwę źle – ult zamiast alt – ale mniejsza o to. Linia nie zastąpi dotychczasowych produktów, a będzie oferowana równolegle. Skupiony wokół niej marketing, branding i wizerunek ma celować przede wszystkim w młodszego odbiorcę. To jednak nie oznacza, iż Sony Ult to tania kolorowa tandeta. Wręcz przeciwnie: w produktach tych wykorzystano bardzo zaawansowaną konstrukcję i bogatą wiedzę Sony w dziedzinie audio.
Produkty Ult będą bowiem wyposażone w przycisk podpisany (niespodzianka!) Ult. Jego działanie będzie się nieco różnić pomiędzy poszczególnymi produktami, ale ogólne założenie jest to samo. Bez trybu Ult dany produkt ma celować w dobrze znane brzmienie Sony stawiające na wierność. Tryb Ult ma za to podbijać brzmienia basowe. Nie zapowiada się to z opisu jakoś szczególnie i wręcz sugeruje tandetę. Tyle iż tryb Ult to coś więcej niż tylko podkręcenie na cyfrowym potencjometrze niskich częstotliwości.
Elektronika słuchawek Ult w czasie rzeczywistym przetwarza dźwięk (nie wiem jeszcze czy przy użyciu bazującego na SI algorytmu Sony DSEE, czy to coś innego) by wzmacniać basy, ale nie kosztem ekspozycji reszty dźwiękowego spektrum. To oznacza, iż w przeciwieństwie do części konkurencji produkty te wzmacniając bas nie tworzą niewyraźnej brzmieniowo wytłumionej buły w niektórych utworach – a zachowują głębię i klarowność wszystkich dźwięków. Innymi słowy można mieć zarówno zwykły dźwięk, jak i inteligentnie podbaszany.
Pierwsze produkty Sony Ult to słuchawki bezprzewodowe i trzy głośniki
Rzeczone głośniki to imprezowy Ult Tower 10, towarzyski Ult Field 7 i malutki ultraprzenośny Ult Field 1. Słuchawki są typu nausznego i zostały nazwane Ult Wear. Podejrzanie logiczne, proste i przejrzyste nazewnictwo jak na Sony.
Ult Field 7 poza dynamicznym basem i wbudowanym oferować będzie też imprezowe oświetlenie. Ma odporną na wodę i pył konstrukcję, pozwalającą bawić się dowolnym miejscu. Do głośnika można także podłączyć mikrofon do karaoke. Tryb ULT1 zapewnia głębszy bas o niższej częstotliwości, a ULT2 pozwala doświadczyć mocnego, dynamicznego basu. Głośnik wykrywa hałasy i automatycznie zmienia ustawienia dźwięku tak, by zapewnić optymalny odbiór muzyki choćby w największym gwarze. Ma ponoć pracować 30 godzin na akumulatorze, a 10 minut ładowania ma zapewnić trzy godziny działania. Noszenie Ult Field 7 ułatwiają dwa uchwyty. Urządzenie można ustawić poziomo lub pionowo. Ult Field 7 można w ramach Party Connect łączyć z innymi zgodnymi głośnikami – do 100 urządzeń. Cena: 1900 zł
Ult Field 1 zapewnić ma 12 godzin pracy na akumulatorze. Wielofunkcyjny pasek, ochrona przed wodą i pyłem (IP67) oraz odporność na wstrząsy i na działanie wody morskiej mają zapewnić spokój o losy urządzenia, gdy weźmie się je gdzieś na wycieczkę. Ult Field 1 dostępny będzie w wersji czarnej, białej, pomarańczowej i zielonoszarej. Może pracować w pionie i w poziomie i ma wbudowany mikrofon. Cena: 600 zł.
Słuchawki Ult Wear, podobnie jak Ult Field 7, zapewniają nie jeden, a dwa tryby działania przycisku Ult, dokładnie takie same jak we wspomnianym wyżej urządzeniu. Do wyboru będą wersje biała, czarna, pomarańczowa i leśnoszara. Są wyposażone w mechanizm ANC i procesor dźwięku Sony V1. Cena: 900 zł.
Używałem Sony Ult Wear przez kilka dni. Jestem pod wrażeniem
Niestety nie spędziłem jeszcze z Ult Wear dostatecznego czasu, by móc je recenzować. Mam je raptem od kilku dni (a dosłownie przed chwilą, gdy piszę te słowa, kurier dostarczył do testów Ult Field 7), więc choćby nie mogę podzielić się informacją o czasie pracy na akumulatorze – poza tym, iż nie rozładowały się rozczarowująco szybko. Mam jednak już na wstępie kilka uwag. I mając na uwadze cenę tych słuchawek, czyli kwotę poniżej tysiąca złotych: są to uwagi entuzjastyczne.
To z pewnością nie są najlepsze słuchawki na rynku, ale też jak argumentowałem we wprowadzeniu: takie coś nie istnieje. Zaskakujące jest jednak to jak wiele czerpią one ze sztandarowego modelu 1000X. Gdy wyłączymy z nawiasu mechanizm Ult to adekwatnie trudno je odróżnić od starszych wersji 1000X. Wręcz nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, iż w środku siedzą komponenty z Sony WH-1000XM3 (aktualnie w ofercie są już 1000XM5). Znajome jest tu wszystko: pałąk, nauszniki czy brzmienie. choćby układ przycisków wydaje się ten sam.
Wszystko co powyższe to akurat komplement (lub cenna informacja dla tych, którym 1000X jednak nie odpowiadają). Sony 1000XM5 są istotnie lepsze, ale przecież XM3 swego czasu były bardzo dobre i adekwatnie to przez cały czas są. Wstępna i bardzo pobieżna ocena jakości dźwięku i wygody tych słuchawek to 4/5. O szczegółach opowiem przy adekwatnej recenzji.
Najciekawszy jest jednak przycisk Ult i nie powiem: jestem pod wrażeniem. Preferuję inny rodzaj muzyki niż ten, pod który Ult jest profilowany, co akurat pozwoliło mi na przeprowadzenie kilku ciekawych eksperymentów. Ult Wear faktycznie bardzo dobrze i bardzo zmyślnie podbijają miękkie beaty bieżących rapowych hitów. Tak jak Sony obiecywało, dzieje się to bez szkody dla słyszalności i klarowności pozostałych tonów i wstępnie mogę ocenić działanie tego mechanizmu w tych scenariuszach za wzorowe.
To, co mnie jednak zaskoczyło, to sprawność działania tego mechanizmu w utworach, w których teoretycznie sprawdzać się nie powinien. To super, iż Dr Dre w puszczony w Ult Wear prowokuje aż do bujania szyją – ale co z thrash metalem końca lat 80., gdzie z uwagi na marną produkcję choćby na najlepszym sprzęcie niskie tony brzmią koszmarnie? Cóż, Ult Wear cudów nie działa i niezmiennie utwory te krzywdzą nagrywających je gitarzystów basowych i… lepiej w tych utworach tryb Ult wyłączyć. Tym niemniej, gdy jest włączony kawałki te brzmią niezmiennie sensownie i całkiem naturalnie, bez wygłuszania wokalu czy innych instrumentów. Być może dla niektórych postronnych słuchaczy nie brzmi to jak osiągnięcie, ale ja nie spotkałem się jeszcze z równie inteligentnym wzmacniaczem basów.
Opowiedzenie historii Sony Ult zajęło mi 1400 słów. Byłem rozwlekły, ale Sony musi to sprzedać jednym reklamowym zdaniem. Będzie trudno
Pomysł na Sony Ult jest bardzo dobry, a pierwsze wrażenia ze sprzętem sugerują, iż wykonanie jest wręcz wzorowe (również w kontekście ceny i odpowiednich związanych z nią kompromisów). Tyle iż jak adekwatnie opowiedzieć o tych słuchawkach? Zapewniają bardzo dobre brzmienie, ale nie tak dobre jak nasze sztandarowe słuchawki i głośniki – ale za to mają przycisk do basów, tyle iż inny niż wszystkie. Po wyłożeniu idea ma duży sens, ale sprzedać ją już tak łatwo nie będzie.
Sony poniekąd stało się marką dla boomerów, starych ludzi. choćby PlayStation jest już marką bardziej dla ludzi w średnim wieku. Jeszcze trochę a grupa fanów Sony zacznie się kurczyć z przyczyn stricte naturalnych. Sony Ult to próba odzyskania uwagi młodzieży. W teorii wydaje się udana, choć do znudzenia będę podkreślał, iż to jeszcze nie recenzja, a pierwsze wrażenia. Młodzieżowe i młododorosłe trendy rzadko jednak sterowane są logiką.
Polujesz na słuchawki? Służymy radami:
- Te nowe słuchawki TWS kosztują krocie. Ale za to sprawdzą twoją temperaturę i tętno
- Recenzja Razer BlackShark V2 Pro (2024): coś ekstra dla konsol
- Zrobili słuchawki, w których wymienisz baterię. Będziesz ich używać przez lata
Jestem prawdopodobnie jedynym z boomerów, więc jestem mało wykwalifikowany, by to oceniać, ale Sony Ult nie wydają się produktem cool (przepraszam drogą młodzież – nie mam pojęcia jakiego teraz się słówka używa). Branding, dostępna kolorystyka, wzornictwo – sprzęt ten prezentuje się, jakby po raz kolejny celował przede wszystkim w dziadów i baby w moim wieku. Wykorzystanie starego projektu 1000X w Ult Wear jest chyba najlepszym tego dowodem.
Na szczęście rolą Spider’s Web nie jest ocena marketingu, a produktu. Za kilkanaście dni będziemy mieli do powiedzenia na temat Ult Wear i Ult Field 7 znacznie więcej. Lubimy Sony, więc mamy nadzieję, iż zechcę napisać recenzję zachęcającą do zakupu. Pierwsze wrażenia taki ton wręcz sugerują. Zobaczymy, co dalej.