Philips Hue właśnie zmienił twoje światła w czujniki. Będziesz chciał kupić tę czarną skrzynkę

konto.spidersweb.pl 4 godzin temu

Z pozoru nowa bramka Philips Hue z dopiskiem „Pro” to propozycja przede wszystkim dla tych, którzy mają w domu zatrzęsienie świateł Hue. Jest jednak jedna nowa funkcja, która może całkowicie zmienić zasady gry.

Ta funkcja to Hue MotionAware, ale… po kolei.

Hue Bridge Pro, czyli… co?

Czyli nowa bramka Hue, która z pozoru od poprzednika różni się głównie kolorem. W praktyce jednak zmian jest dużo więcej.

Pierwszą, która rzuca się w oczy, jest liczba obsługiwanych świateł. W przypadku poprzedniej wersji było to 50 świateł i 12 akcesoriów, natomiast w tej chwili jest to „ponad 150” i „ponad 50”. Drugą nowością ma być wydajność, ale żeby nie wchodzić w nudne kwestie – Bridge Pro ma być po prostu wyraźnie szybszy pod każdym względem od „cywilnej” odmiany.

Z drobnych zmian – Bridge Pro będzie obsługiwał łączenie się z siecią domową przez Wi-Fi, oprócz standardowego połączenia kablowego.

Tym, co może jednak zrobić największą różnicę, jest Hue MotionAware.

Jest to rozwiązanie, które – według zapowiedzi – ma pozwolić wykorzystać światła Hue jako… czujniki ruchu. Zgodnie z deklaracjami MotionAware ma umożliwić stworzenie monitorowanych stref ruchu w pomieszczeniach z 3 lub 4 światłami.

Co ciekawe, nowa funkcja nie wymaga zakupu nowych świateł – zostanie ona wprowadzona w ramach aktualizacji, choć oczywiście niezbędna będzie nowa bramka. Poza tym jednak przeważająca większość już obecnych na rynku urządzeń ma działać z MotionAware, a listę znanych wyjątków można sprawdzić tutaj.

W skrócie – macie mostek Pro i żarówki albo inne światła Hue – prawdopodobnie macie też nową funkcję z czujnikami ruchu.

I jak działa MotionAware?

Wykorzystując standard komunikacji Zigbee (w przeciwieństwie do WiZ, które do podobnego rozwiązania wykorzystuje WiFi), a raczej zmiany poziomu sygnału, co – według producenta – ma wystarczyć, żeby wykryć ruch. Właśnie z tego powodu większość świateł Hue może obsługiwać nową funkcję – nie wymaga to żadnych nowych podzespołów, a wykluczone są jedynie te urządzenia, które po prostu technicznie nie poradziłyby sobie z nowością.

Jeśli natomiast chodzi o stronę użytkową, to z poziomu aplikacji będziemy mogli wybrać pomieszczenie, w którym chcemy utworzyć strefy ruchu, następnie wybieramy światła, które mają działać jak czujniki ruchu, a potem „kalibrujemy” obszar, po prostu… wychodząc z niego.

Dla tak utworzonych scen możemy potem ustawić wybrane przez nas automatyzacje, uwzględniając m.in. do 10 przedziałów czasowych dla różnych akcji. Niekoniecznie trzeba przy tym ograniczać się do sterowania światłami – można np. wysyłać sobie powiadomienia/alarmy, aczkolwiek ta funkcja wymaga już subskrypcji.

Z innych informacji, które podaje Philips, warto wiedzieć, iż wszystkie światła muszą być podłączone do jednego mostka i jednego wirtualnego domu, liczba podłączonych świateł w pomieszczeniu to minimum 3 i powinny być od siebie umieszczone w odległości 1-7 metrów. Rozwiązanie też powinno być używane głównie we wnętrzach, choć zastosowanie zewnętrzne „jest technicznie możliwe, ale nie jest rekomendowane”.

Wady? Chociażby takie, iż światła Hue nie mają czujnika natężenia światła – w przeciwieństwie do czujników ruchu Hue czy choćby innych, tańszych producentów. To z kolei sprawia, iż automatyzacja ograniczająca się do włączenia świateł, ale tylko wtedy, kiedy jest odpowiednio ciemno, nie będzie możliwa do utworzenia bez dodatkowych czujników – albo ustawienia „na oko” przedziałów czasowych.

Z aktualnych informacji wynika też, iż dla pojedynczego mostka Pro możemy ustawić tylko 4 takie strefy i dodatkowo nie da się ich – choć to raczej stan przejściowy – „wypchnąć” do innych aplikacji jako stref ruchu/czujników ruchu.

Opcja zmiany istniejących żarówek w czujnik ruchu wydaje się jednak na tyle kusząca, iż kto wie – może Bridge Pro będzie moim następnym zakupem od Hue. A potem… się zobaczy.

Idź do oryginalnego materiału