Jeśli OnePlus zachowa swój dotychczasowy harmonogram premier, to już jesienią w Chinach, a w styczniu w Polsce zadebiutuje sukcesor OnePlusa 13. prawdopodobnie nie będzie to jednak OnePlus 14, a ze względu na azjatycką niechęć do cyfry 4 OnePlus 15. Najnowszy przeciek sugeruje jednak, iż zaskoczy on nas nie tylko nową nazwą.
Po pierwsze, wyświetlacz
Według przecieków OnePlus 15 ma dostać ekran o przekątnej 6,78 cala, ale „tylko” o rozdzielczości 1,5K – niższej niż w poprzedniku. Skąd taki ruch? Oszczędności poczynione dzięki tej zmianie mają zostać przeznaczone na inne podzespoły. Szczerze mówiąc mnie ona jednak nie przeszkadza. Różnica między rozdzielczością 1,5K a QHD+ na tak małym ekranie jest w zasadzie niedostrzegalna, a przynajmniej moim zdaniem.

Co ważne, ekran w OnePlusie 15 ma być całkowicie płaski i niemal bez ramek, co z pewnością spodoba się miłośnikom nowoczesnego designu.
Po drugie, wyspa aparatów
Spore zmiany czekają także tył telefona. OnePlus podobno rezygnuje z charakterystycznej okrągłej wyspy na aparaty. Na pleckach znajdziemy trzy obiektywy, w tym główny o rozdzielczości 50 MP oraz sensor z peryskopowym teleobiektywem.
Co ciekawe, OnePlus (czy też koncern BBK Electronics do którego należy) zamierza wprowadzić własną markę związaną z fotografią – możliwe, iż będzie to Oppo Lumo. Nie wiadomo jeszcze, co stanie się z logo Hasselblad, które od lat pojawiało się na topowych modelach marki. Może zostanie? A może zniknie? Czas pokaże.
OnePlus 15 Pro tylko marzeniem?
Jeśli liczyliście na to, iż następny flagowiec OnePlusa dostanie wersję Pro, to niestety musicie wiedzieć, iż źródła przecieków na to nie wskazują. W tym roku na rynek trafi prawdopodobnie tylko OnePlus 15 no i być może OnePlus 15R, w niższej cenie i o gorszej specyfikacji.
Jedno jest pewne: OnePlus szykuje odważne zmiany. Czy będą to zmiany tylko na plus? Przekonamy się o tym już za kilka miesięcy.
Źrodło: Weibo, fot. tyt. własne