Stało się! Na polskim i europejskim rynku zadebiutował nareszcie najnowszy telefon marki OnePlus – OnePlus 15, który wprowadza znaczące zmiany w designie względem poprzednika. Ale czy jest to godny uwagi telefon w morzu nowych flagowców, które w tym okresie trafiają do sprzedaży? Czy pod każdym względem jest lepszy niż zeszłoroczny OnePlus 15? W niniejszej recenzji postaram się na te pytania odpowiedzieć.
Specyfikacja i cena
Serce telefonu OnePlus 15 stanowi nowy najwydajniejszy układ firmy Qualcomm, czyli oczywiście Snapdragon 8 Elite. Do tego na pokładzie mamy 12 GB lub 16 GB pamięci RAM w standardzie LPDDR5X Ultra/Ultra+, 256 lub 512 GB pamięci na dane w standardzie UFS 4.1, akumulator krzemowo-węglowy o pojemności aż 7300 mAh, a także wyświetlacz LTPO AMOLED o przekątnej 6,78” i odświeżaniu do 165 Hz.
Nowy model to także ładowanie przewodowe z mocą 100 W, bezprzewodowe z mocą 50 W, wodoszczelność IP68/IP69 oraz potrójny zestaw aparatów 50 MP z tyłu. Jego pełną specyfikację znajdziecie poniżej.
A co z ceną? W Polce za OnePlusa 15 trzeba zapłacić 3999 złotych w przypadku wariantu 12/256 GB oraz 4699 złotych w przypadku wariantu 16/512 GB (nie uwzględniając oczywiście promocji na start). Mowa więc o cenach znacząco niższych niż rok temu, a to świetna wiadomość.
OnePlus 15 – specyfikacja techniczna:
Budowa i jakość wykonania
Nie trzeba mieć sprawnego wzroku by dostrzec, iż OnePlus 15 mocno różni się od zeszłorocznego modelu. Na próżno szukać tu zaokrągleń na krawędziach ekranu, podobnie jak na tylnym panelu. Ramki są teraz szersze i płaskie. Wyspa aparatów to w zasadzie kwadrat zamiast okręgu, a cały telefon jest minimalnie szerszy i grubszy. Czy to dobrze? Czy to źle? To już kwestia gustu. Mnie nowy wygląd naprawdę się podoba. Poza tym taka „ajfonowa” bryła solidnie leży w dłoni.
Zwłaszcza fioletowy wariant, delikatnie zmieniający kolor szkła na różowy i niebieski w zależności od kąta odbicia światła, wpadł mi w oko. Do wyboru jest też wersja czarna, a także beżowa. Co interesujące plecki w tej czarnej mają matową powierzchnię wykonaną ze szła, natomiast w tej piaskowej zastosowano wykończenie włóknem szklanym. W każdym wariancie ramki są aluminiowe, ale w przypadku wersji beżowej są one pokryte specjalną powłoką, która ma zwiększać ich twardość i odporność na uszkodzenia.
Nie każdego ucieszy fakt, iż OnePlus pozbył się tu suwaka powiadomień. Zastąpił go jednak przycisk określany mianem „Plus key”, który moim zdaniem jest wygodniejszy w użyciu. To oczywiście odpowiednik ajfonowego przycisku akcji. Można przypisać mu jedną z 8 funkcji. Ja zdecydowałam, by jego przytrzymanie włączało i wyłączało latarkę, ale zamiast tego może on wyciszać powiadomienia jak dotychczasowy suwak, włączać aparat czy tryb „Nie przeszkadzać”, wykonywać zrzuty ekranu, a choćby obsługiwać aplikację Mind Space i zapisywać w niej zawartość ekranu oraz nagrania głosowe. To taki odpowiednik dla Essential Space z Nothing Phone (3), tylko iż Mind Space dodatkowo współpracuje z asystentem Gemini. Co ważne, przycisk zapewnia wibracjami feedback, który potwierdza, iż udało nam się go aktywować. Zmiana suwaka na przycisk nie wiąże się więc z koniecznością zerkania na ekran przy używaniu go do wyciszania telefonu.
Poza nowym przyciskiem w zawartości ramek telefonu nie ma większych zaskoczeń. Nie zabrakło tu portu USB-C, tacki na karty SIM, przycisku zasilania i kolejnego do zmiany głośności, maskownic głośników i mikrofonu, a także portu podczerwieni.
Jakość wykonania tego urządzenia stoi na wysokim poziomie, bo nie znalazłam tu żadnych niedoskonałości. Dość charakterystyczne jest to, iż plecki urządzenia w fioletowej wersji zbierają zarysowania chociażby po przejechaniu paznokciem, ale takie zarysowania znikają po wytarciu telefonu dłonią. OnePlus 15 jest oczywiście wodoszczelny i spełnia normy IP68 oraz IP69K. Nie warto jednak celowo zapewniać go w wodzie, podobnie jak żadnego innego telefonu .
W zestawie z tym telefonem oczywiście nie dostajemy ładowarki. Pudełko zawiera natomiast charakterystycznie czerwony przewód ładujący, pin do taki SIM i niezbędną dokumentację. Etui również trzeba zakupić oddzielnie.
Wyświetlacz
W przypadku ekranu najnowszego flagowca OnePlus uwagę zwracają zwłaszcza dwie rzeczy – jego rozdzielczość oraz częstotliwość odświeżania. Ta druga może osiągnąć w grach mobilnych jeszcze wyższą wartość, bo aż 165 Hz, a poza grami może działać w zakresie od 1 do 120 Hz, zapewniając zarówno energooszczędność, jak i płynność animacji. Rozdzielczość tym razem jest zaś niższa, bo zapewnia zagęszczenie pikseli na poziomie 450 zamiast 510 PPI. Ale czy da się to odczuć w praktyce? Ja różnicy między takim zagęszczeniem nie widzę, a dla mnie ekran w OnePlusie 15 jest idealnie ostry, a więc zmiana rozdzielczości to dla mnie nie downgrade.
Producent zapewnia z resztą, iż wyświetlacz w „piętnastce” jest jaśniejszy. Już nie chwali się jasnością szczytową (i dobrze, bo nie jest to parametr, który mówi wiele), ale zdradza, iż teraz jasność całego ekranu w trybie adaptacyjnym sięga 1800 nitów zamiast 1600 nitów. No cóż, ja nie miałam problemu z odczytywaniem zawartości ekranu w słońcu na OnePlusie 13, a teraz tym bardziej jej nie miałam.
Kolory stoją tu oczywiście na wysokim poziomie – są żywe, a czernie głębokie. Szerokość kątów widzenia jest wysoka. Poza tym panel pozwala cieszyć się HDR10+ i Dolby Vision, choćby na Netflixie – sprawdziłam. W specyfikacji od producenta zabrakło informacji o przyciemnianiu PWM, ale podobno odbywa się ono z częstotliwością 2160 Hz. Ogólnie rzecz biorąc z tym panelem obcuje się bardzo przyjemnie, zwłaszcza iż jest bardzo responsywny na dotyk.
Dodam też, iż ramki otaczające wyświetlacz są cieniutkie – jeszcze cieńsze niż w OnePlusie 13. Oczywiście ekran zawiera również wcięcie na przedni aparat, a pod nim umieszczono czytnik linii papilarnych. Ponownie jest to czytnik ultradźwiękowy, i to umieszczony na dość wygodnej wysokości (może delikatnie zbyt wysokiej). Działa on błyskawicznie i bez zarzutu.
Cały przedni panel pokryty jest nie dość, iż szkłem Gorilla Glass Victus 2, to dodatkowo fabryczną folią ochronną. Na dodatek, jako iż ekran nie jest zakrzywiony, etui będzie go chronić przed uszkodzeniami z większą skutecznością.
Audio
Jak większość telefonów, OnePlus 15 wykorzystuje hybrydowy układ głośników. Dolny głośnik to główny głośnik multimedialny. Głośnik górny służy zaś też do rozmów. Ale jak ten zestaw gra? Mogę powiedzieć, iż całkiem dobrze. Brzmienie jest dość głębokie, dość klarowne i nieźle zbalansowane. Jasne, basów mogłoby być więcej, jak to w telefonie, ale tony średnie i wysokie nie giną. Nie wiem czy audio jest tu w ścisłej czołówce, jeżeli chodzi o telefony, ale na pewno jest wysoko w rankingu.
Oprogramowanie i łączność
Urządzenia OnePlus to oczywiście OxygenOS, ale tutaj mamy do czynienia z jego najnowszym wydaniem, OxygenOS 16 bazującym na Androidzie 16. Co to wydanie wprowadza? Przede wszystkim w oczy rzuciło mi się tu dużo subtelnych, kosmetycznych zmian, które sumarycznie mają spore znaczenie, bo poprawiają nie tylko wygląd systemu, ale i wygodę jego użytkowania. Przykłady? Ikony aplikacji są większe (poza tym można je powiększyć) i mają odświeżony design – teraz łatwiej w nie kliknąć. W szufladzie aplikacji możemy włączyć podział na kategorie, a wyszukiwarka została przeniesiona na dół.
Pojawiło się też więcej motywów i opcji personalizacji, zwłaszcza w przypadku ekranu głównego. Możemy dostosować jego głębię i styl, zdecydować, czy ma być animowany, a także dostosować rolę dwóch wyświetlanych na nim ikon. Ekran blokady może być też ekranem AOD, ale w przyciemnionej wersji.
Oczywiście można zauważyć, iż pod względem stylistyki OxygenOS jeszcze mocniej zbliżył się do iOS. Ale czy to źle? Według mnie nakładka OnePlusa wygląda lepiej niż kiedykolwiek, a także działa lepiej i płynniej niż kiedykolwiek. Ba, myślę, iż pod wieloma względami jest lepsza niż iOS. Zaczynam więc odnosić wrażenie, iż OnePlus 15 to dobra opcja dla tych, którzy chcą coś podobnego do iPhone’a, ale bez jego wielu ograniczeń.
Na pokładzie tego telefonu znalazło się trochę preinstalowanych aplikacji, ale nie jest ich dużo. Poza tym część z nich można usunąć. Na wzmiankę zasługuje nowy wbudowany edytor wideo, który może nie jest tak rozbudowany jak CapCut, ale funkcji ma sporo. W świecie AI również mamy kilka nowości. Poza przestrzenią Plus Mund OnePlus wprowadził między innymi funkcję AI Poirtrait Glow, która automatycznie poprawia niedoświetlone lub prześwietlone portrety, a także wspomagany przez AI skaner tekstu.
A co ze wsparciem? OnePlus pozostał przy 4 latach aktualizacji systemu i 6 latach aktualizacji systemu. To akceptowalna długość, ale nie rekordowa na rynku.
Jeśli chodzi o łączność, to piętnastka oferuje oczywiście transmisję 5G, a także obsługę Bluetooth 6.0, Wi-Fi 7 i NFC. telefon posiada choćby port podczerwieni, który pozwala zamienić go w pilot TV i innych urządzeń – producent ma choćby do tego odpowiednią aplikację.
Wydajność
OnePlus 13 był bardzo wydajnym telefonem, ale najnowszy układ Qualcommmu, czyli Snapdragon 8 Elite Gen 5 to zupełnie nowy poziom. Absolutnie nie spodziewałam się, iż tym razem między generacjami mobilnych układów nastąpi taki przeskok, a nastąpił, na co wskazuje niejeden benchmark.
Wynik w AnTuTu? 3 620 329 punktów (a mam już w rękach telefon, który wyciąga jeszcze więcej). Geekbench 6? 3550 punktów w przypadku pojedynczego rdzenia CPU i 10 612 punktów dla wielu rdzeni CPU, a w przypadku GPU aż 23 937 punktów. Innymi słowy, OnePlus 15 jest więc spokojnie o jakieś 20% wydajniejszy od poprzednika. To objawia się bardzo płynną pracą i błyskawicznym otwieraniem aplikacji (choć w tym swój udział mają także szybkie pamięci).
W temacie stabilności przy długotrwałym, intensywnym użytkowaniu perfekcyjnie nie jest, bo stabilność tego telefonu w teście 3D Mark Wild Life Extreme Stress Test wyniosła 68,3%, a jego temperatura gwałtownie osiągnęła 46 stopni Celsjusza. Można to jednak przeboleć, biorąc pod uwagę wyjściową wydajność urządzenia.
W praktyce OnePlus 15 jest bardzo dobrą propozycją dla graczy, zwłaszcza iż w części gier można cieszyć się na nim 165 klatkami na sekundę – w zależności od tytuły bez interpolacji klatek lub wraz z nią. Do takich tytułów należy Real Racing 3.
Bateria
OnePlus w tym roku przeszedł samego siebie. W OnePlusie 13 producent po raz pierwszy sięgnął po akumulator krzemowo węglowy. Teraz wykorzystał go ponownie, ale tutaj pojemność baterii wynosi już 7300 mAh zamiast 6000. Ta pozwala cieszyć się urządzeniem naprawdę długo, zanim nastąpi konieczność sięgnięcia po ładowarkę. W moim teście odtwarzania wideo z platformy YouTube telefon wytrwał 18 godzin i 43 minuty, a to jeden z wyższych wyników.
Nowy telefon możemy jak dotychczas ładować bezprzewodowo z mocą 50 W, ale moc ładowania przewodowego podniesiono aż do 120 W (choć oczywiście w praktyce nie odbywa się ono z taką mocą, a już na pewno nie przez cały czas). Niestety nie wiem, jak gwałtownie telefon pozwala naładować odpowiednia ładowarka SuperVOOC o mocy 120 W, ale inną ładowarką, o mocy 100 W, jego energię uzupełniłam w mniej niż godzinę.
O żywotność baterii chyba nie trzeba się martwić. Producent deklaruje, iż ma ona zachować ponad 80% swojej wydajności po 4 latach użytkowania.
Możliwości fotograficzne
No cóż, w temacie fotografii OnePlus zdecydował się na dość kontrowersyjne posunięcie. I nie, nie mówię tu o zakończeniu współpracy z Hasselblad i postawieniu na własny silnik fotograficzny (DetailMax Engine). Tym kontrowersyjnym posunięciem jest zastosowanie w aparacie tylnym jednostek, które bazują na matrycach mniejszych niż w modelu z zeszłego roku. Sprzętowo głównym ulepszeniem jest tu wykorzystanie matrycy RGBW w aparacie do selfie.
Jasne, OnePlus deklaruje, iż zdjęcia z nowego telefonu wyglądają lepiej, między innymi dzięki nowym algorytmom. Łatwiejsze ma być też fotografowanie obiektów znajdujących się w ruchu. Ale jak aparaty OnePlusa 15 wypadają w praktyce?
Zacznijmy od tego, iż OnePlus 15 zawiera z tyłu trzy matryce o rozdzielczości 50 MP. Mamy tu aparat główny z optyczną stabilizacją obrazu, peryskopowy teleobiektyw z zoomem optycznym 3,5x (i również OIS), a także obiektyw ultraszerokokątny o ogniskowej będącej odpowiednikiem 16 mm.
Wiecie co? Zdjecia z OnePlusa 15 mi się po prostu podobają. Może nie jest to mistrz fotografii. Być może OPPO Find X9 Pro wypadłby lepiej (ale go nie testowałam, a przynajmniej na razie), natomiast mogę śmiało powiedzieć, iż widzę tu pewne kroki naprzód względem poprzednika. Przede wszystkim jak dla mnie lepsze jest odwzorowanie kolorów, bo odcień zdjęć już nie wędruje ku zieleni. Na kontrast i rozpiętość tonalną też nie można narzekać.
Po mocnym powiększeniu zdjęć dziennych widać pewne niedoskonałości w temacie szczegółowości, ale myślę, iż mimo wszystko aparaty OnePlusa 15 wyciągają więcej detali niż aparaty OnePlusa 13 –poza tym ultraszerokokątnym. Nocą OnePlus 15 robi zdjęcia mniej szczegółowe, ale za to lepiej usuwa szum i nie ma takiej tendecji jak trzynastka do prześwietlania nieba. Cóż, nowe algorytmy chyba faktycznie dają radę, a jednocześnie nie działają zbyt nachalnie, bo trudno tu dostrzec nienaturalne efekty przetwarzania.



Aparat przedni o rozdzielczości 32 MP wypada nieźle – według mnie lepiej niż w OnePlusie 13. Na twarzy widać teraz więcej szczegółów, a kontrast jest wyższy. jeżeli chodzi o tryb portretowy, to tu pozostało pole do poprawy.
Nagrywanie wideo
OnePlus 15 pozwala nagrywać wideo choćby w 8K przy 30 klatkach na sekundę. Taką funkcję oferuje jednak tylko jednostka główna aparatu tylnego. Aparatem głównym i teleobiektywem możemy nagrywać też w 4K do 120 FPS, a wszystkimi jednostkami w 4K przy 30 lub 60 FPS. Przykładowy film ze telefonu umieściłam poniżej i zostawiam go Waszej ocenie. Osobiście uważam, iż OnePlus 15 nie jest najlepszym telefonem do nagrywania wideo, ale pamiętajcie, iż kompresja YouTube też robi swoje.
Podsumowanie: Czy warto kupić OnePlusa 15?
Dotarliśmy do końca. Jaki jest więc OnePlus 15? To bez wątpienia telefon pełen zmian – według mnie głównie na plus (), ale prawdopodobnie nie każdy będzie miał taką samą opinię. Niezaprzeczalnymi zaletami są na pewno jeszcze pojemniejsza bateria i jeszcze wydajniejszy procesor, które zapewniają topową wydajność i topowy czas pracy. Choć ekran stracił na rozdzielczości, w praktyce nie da się tego zauważyć, a miłym dodatkiem dla graczy jest odświeżanie 165 Hz.
Na pewno kontrowersyjne jest to, jak nowy flagowiec przypomina sprzęt Apple, zarówno konstrukcyjnie, jak i pod względem systemu – no cóż, widać, z kim producent pragnie konkurować. Moim zdaniem telefon wygląda jednak świetnie i wygodnie leży w dłoni, a system jest bardzo przyjemny w obsłudze, więc w tym temacie czepiać się nie będę.
Zastosowanie mniejszych matryc w aparatach również było ryzykowne, ale nowy silnik DetailMax Engine radzi sobie na tyle dobrze, iż dość skutecznie maskuje sprzętowe niedobory. Z resztą z tą zmianą absolutnie można się pogodzić, biorąc pod uwagę to, ile OnePlus 15 kosztuje, a na premierę kosztuje zgoła mniej niż OnePlus 15.
Na mnie OnePlus 15 wywarł bardzo pozytywne wrażenie. Na rynku nie brakuje urządzeń, które w aspekcie fotografii oferują więcej, ale w gronie flagowców to naprawdę solidna propozycja.
Mocne strony:
- Bardzo pojemna bateria i długi czas pracy
- Bardzo szybkie ładowanie
- Bardzo wysoka wydajność
- Jasny wyświetlacz LTPO AMOLED z odświeżaniem do 165 Hz
- Wysoka jakość wykonania
- Schludny design
- Wygodna konstrukcja
- Nowy Plus Key z haptyczną informacją zwrotną
- Płynny i dopracowany system OxygenOS 16
- Łączność 5G, Bluetooth 6.0, Wi-Fi 7
- Niezłe możliwości fotograficzne
- Cena niższa niż zeszłorocznego modelu
- Długie wsparcie (ale nie tak długie jak w przypadku Google czy Samsunga)
- Obsługa eSIM
Słabe strony:
- Mniejsze matryce fotograficzne niż w zeszłorocznym modelu
- Throttling pod długotrwałym, intensywnym obciążeniem
- Co najwyżej przeciętna jakość wideo

4 dni temu








