Ok Google. Dlaczego Asystent Google od kilku dni nie działa?

konto.spidersweb.pl 12 godzin temu

Jeszcze niedawno Asystent Google uchodził za najrozsądniejszego z trójki wielkich głosowych pomocników, ale ostatnie tygodnie pokazały, iż pacjent ledwo oddycha.

Fala skarg z Reddita i X wskazuje, iż proste komendy – od włączenia światła po wyświetlenie obrazu z kamery – kończą się lakonicznym komunikatem o błędzie albo grobową ciszą. W chwili, gdy użytkownicy zaczęli wymieniać się poradami na forach, jak ponownie sparować każdą żarówkę z osobna, wielu zauważyło, iż to już nie drobna zadyszka, ale zapaść całego ekosystemu.

Sytuację potwierdza sam Google. Szef produktu Google Home & Nest Anish Kattukaran przeprosił publicznie za to, co odczuwacie i przeżywacie oraz obiecał długoterminowe rozwiązanie.

Hey everyone, I want to acknowledge the recent feedback about Google Assistant reliability on our home devices. I sincerely apologize for what you're experiencing and feeling!

— Anish Kattukaran (@AnishKattukaran) July 23, 2025

Gdzie się podziało nasze OK Google?

Im dalej w las, tym więcej użytkowników zgłasza, iż ich inteligentny dom nagle zapomniał jak się nazywa. Na r/GoogleHome roi się od relacji o głośnikach, które odmawiają grania radia, przełącznikach zapominających do której lampy są przypisane i tabletach Pixel domagających się odblokowania ekranu przy każdym poleceniu.

Frustrację potęguje fakt, iż dla części sprzętów skończył się okres gwarancyjny. Użytkownicy mają więc wybór między czekaniem na poprawkę a kupnem nowych urządzeń – w imię postępu, który cofa ich do… wyłącznika ściennego.

Google odpowiada (półsłówkami) i obiecuje Gemini

Po latach promowania Asystenta, Google zmienia płytę. Plan zakłada zastąpienie dotychczasowego głosowego kamerdynera nowym, generatywnym Gemini. Koncern ogłosił, iż w nadchodzących miesiącach zacznie hurtowo uaktualniać użytkowników, a klasyczny Asystent zniknie z większości telefonów, tabletów, zegarków i słuchawek. Innymi słowy: przeprowadzka jest obowiązkowa, klucze oddać w recepcji.

Google zapewnia, iż sukcesywnie przenosi najważniejsze funkcje (timery, sterowanie multimediami, komendy z ekranu blokady) do Gemini, choć przyznaje, iż lista braków wciąż jest długa. Wersja oficjalna brzmi: miliony użytkowników już się przeniosły. Wersja nieoficjalna: wielu zrobiło to nie dlatego, iż chciało, ale dlatego, iż Asystent przestał ich rozumieć.

Gemini – panaceum czy kolejna beta?

Gemini ma być bardziej osobisty, multimodalny i kontekstowy niż jego poprzednik. Tylko czy to wystarczy, by naprawić nadwyrężone zaufanie? Google twierdzi, iż nowy model językowy lepiej radzi sobie z wielozdaniowymi zapytaniami i pozwoli sterować aplikacjami firm trzecich z poziomu jednego polecenia. Brzmi pięknie, ale sam Asystent również kilka lat temu obiecywał obsługę naturalnym dialogiem, a skończyło się na Przepraszam, nie zrozumiałem.

Wątpliwości podsyca fakt, iż smart-głośniki z serii Nest i Home od miesięcy nie dostały poważnej aktualizacji firmware’u, a ostatnia próba patchowania… uceglała część urządzeń. jeżeli więc Gemini będzie napędzał te same plastikowe pudła pytanie o realną poprawę pozostaje otwarte.

Dlaczego to boli bardziej niż zwykły bug?

Gdy asystent nie włącza światła, nie podnosi temperatury czy nie wyłącza alarmu – uderza to w fundamentalne poczucie kontroli nad domem. Długotrwałe problemy mogą spowolnić adopcję smart home, bo klienci zaczną pytać czy naprawdę warto ufać urządzeniom, które działają przez 25 proc. czasu.

Do pieca dokłada marketing: w lipcu Google podniosło ceny subskrypcji Nest Aware, uzasadniając to rozbudową usług chmurowych. Dla części użytkowników brzmiało to jak żart: płacić więcej za system, który akurat przestał działać.

Problemy z Google Home będące skutkiem siłowej podmiany Asystenta Google na Gemini uderzają w wizerunek firmy, która od lat sprzedaje wizję ambient computing – świata, w którym technologia znika w tle. jeżeli to tło zamienia się w scenę kabaretową Google ryzykuje odpływ klientów do konkurencji. Amazon Alexa może być gadułą, ale wciąż zapala lampkę bez stękania.

Walka toczy się nie tylko o sprzęt, ale o dane i przychody z usług. Im więcej osób zrezygnuje z ekosystemu Google’a, tym mniej danych trafi do jego modeli AI – a bez danych choćby najpotężniejszy model staje się krótkowzroczny.

Tak czy inaczej Google gra o coś więcej niż wygoda sterowania lampką. Stawką jest zaufanie, którego nie da się zpatchować tak łatwo jak aplikacji. jeżeli koncern faktycznie wciska AI siłą do gardeł, to musi zrobić to tak, byśmy nie zakrztusili się błędami.

Idź do oryginalnego materiału