Konstrukcja nowoczesnych kart graficznych przypomina coraz bardziej grę w rosyjską ruletkę. NVIDIA wprowadziła w topowych modelach modułową architekturę, która teoretycznie powinna ułatwić naprawy. Problem w tym, iż gdy jeden z tych modułów ulegnie uszkodzeniu, karta warta dziesiątki tysięcy złotych zmienia się w elektrośmieć. Najnowszy przypadek dotyczy RTX Pro 6000 o wartości niemal 40 tys. złotych, która padła ofiarą własnej wagi podczas transportu.