
Nowy rozkład jazdy PKP Intercity na sezon 2025/2026 to historyczna ofensywa. Trudno nie zauważyć, iż zbiega się z ekspansją czeskich przewoźników. Wejście RegioJet i Leo Express na polskie tory zmusiło narodowego giganta do działania, z korzyścią dla nas wszystkich.
Wejście prywatnych, czeskich przewoźników – Leo Express i RegioJet – na polski rynek kolejowy było jak wpuszczenie szczupaka do zastałego stawu. Obie firmy, znane ze swojego nowoczesnego podejścia do transportu pasażerskiego, zaoferowały na papierze wszystko to, czego od lat brakowało w ofercie narodowego przewoźnika.
Nowoczesny tabor, darmowe napoje, dostęp do Wi-Fi w standardzie, a przede wszystkim konkurencyjne ceny biletów sprawiły, iż oferta PKP Intercity momentalnie wydała się przestarzała i mało elastyczna. Pierwsze trasy obsługiwane przez Czechów pokazały, iż da się inaczej – taniej, wygodniej i z większą dbałością o pasażera.
Ta nowa rzeczywistość wywołała niemałe poruszenie, stawiając pod ścianą dotychczasowego monopolistę. Presja rynkowa stała się faktem i wydaje się, iż przyniosła skutki szybciej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać.
Niemal jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, PKP Intercity ogłosił historyczny, rekordowy rozkład jazdy na sezon 2025/2026, który zdaje się bezpośrednią odpowiedzią na rosnące zagrożenie. Czy to przypadek, iż tak ambitne plany zbiegają się w czasie z ekspansją zagranicznej konkurencji?
Poznaj czeski podkop na polskie tory kolejowe:
Rekordowy rozkład jazdy PKP Intercity 2025/2026
W nowym rocznym rozkładzie jazdy, który zacznie obowiązywać od 14 grudnia, pasażerowie otrzymają do dyspozycji aż 555 połączeń, w tym 527 całorocznych i 28 sezonowych.
To wzrost o blisko 60 pociągów w porównaniu do obecnej oferty i aż o 130 więcej niż w okresie 2022/2023. Jak mocno podkreśla prezes spółki, Janusz Malinowski, celem jest nie tylko obsługa największych aglomeracji, ale również dotarcie do setek mniejszych miast i wsłuchanie się w potrzeby mieszkańców poszczególnych regionów.
Więcej pociągów i krótsze podróże
Zmiany mają być odczuwalne nie tylko w liczbach, ale także w komforcie i czasie podróży. Przykładowo, podróż ze Szczecina do Krakowa skróci się choćby o pół godziny, do 6 godzin i 39 minut. Pociągi Pendolino po raz pierwszy dotrą do Zakopanego, łącząc stolicę Tatr z Trójmiastem, a w okresie wakacyjnym pojadą z Bielska-Białej do Ustki. Na najbardziej uczęszczanych trasach, jak Warszawa – Trójmiasto czy Wrocław – Kraków, składy mają kursować cyklicznie, co godzinę.
Nowe połączenia dla mniejszych miast
Zyskają również mieszkańcy mniejszych miejscowości. Gorzów Wielkopolski otrzyma pięć nowych, szybkich połączeń do Poznania, a także pociąg TLK do Trójmiasta. Z Chełma ruszy nocny skład IC Uznam do Świnoujścia, z wagonami jadącymi bezpośrednio do Berlina. Znacząco poprawi się też oferta dla Suwalszczyzny, gdzie pociąg IC „Wigry” skróci czas przejazdu z Suwałk do Warszawy do 3 godzin i 34 minut.
– Naszym celem nie jest obsługa trzech największych aglomeracji, ale setek miast w Polsce. Bardzo mocno wsłuchujemy się w potrzeby mieszkańców w poszczególnych regionach. Stąd więcej połączeń z Gorzowa Wielkopolskiego, Suwałk, czy też fundamentalna zmiana na Warmii i Mazurach, gdzie więcej pociągów pojedzie przez Giżycko, Kętrzyn i Korsze, dzięki czemu oferta na Mazury będzie większa, a Giżycko, które było niemal białą plamą na mapie Polski, przestanie nią być – podkreśla prezes.
Ekspansja międzynarodowa
PKP Intercity nie zapomina także o połączeniach międzynarodowych. Liczba pociągów kursujących poza granice kraju wzrośnie z 40 do 57 par. Pojawią się nowe połączenia do Niemiec i Austrii, a liczba kursów do Czech wzrośnie do siedmiu dziennie z Warszawy i Krakowa.
Co istotne, oferta na Litwę zostanie potrojona, a czas przejazdu z Warszawy do Wilna skróci się o godzinę. Zwiększy się również liczba pociągów do Ukrainy – z 10 do 13 par dziennie.
Pociągi PKP Intercity mają dobowo przejeżdżać 240 tys. km, co odpowiada sześciokrotnemu okrążeniu równika. Praca eksploatacyjna w całym sezonie ma osiągnąć rekordowy poziom 85,2 miliona pociągokilometrów. Skala przedsięwzięcia pokazuje, iż spółka jest zdeterminowana, by podjąć rzuconą jej rękawicę.
Konkurencja to najlepsza wiadomość dla pasażerów
Trudno oprzeć się wrażeniu, iż mamy do czynienia z klasycznym mechanizmem rynkowym. Nagły przypływ inwencji i chęci do poprawy oferty w PKP Intercity może być oczywiście wynikiem długofalowej strategii i inwestycji, które akurat teraz przynoszą owoce.
Jednak zbieżność czasowa z ofensywą RegioJet i Leo Express nasuwa jednoznaczne skojarzenia. Wygląda na to, iż dopiero realne zagrożenie utratą pasażerów zmotywowało narodowego przewoźnika do tak dynamicznych i prokonsumenckich działań.
Niezależnie od motywacji, dla pasażerów to doskonała wiadomość. Konkurencja wymusza poprawę jakości, zwiększenie częstotliwości kursów i, mam nadzieję, obniżenie cen. choćby jeżeli ta kolejowa rewolucja została rozpoczęta przez czeski przekop do Polski, to ostatecznym zwycięzcą tej bitwy o tory będzie podróżny, który wreszcie otrzymał większy wybór i lepszą perspektywę na komfortowe podróżowanie.