
Czy otwierają się nowe rynki dla polskich YouTuberów? W jakimś sensie tak. W najbliższych dniach YouTube udostępni wszystkim twórcom możliwość dubbingowania ich klipów czy podcastów. Pozostaje parę niewiadomych – w tym to, ile to będzie kosztowało. Niestety, pojawiają się sugestie, iż tanio nie będzie.
YouTube to świetny sposób dla twórców wideo na dotarcie do odbiorców. Jednak jeżeli twórca jest na przykład Polakiem i tworzy po polsku, to krąg jego potencjalnych odbiorców będzie zawężony do tych mniej więcej 45 milionów osób, które mówią w naszym języku. To mniej niż 1% mieszkańców naszej planety.
A przecież część youtuberów tworzy treści, które mogłyby zainteresować istotnie szerszy krąg odbiorców. Na przykład materiały o gotowaniu, zdrowiu, fitnessie, technologii czy choćby ogrodnictwie. Język stanowi podstawową barierę w dotarciu do odbiorców poza Polską. To znaczy – jak dotąd stanowił.
Nowe rynki dla YouTuberów? Dubbing dla wszystkich
W najbliższych dniach wszyscy youtuberzy dostaną możliwość nałożenia dubbingu w różnych językach na swoje klipy. Będzie to możliwe dzięki zaprzęgnięciu do tworzenia ścieżek dźwiękowych w innych językach modeli Gemini.
Funkcjonalność nie jest nowa. Była wykorzystywana przez ostatnie dwa lata przez wąską grupę twórców a pod koniec zeszłego roku została rozszerzona na twórców tworzących treści edukacyjne. Niektórzy youtuberzy, tacy jak popularyzator nauki i techniki Mark Rober, dubbingują swoje widea średnio w ponad 30 językach.
Jak twierdzi YouTube, 25% widzów klipów twórców, którzy zdecydowali się na tworzenie w programie pilotażowym wielojęzykowych ścieżek dźwiękowych, jest oglądanych w językach innych niż źródłowy. W przypadku kanału Jamiego Oliviera, wielojęzyczne ścieżki dźwiękowe doprowadziło do trzykrotnego zwiększenia odsłon.
Dobrą wiadomością dla polskich youtuberów jest to, iż polski jest wśród języków, dla których dostępne są automatyczne tłumaczenia ścieżki dźwiękowej na angielski. Nie jest jasne – przynajmniej ze strony pomocy Google – czy również na inne języki.
Z kolei dobrą wiadomością dla reszty z nas jest to, iż twórcy anglojęzycznych kanałów mają możliwość tworzenia ścieżek dźwiękowych po polsku. I choć z tej możliwości nie wydaje się korzystać na przykład wyżej wspomniany Jamie Oliver, to prowadzący popularny program ogrodniczy GrowVeg Benedict Vanheems już jak najbardziej.
Jeśli będziecie chcieli włączyć automatyczny dubbing dla swojego kanału YT – kiedy ta opcja stanie się dla Was dostępna – to skorzystajcie ze wskazówek dostępnych na tej stronie.
Jak dobrze działa dubbing od YouTube’a?
O tym, jak dobrze działa dubbing z polskiego na angielski przekonamy się prawdopodobnie dopiero wtedy, gdy ta opcja zostanie udostępniona polskim twórcom, czyli w najbliższych dniach, najdalej tygodniach.
Już teraz możemy jednak ocenić jakość tłumaczenia z angielskiego na polski. Chociażby przy pomocy wspomnianego kanału GrowVeg czy z dostępnej na blogu YouTube’a rozmowy z szefem kuchni Nickiem DiGiovannim.
Jak dobrze to działa? Tłumaczenia wydają się dobre i precyzyjne, jednak sam dubbing świetny nie jest. Polskie głosy są nieco drewniane i pozbawione ekspresji a synchronizacja z ruchem warg pozostawia sporo do życzenia. Wystarczy do przekazania treści, ale nie do przekazania emocji.
Być może dlatego legenda YouTube’a MrBeast, choć korzysta z wielojęzycznych ścieżek dźwiękowych, to nagrywa je z pomocą aktorów dubbingowych. Cóż, któż bogatemu zabroni.
Inni muszą pójść na kompromisy. jeżeli chcą wysokiej jakości dubbing, to muszą słono zapłacić. A wtedy muszą dobrze wybierać języki. Jak przyznaje Nick DiGiovanni, stara się on uważnie dobierać języki do swoich dubbingów, bo proces jest dość drogi. Tak więc dla DiGiovanniego, którzy tworzy swoje treści po angielsku, dubbing na hiszpański jest oczywistym wyborem ze względu na zasięg tego języka. Jednak dubbing na włoski już niekoniecznie – i jeżeli robi dubbing na włoski, to raczej z powodów sentymentalnych.
Dla mniej popularnych i bogatych youtuberów pozostaje dubbing automatyczny. Nieidealny, ale ceny raczej nikt nie przebije.
Źródło zdjęcia: BoliviaInteligente/Unsplash