Gdzie na targach można było znaleźć ślady książki w jej cyfrowej formie? Zapraszam do wybiórczej relacji z soboty na 26 Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie.
Wsiadając do autobusu 174, mogłem spokojnie oddać się lekturze, bo zakładałem, iż z połowa pasażerów wysiądzie na przystanku Nowohucka M1. Nie miałem racji, bo autobus wtedy niemal zupełnie opustoszał.
Tłum bibliobarbarzyńców wypełzł z autobusu, nie mieszcząc się na chodniku, tratowały trawnik. Po wejściu w Galicyjską na ukazały się znajome kominy elektrociepłowni w Łęgu, zwiastujące bliskość budynków Hali Expo.
Przy wejściu głównym wyraźnie były wyodrębnione trzy kolejki:
- dla VIPów, autorów, niepełnosprawnych,
- z biletami online
- do kasy.
Żadna nie wystawała za ogrodzenie, jak to drzewiej bywało. W sobotę przed południem już biletów online w sprzedaży na ten dzień nie było. Więc pozostała mi kolejka do kasy.
20 minut, jak z bicza strzelił. Pierwsze wrażenie po wejściu do środka – tłum jak przed pandemią, jeżeli nie większy. Czułem się połknięty orzeszek, wędrujący po wąskichi zapchanych jelitach alejek targowych.
Z czasem zrobiło się trochę luźniej.
Dobrym rozwiązaniem była strefa rozmów z autorami zamykająca sale Dunaj i Wisła. Załapałem się na Katarzynę Bondę i Roberta Małeckiego. Moją zazdrość budziły dorodne skrzydłokwiaty przed sceną.
Na targach stawili się dwaj producenci czytników: InkBOOK i PocketBook. Obie marki rozlokowały swoje stoiska w Hali Wisła.
InkBOOK stanowisko C58, lokalizacyjnie chyba bardziej atrakcyjne przy głównej alejce prowadzącej do sceny na wywiady z autorami. Mieli też bliżej do punktu kawowego. Firma tym razem przygotowała konkurs, w którym nagrodami są:
- 2 nagrody główne w postaci czytnika inkBOOK Calypso Plus oraz zestaw gadżetów InkBOOK (chyba chodzi kubki itp),
- 5 nagród pocieszenia kodów rabatowych o wartości 150 zł do zrealizowania na inkbook.pl.
Warunkiem udziału, było wrzucenie kartki ze swoimi danymi i odpowiedzią na pytanie:
Spotykasz swojego ulubionego autora/autorkę. Jakie pytanie byś mu/jej zadał i dlaczego właśnie to?
Zwycięzcy mają zostać wyłonieni 2 listopada.
InkBOOK: dwa modele, ale kolorów wiele
InkBOOK prezentował swoje dwa czytniki: 6-calowy InkBOOK Calypso Plus z 2020 i InkBOOK Focus z ekranem 7,8 cala, który zadebiutował w 2021 r. Na stoisku było też charakterystyczne dla InkBOOKów etui Yoga.
Wybór więc był prosty: duży albo mały. Do tego różne wersje kolorystyczne obudów i etui.
Panie na stoisku były otwarte i zaangażowane.
Jako atuty marki akcentowano system Android, co to ma zapewniać dostęp do wielu aplikacji i pełną obsługę Legimi oraz Empik Go.
Przez dłuższą chwilę bawiłem się InkBOOKami. Nieszczególnie żwawa była aplikacja InkReader. Zmiana stron wyczuwalnie wolniej niż w PocketBookach. W przypadku PDF jako tako działał tryb do reflow, ale o dopasowaniu do szerokości i przycięciu marginesów, nie mówiąc już o przycinaniu do szerokości można było pomarzyć.
Na miejscu można było kupić InkBOOK Calypso Plus w cenie 499 zł i InkBOOK Focus 799 zł, w obu przypadkach z etui w zestawie.
Tym, co mnie zaskoczyło, była funkcja eksportowania notatek do plików z rozszerzeniem enex, którego nie można otworzyć w domyślnej aplikacji na czytniku. Jest to format wykorzystywany przez aplikację Evernote.
PocketBook – czytników w bród
Stoisko PocketBook było zlokalizowane w miejsce D2, w pierwszej alejce po lewej stronie od głównego wejścia na salę Wisła. InkBOOK miał bliżej do kawowego, a PocketBook do… toalet.
Na stoisku można było dotknąć, wziąć do ręki i pomacać całą PocketBookową armadę czytników: PocketBook InkPad 4, PocketBook Lite, PocketBook Basic Lux 4, PocketBook Era, PocketBook InkPad Color 2, PocketBook Verse, PocketBook Verse Pro. Na miejscu byli też przedstawiciele 71media.pl S.A.oraz serwisu Fixit. Dzięki temu miałem możliwość zajrzenia do wnętrzności PocketBook InkPad Color 2.
Na stanowisku był także dostępny oczekujący na premierę PocketBook InkPad Color 3 z ekranem E Ink Kaleido 3. Była możliwość porównania z PocketBook InkPad Color z E Ink Kaleido 2. Nie tak całkiem gołym, bo uzbrojonym w okulary okiem, byłem w stanie zauważyć większą rozdzielczość w kolorze. jeżeli chodzi o intensywność barwy, to miałem problem z dostrzeżeniem różnicy.
Postęp jest w kwestii rozdzielczości widoczny. Jednak ceną za wyższą rozdzielczość w kolorze w E Ink Kaleido 3 pozostało ciemniejsze tło przy wyłączonym podświetleniu.
Wielkim nieobecnym był PocketBook Viva z ekranem E Ink Gallery 3. Czytnik zapowiadany jeszcze w grudniu 2022 r. nie osiągnął wystarczającej sprawności, by firma zdecydowała wprowadzić go na rynek. Technologia E Ink Gallery 3 zaliczyła tu falstart i sprawa rozbiła się o wolne odświeżanie ekranu.
Stoisko cieszyło się sporym zainteresowaniem. Tu również na odwiedzających czekała zaangażowana i pomocna obsługa.
Był też tradycyjny konkurs. Jednak z uwagi na nieobecność Publio na targach, przybrał formę zdalną. Warunkiem uczestnictwo było dokonanie zakupu w dniach na targowych w e-księgarni publio i dokończenie zdania: „Odkąd zacząłem/am czytać elektronicznie...” (na czytniku)” na maksymalnie 200 znaków.
Nagrodami był czytnik PocketBook Verse Pro wraz z ekotorbą Publio i bonami na zakupy w Publio o wartości 150 zł za I miejsce, 100 zł za II i 50 za trzecie.
Ślad e-booków, audiobooki po 6 zł.
Przemierzając targowe alejki, na ślady cyfrowych książek spotkałem jeszcze w dwóch miejscach. Pierwszym z nich było stoisko o tajemniczo brzmiącej nazwie UKEN, na którym był plakat „E-booki do końca listopada -45%”. Pod skrótem UKEN, krył Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie im. Komisji Edukacji Narodowej.
Drugą przystanią książki elektronicznej była wyprzedaż audiobooków na płytach CD po 6 zł na stoisku Wielka Litera.
Podsumowanie
Targi w Krakowie to święto książki przede wszystkim w jej tradycyjnej formie. Jej cyfrowy zapis nie jest łatwy w prezentacji w fizycznej formie. Z drugiej strony nie dziwi jakoś brak obecności na targach produktu, który niemal w 100% sprzedawany jest w sieci. Dlatego na targowych halach e-czytanie było reprezentowane przez producentów czytników.