My tu gadu gadu, a ja tęsknię za GG. Messenger mnie wkurza

konto.spidersweb.pl 1 godzina temu

My tu gadu-gadu o Messengerze, a ja tęsknię za starym, dobrym GG. Szlag mnie trafia na Marka Zuckerberga, bo popsuł mój główny komunikator. Ten, spięty z Facebookiem, działa dziś gorzej niż polski program sprzed ćwierć wieku. Nie żartuję!

Messenger jest jednym z najpopularniejszych komunikatorów świata, ale to się może zmienić. Korzystanie z tej usługi do wymieniania błyskawicznych wiadomości spiętej z portalem Facebook stało się właśnie katorgą – jeżeli potrzebujemy, niczym internauci z ery piksela łupanego, odbierać i pisać wiadomości z użyciem komputera. Wiecie, takiego z monitorem i myszką. No i klawiaturą.

Aplikacja do Messengera na PC? Nie słyszałem – Mark Zuckerberg (prawdopodobnie)

Meta, właściciel nie tylko Messengera, ale też Facebooka, WhatsAppa, Instagrama i tego całego metawersum, w którym nikt nie zamieszkał, podjęła decyzję, by… pozbyć się aplikacji do obsługi tego komunikatora w wersji na komputery stacjonarne. Dotyczy to zarówno maszyn z Windowsem, jak i z macOS-em. Programy zniknęły ze sklepów z aplikacjami, a 15 grudnia przestaną działać.

Era post-PC weszła zbyt mocno.

Ja rozumiem, iż lwia część użytkowników Facebooka prywatnie korzysta ze telefonów, a komputery mają tylko w biurze. Używają ich zaś po to, by stalkować na Facebooku profile swoich byłych i przeglądać reklamy przerywane co jakiś czas postami znajomych polubionych dekadę temu fanpage’y. W międzyczasie mogą odczytać też prośbę od kolegi ze szkolnej ławki, by przesłać kod Blik.

Takim osobom niepotrzebna jest osobna aplikacja desktopowa, no ale kurczę – nikt mnie jednak nie przekona, iż korzystanie z Messengera wyłącznie na telefonie i w przeglądarce jest optymalnym sposobem komunikowania się ze znajomymi. Pech z kolei chciał, iż większość moich bliskich korzysta właśnie z tego komunikatora, a tylko kilku z nich udało się namówić na iPhone’y i iMessage.

Nadal te wszystkie grupowe rozmowy (których w grupie n osób jest zawsze n+1) do ogarniania zbiórek na prezenty urodzinowe itd., pojawiają się, chcąc nie chcąc, na tym zakichanym Messengerze. Dostęp do niego mają w końcu tzw. wszyscy i to niezależnie od tego, czy maja iPhone’a i Maka, czy też telefon z Androidem i komputer z Windowsem. W żadnej innej usłudze nie mam aż tylu kontaktu.

I szlag mnie trafia, iż stare Gadu-Gadu było od dzisiejszego Messengera, tak po prostu, wygodniejsze.

Jak siadam do komputera, to nie chcę odczytywać powiadomień na zegarku, albo co gorsza trzymanym w kieszeni telefonie. Od dekad przyzwyczajony jestem do tego, iż na monitorze wyskakuje mi wtedy okienko z informacją, iż ktoś coś ode mnie chce, a ja mogę potem użyć do odpisania fizycznej klawiatury. Tak jest najszybciej. Komu to przeszkadzało? Markowi Zuckerbergowi!

To jest o tyle konfundujące, iż ta sama Meta wydała ostatnio, po dekadzie z okładem oczekiwania, Instagrama w wersji na iPada. Ba, należący do niej WhatsApp doczekał się z kolei nie tylko aplikacji na iPada i komputery Mac, ale choćby na zegarki Apple Watch (takowa do Messengera też była, ale parę lat temu się zmyła). Dlaczego w takim razie ten „mój” komunikator jest tak kastrowany?

Powiecie mi teraz, iż to wszystko problemy siódmego świata, bo mogę przecież skorzystać z Messengera w przeglądarce, a do tego przerobić go na apkę typu PWA. Otóż: mogę, owszem, ale brakuje wtedy funkcji, które miało choćby Gadu-Gadu wydane w 2000 r. O tych, które miał Messenger w wersji desktopowej, z którego korzystałem z powodzeniem aż do teraz, nie wspominając.

Messenger w wersji PWA na komputery Mac

Messenger w wersji PWA to karykatura aplikacji

W wersji na macOS strona internetowa Messengera, czy to w wersji pełnej, czy to po przerobieniu na PWA, nie obsługuje tak kluczowej funkcji, jak właśnie powiadomienia. I nie jest to wina Apple’a! Safari bez problemu sobie z tym radzi, ale Meta uznała, iż nie będzie tego obsługiwać i tyle. Aby się dowiedzieć, iż ktoś do mnie napisał, muszę odpalić stronę tudzież apkę sam.

Chociaż w sumie… to i z tym jest problem. Korzystam z Messengera w wersji PWA na macOS od kilku dni i gwałtownie odkryłem, iż czasem się on nie odświeża. Aby zobaczyć wiadomości, muszę odświeżyć okno aplikacji skrótem klawiszowym. No ludzie kochani! Nie miałem takich problemów ćwierć wieku temu w Gadu-Gadu, gdy Facebooka nie było jeszcze w planach, a Mark Zuckerberg na pulpit mówił pupit.

Jedyna zaleta porzucenia natywnej apki, która nie jest już rozwijana, jest taka, iż komunikator Messenger w wersji PWA w systemie macOS obsługuje nowy interfejs Liquid Glass i pasuje wizualnie do reszty systemu. Marne to jednak pocieszenie, skoro nie spełnia swojej podstawowej funkcji. No i nie oszukujmy się jednak – dla wielu osób nie będzie to zaleta, tylko wada…

Możliwe przy tym, iż w Stanach Zjednoczonych jest pod tym względem ciut lepiej, bo protezą może okazać się tutaj funkcja iPhone Mirroring. W jej ramach powiadomienia z iPhone’a oraz obraz aplikacji odpalonej na telefonie mogą być na komputer i można korzystać z Messengera w ten sposób. Problem w tym, żę my jej nie mamy, bo Unia Europejska kłóci się z Apple’em o to całe DMA.

Piszę do ludzi na Messengerze, iż tęsknię za Gadu-Gadu.

A ja jestem, tak po ludzku, wkurzony na Metę, iż podjęła tę decyzję. Może się to im spina pod kątem biznesowym, a może jakieś garnitury uznały, iż wolą stracić część użytkowników, byle tylko przymusić tych, którzy pozostaną, by korzystali z Messengera w przeglądarce. No i może ktoś, kto został przy Messengerze, przy okazji zacznie jednak scrollować znów Facebooka, którego porzucił lata temu?

Wkurza mnie również, iż Meta, podobnie jak Apple, jest na celowniku Unii Europejskiej, ale nic sobie nie robi z nakładanych na nią kar. Urzędnicy wpadli na słuszny pomysł, by komunikatory działały jak maile, abyśmy mogli pisać do osoby korzystającej z innego niż my, ale co z tego? Prace idą jak po grudzie i nie zapowiada się na to, by się to w przewidywalnej przyszłości zmieniło.

Ja tam jednak w zaistniałej sytuacji jedyne, na co mam ochotę, to na porzucenie Messengera całkowicie i tak po prawdzie to… widzę tu pewne światełko w tunelu. Nie ma co prawda szans na to, by cały świat nagle zaczął korzystać z iMessage, ale aplikacja Wiadomości od Apple’a jest już zgodna z komunikatorem RCS, który jest rozwijanym przez operatorów następcą SMS-ów.

Niestety i tu jest pewien szkopuł! Tak jak iPhone’y są zgodne z RCS, tak do tanga trzeba dwojga – w tym przypadku zarówno twórcy systemu operacyjnego, jak i operatora telekomunikacyjnego. Niestety na ten moment rodzime telekomy jakoś się nie kwapią do tego, by to umożliwić i tak się żyje w tej globalnej wiosce. Jak się internauta nie obróci, pupa z tyłu.

Idź do oryginalnego materiału