Jeszcze kilka dni temu choćby nie śniłam o tym, iż wyślę komuś wiadomość o treści „właśnie aktualizuję oprogramowanie kuwety”, ale cóż, stało się. Na rynku pojawiają się coraz ciekawsze i coraz bardziej nietypowe urządzenia AGD, a mnie przyszło testować jedno z nich – samoczyszczącą się kuwetę MOVA MeowgicPod LR10 Prime. Czy jest to rozwiązanie, które warto zapewnić swoim zwierzakom? Biorąc pod uwagę kwestie ekonomiczne, moja odpowiedź może Cię zaskoczyć.
Specyfikacja i cena
MOVA MeowgicPod LR10 Prime to inteligentna kuweta dla kotów, która została wyceniona w Polsce na 2149 złotych. w tej chwili można ją jednak dostać w promocyjnej cenie wynoszącej 1549 złotych i podejrzewam, iż długofalowo właśnie to będzie realna cena tego sprzętu.
Ale co tu tak dokładnie dostajemy? Kuwetę z 6-litrowym zbiornikiem na żwirek, 11-litrowym pojemnikiem na odpady, a także szeregiem czujników, filtrem węglowym i sprayem dezodoryzującym. Jak informuje producent, oferuje ona szereg inteligentnych funkcji i współpracuje z aplikacją mobilną. Pełną specyfikację techniczną umieściłam poniżej.
MOVA MeowgicPod LR10 Prime – specyfikacja techniczna:
Montaż, jakość wykonania
MOVA MeowgicPod LR10 Prime to naprawdę spore urządzenie, o czym przekonałam się już w momencie wyjmowania kuwety z jej niemałego pudełka. Ta nie została jednak spakowana w jednym kawałku. Przed nasypaniem do niej żwirku musiałam złożyć jej podstawę, umieścić na niej korpus kuwety, włożyć do podstawy pojemnik na zanieczyszczenia wraz z foliowym workiem, wlać płyn dezodoryzujący do odpowiedniego pojemnika i podłączyć przewód zasilający.
Wszystko to nie było przesadnie trudne, ale instrukcja obsługi na pewno mogłaby objaśniać proces montażu dokładniej. Nie informuje ona na przykład, ile płynu należy nalać do zbiornika. Osobiście myślałam, iż zmieści on całą butelkę, a oczywiście się myliłam, przez co trochę płynu rozlałam.
Lwia część kuwety została wykonana z tworzywa sztucznego. Oczywiście nie ma w tym niczego złego, bo gdyby tworzywo zastąpił metal, całość byłaby jeszcze cięższa niż już jest, ale producent powinien zadbać o lepszą kontrolę jakości. Mimo moich najszczerszych starań nie udało mi się bowiem idealnie spasować elementów podstawy. Z czasem przestałam zwracać uwagę na nierówne szczeliny i odstające fragmenty plastiku, ale wolałabym, by ich nie było.
Podstawa kuwety ma nie tylko szufladę z pojemnikiem na nieczystości, ale też stopień dla kota i zestaw przycisków. Są to podświetlane przyciski do obsługi jej najważniejszych funkcji.
Jako iż MOVA MeowgicPod LR10 Prime jest duża, musiałam mocno zastanowić się, gdzie umieścić ją w moim mieszkaniu. Na szczęście udało mi się znaleźć dobry zakątek w sypialni, z bezpośrednim dostępem do gniazdka i odpowiednio spokojny dla kotów. Było tam miejsce choćby dla maty zbierającej roznoszony przez koty żwirek, a kuweta nie blokowała dostępu do drugiej strony łóżka.
Po ustawieniu kuwety w docelowej lokalizacji nasypałam do niej żwirek. Podobno można w niej używać wielu typów żwirku (bentonitowy, mineralny, tofu, mieszany), ale na przykład do żwirku mieszanego trzeba dokupić inne sitko. Problem w tym, iż jeszcze nie jest ono w sprzedaży w Polsce, podobnie jak płyn dezodoryzujący i wymienne filtry węglowe. Ja korzystam ze zbrylającego się żwirku z włókien drzewnych.
Aplikacja MOVA Home
Zanim opowiem Wam o tym, czy i jak samoczyszcząca kuweta sprawdziła się w moim domu, przyjrzyjmy się aplikacji, z którą ta kuweta współpracuje. Oczywiście urządzenie musiałam z apką sparować. Wymagało to pobrania apki ze sklepu Google Play i połączenia kuwety z siecią Wi-Fi, po wcześniejszym kliknięciu odpowiedniego przycisku na jej podstawie.
Aplikacja MOVA Home na pewno wymaga jeszcze dopracowania kwestii tłumaczeń na język polski, bo błędów jest tu sporo. Nie brak w niej jednak przydatnych funkcji. Pozwala ustawić, czy kuweta ma czyścić się automatycznie po każdym skorzystaniu przez kota, czy też według ustalonego harmonogramu. Z jej poziomu możemy też włączyć poziomowanie (wyrównywanie) żwirku czy manualnie aktywować oczyszczanie powietrza i rozpylanie płynu dezodoryzującego (w razie potrzeby), ale na tym nie koniec.
Jest tu też opcja stworzenia dedykowanych profili swoim zwierzakom, choćby ze zdjęciami i danymi o rasie czy masie kotów. Ta masa będzie potem aktualizowana, bo kuweta każdorazowo waży zwierzaki.
Aplikacja informuje, kiedy trzeba wymienić filtr węglowy i czy płynu dezodoryzującego jest wystarczająco. Ponadto pozwala włączyć tryb miękkiego stolca, chociaż akurat jego nie miałam okazji wypróbować.
Dodam też, iż aplikacja tworzy na bieżąco oś czasu wszelkich zachodzących w kuwecie wydarzeń – kiedy każdy z kotów korzystał z kuwety, kiedy kuweta była czyszczona, kiedy miała miejsce eliminacja brzydkich zapachów. Z jej pomocą można zatem na bieżąco śledzić nawyki kuwetowe kotów, choćby będąc poza domem.
MOVA MeowgicPod LR10 Prime w starciu z kotami
Muszę przyznać, iż mocno obawiałam się o to, czy moje koty będą chciały korzystać z samoczyszczącej się kuwety. Wejście do niej znajduje się bowiem wysoko, a z poziomu podłogi nie widać, iż w jej wnętrzu znajduje się żwirek.
O ile Ciri i Luna od samego początku były zaciekawione nowym urządzeniem – wchodziły do wkładki na żwirek przed skonstruowaniem podstawy, obwąchiwały jej elementy, bacznie ją obserwowały – tak bały się do niej wejść. Dlatego zdecydowałam się sięgnąć po tę samą metodę, z której lata temu korzystałam, ucząc kotów korzystania ze zwykłej kuwety – po prostu włożyć kota do kuwety, by go z nią zapoznać.
W przypadku Ciri ta metoda zadziałała błyskawicznie. Przy drugim włożeniu załatwiła w kuwecie MOVA swoją potrzebę, a potem już sama do niej wracała, i to dwa razy dziennie. Najlepsze jest to, iż nauczyła się, iż kilka minut po jej wizycie kuweta zawsze czyści się sama, więc czekała, by obejrzeć to widowisko.
Ciri nie jest najmniejszym kotem, a w środku mieściła się bez problemu. W teorii podobnie powinno być w przypadku większych zwierzaków, bo dopuszczana przez producenta masa zwierzaka mieści się w zakresie od 1,5 do 10 kg. Wiadomo, otwarte kuwety są dla kotów najwygodniejsze, ale zastosowana tu półotwarta konstrukcja pozwala im załatwić się bez garbienia, o ile ustawią się przodem do wyjścia.
Luna nowej kuwety boi się nadal. W ostatnim czasie jednak sama do połowy do niej weszła i wierzę w to, iż w końcu przekona się podobnie jak Ciri. Wiecie jak to jest z kocią zazdrością . Na pewno Luna nie dopuści do tego, by Ciri już na zawsze miała własną, prywatną kuwetę.
Ku mojemu zaskoczeniu kuweta zawsze sprzątała zawartość żwirku absolutnie perfekcyjnie. Wszystkie nieczystości spadały do pojemnika poniżej, a czystego żwirku marnowało się przy tym mniej, niż się spodziewałam. Czy podczas tego procesu był generowany jakiś hałas? Kuweta nie pracuje bezgłośnie, ale jest dosyć cicha. Mnie i tak budziła, gdy nad ranem sprzątała po Ciri, ponieważ o tej porze śpię dość płasko, ale rozwiązanie tego jest proste – wystarczy ustawić harmonogram czyszczenia zamiast czyszczenia automatycznego.
Co interesujące kuweta świetnie radziła też sobie z eliminacją brzydkich zapachów. Po tygodniu użytkowania było w niej czuć jedynie świeżość – mimo zapełnienia zbiornika na nieczystości. No właśnie, ten zbiornik musiałam opróżnić po tygodniu, mimo iż z kuwety korzystał jeden kot. To i tak długo, ale aby osiągnąć 15 dni, którym chwali się producent, trzeba by prawdopodobnie sprawić, by kuweta czyściła się raz dziennie. Zbiornik prawdopodobnie zapełniałby się wolniej, gdyby w ogóle nie wpadał do niej czysty żwirek, ale tak niestety nie było.
Po dłuższym użytkowaniu na pewno warto wyjąć i umyć wkładkę na żwirek, a także płytę przesiewową – dla zachowania higieny. Instrukcja sugeruje jednak, iż nie jest to skomplikowany proces.
Kolejne pytanie brzmi, czy samoczyszcząca się kuweta jest bezpieczna? Czy istnieje ryzyko, iż kot jakoś się tu zaklinuje? Że zrobi sobie krzywdę? Oczywiście w tym temacie dać żadnej gwarancji, ale wyraźnie widać, iż producent zaprojektował ją, mając bezpieczeństwo na oku. Kuweta ma całe mnóstwo czujników, dzięki którym wstrzymuje proces sprzątania, gdy wykrywa zwierzę w pobliżu. Na dodatek wyposażono ją w system FailSafe, który ma ją zatrzymać choćby w przypadku awarii czujników.
Podsumowanie
MOVA MeowgicPod LR10 Prime nie jest urządzeniem tanim, ale na pewno bardzo praktycznym. To sprzęt, który realnie odciąża właściciela z przykrego obowiązku i zapewnia wyższy poziom higieny w domu, skutecznie eliminując nieprzyjemne zapachy. jeżeli przebywasz całymi dniami poza domem, to Twoje koty zaznają dzięki niemu wyższego poziomu komfortu, bo zamiast dwa razy dziennie ich kuweta będzie mogła być sprzątana częściej.
Choć jakość wykonania obudowy oraz instrukcja montażu pozostawiają nieco do życzenia, a aplikacja wymaga dopracowania językowego, to sama funkcjonalność kuwety stoi na bardzo wysokim poziomie. Sprząta dokładnie, jest bezpieczna dla zwierząt i oferuje przydatny wgląd w zdrowie pupila. Moim zdaniem jest to propozycja warta rozważenia, zwłaszcza jeżeli masz w domu wystarczająco dużo miejsca na taki „gadżet”.
Mocne strony:
- Wysoka skuteczność sprzątania
- Świetna kontrola zapachów
- Funkcjonalna aplikacja
- Zaprojektowana z myślą o bezpieczeństwie zwierząt
- Cicha praca
- Dla wielu typów żwirku
- Dobra nie tylko dla małych kotów
- Duży pojemnik na nieczystości
- Schludny design
Słabe strony:
- Tłumaczenie aplikacji mogłoby być lepsze
- Zajmuje dużo miejsca
- Spasowanie poszczególnych elementów nie jest idealne
- Instrukcja montażu powinna być dokładniejsza
- Dostępność akcesoriów
- Konstrukcja początkowo odstrasza bardziej lękliwe koty

4 godzin temu







