Mieszkańcy nie chcieli masztu 5G. Postawią im więc dwa

1 miesiąc temu

Okazuje się, iż mieszkańcy jednej z polskiej wsi są zbulwersowani planami lokalnych władz. Stanąć ma tam bowiem drugi już maszt 5G, co nie podoba się poszczególnym osobom. Sytuacja jest o tyle kuriozalna, iż protesty trwały organizowano choćby przy okazji powstawania pierwszej konstrukcji. Wygląda jednak na to, iż wierzącymi w spiskowe teorie ludźmi raczej nikt się za bardzo nie przejmuje. Sytuacja jest w tej chwili rozwojowa i trudno stwierdzić jaki finał będzie miało całe zamieszanie. Kto wie, być może zaniepokojeni obywatele nie dadzą za wygraną?

Maszty 5G wciąż są postrzegane jako ogromne zagrożenie

Coraz rzadziej słychać o kontrowersjach związanych z 5G, najwidoczniej nareszcie zrozumiano brak płynących z tego tytułu zagrożeń. Oczywiście nie oznacza to, iż Polacy całkowicie dali za wygraną. Czasami przez cały czas mamy do czynienia z organizowaniem pomniejszych akcji protestacyjnych w miejscach, gdzie planowane jest postawienie wysokich masztów. Dziś chcielibyśmy poinformować Was właśnie o jednej z takich sytuacji. O co dokładnie chodzi?

  • Sprawdź także: Motorola Edge 50 ma być najsmuklejszym telefonem z militarnym standardem odporności

Akcja rozgrywa się w miejscowości Hadykówka – tamtejsi mieszkańcy nie chcą, by stawiano kolejny maszt telefonii komórkowej. Nie ucichły bowiem głosy krytyki wobec pierwszej takiej konstrukcji, a władze planują budowę kolejnej. Dyskusja dotycząca planów rozpoczęła się podczas ubiegłotygodniowej sesji samorządowej. Niektórzy radni są niemalże przekonani, iż nad wsią zawisło „jakieś fatum”. Czyżby niektóre rejony Polski przez cały czas wierzyły w klątwy? Oby nie…

Sprawa ma swój początek w piśmie od inwestora, które otrzymała jedna z mieszkanek. Na jego łamach przedstawiona została propozycja postawienia następnej wieży nadajnikowej. jeżeli nie wyraziłaby takiej zgody, to firma po prostu zgłosiłaby się do sąsiadów. Sołtyska wsi uważa takie zagranie za szantaż, a wręcz „najazd na Hadykówkę”. Przy okazji daje znać, iż miejscowość nie ma żadnego problemu z zasięgiem, więc stawianie masztu 5G mija się z celem. Do tego dochodzi fakt obecności połączenia światłowodowego.

Oczywiście nie brakuje głosów sprzeciwu, gdzie padają argumenty sugerujące szkodliwość fal emitowanych przez nadajniki. Podobno żaden z przedstawicieli sieci nie przedstawia wiarygodnych badań, natomiast łatwo jest znaleźć opracowania mówiące o złym wpływie technologii na zdrowie. Zagrożenia obawiają się podobno dzieci, jak i dorośli. To oczywiście nie wszystkie powody podawane przez władze – chodzi również o rzekomy spadek zasięgu z innych sieci po postawieniu masztu 5G. Mieszkańcy mają mieć problem z dodzwonieniem się do kogokolwiek.

Podatek rozwiąże problem?

Pojawił się choćby pomysł wysokiego opodatkowania działki, na której stoi nadajnik. Wtedy też operator miałby zrezygnować z inwestycji – trudno jednak uwierzyć w taki scenariusz. Warto jednak podkreślić, iż w tej chwili nie wpłynął jeszcze wniosek o budowę nowej wieży. Negocjacje pomiędzy mieszkańcami a inwestorami podobno już trwają, czas pokaże co z tego wszystkiego wyjdzie.

  • Przeczytaj również: Kupił telefon za 2000 złotych, dostał łańcuch rowerowy

Pozostaje więc czekać na rozwój wydarzeń. Jak jednak doskonale widać, część Polaków wciąż nie chce choćby słyszeć o masztach 5G – są one bowiem szkodliwe, brzydkie i nie wiadomo co jeszcze.

Źródło: korsokolbuszowskie.pl / Zdjęcie otwierające: unsplash.com (@straatskoonheid)

5gpolska
Idź do oryginalnego materiału