
Startup Blue Spirit Aero podczas 55. edycji Paris Air Show w Le Bourget zaprezentował konstrukcję, która może zrewolucjonizować szkolenia lotnicze i przybliżyć lotnictwo do neutralności klimatycznej.
Dragonfly nie spala paliw kopalnych. Jego sercem jest system wodorowych ogniw paliwowych.
Dragonfly to 12 wirników i zero emisji
Dragonfly wyróżnia się niezwykle futurystycznym projektem. Ma 12 śmigieł, a każde z nich ma własny zbiornik wodoru i ogniwo paliwowe. Jak czytamy na łamach RFI, energia wodorowa zamieniana jest na prąd, który później napędza silniki elektryczne. Takie rozproszone napędy nie tylko podnoszą sprawność i niezawodność, ale także minimalizują hałas i eliminują emisje CO2 do atmosfery.
Maszyna została zaprojektowana jako czteromiejscowy samolot szkoleniowy. Na jednym tankowaniu wodorowym przeleci do 700 km w czasie do 3 godz. lotu. To parametry, które w zupełności wystarczą do intensywnego szkolenia pilotów, a przy tym redukują ślad węglowy o 100 proc. w porównaniu z tradycyjnymi maszynami na benzynę lotniczą.
Co dałoby wprowadzenie napędu wodorowego na szeroką skalę w lotnictwie?
Wprowadzenie napędu wodorowego do lotnictwa mogłoby stać się jednym z najważniejszych kroków w redukcji emisji gazów cieplarnianych. Spalanie wodoru w turbinach lub wykorzystanie go w ogniwach paliwowych nie generuje CO2, ale głównie parę wodną, dzięki czemu samoloty przestałyby być jednym z większych źródeł emisji w transporcie. W dłuższej perspektywie wodór mógłby zmienić bilans emisji całej branży, przybliżając ją do celów klimatycznych wyznaczonych w porozumieniach międzynarodowych.
Na drodze do masowej rewolucji stoją jednak wyzwania infrastrukturalne, skalowalność produkcji zielonego wodoru oraz rygorystyczne procesy certyfikacyjne. Dragonfly pokazuje jednak, iż w małej skali, np. w lotach szkoleniowych, taka technologia jest jak najbardziej możliwa do wdrożenia.
*Źródło grafiki wprowadzającej: Blue Spirit Aero