Lenovo Yoga Slim 7 Gen 10 – recenzja. Solidny, lekki laptop z ekranem OLED

15 godzin temu

Lenovo co roku odświeża swoją bogatą ofertę laptopów i nie inaczej było w roku 2025. Na rynek trafiło bowiem mnóstwo nowych notebooków tej marki, a jednym z nich był Lenovo Yoga Slim 7 już 10. generacji. Kto powinien sięgnąć po to urządzenie? Co ma ono w zanadrzu? Sprawdziłam jego możliwości.

Specyfikacja i cena

Lenovo Yoga Slim 7 10. generacji trafił do mnie w wydaniu 14-calowym, z przydomkiem Aura Edition. To model 14ILL10, który posiada na pokładzie układ Intel Core Ultra 5 226V, wraz z 16 GB pamięci RAM i dyskiem SSD M.2 o pojemności 512 GB. To wszystko dopełniają wyświetlacz OLED o rozdzielczości 1920 x 1200 pikseli, akumulator o pojemności 70 Wh, a także system Windows 11 Home.

Za ten sprzęt trzeba zapłacić w Polsce 3499 złotych. Jego pełną specyfikację umieściłam poniżej.

Lenovo Yoga Slim 7 Gen 10 (14ILL10) – specyfikacja techniczna:

Budowa i jakość wykonania

Lenovo Yoga Slim 7 jest laptopem, który z pewnością należy do tych smukłych i lekkich. Wiadomo, w sprzedaży są laptopy lżejsze, ale masą na poziomie 1,19 kg można się chwalić, zwłaszcza iż to sprzęt 14- a nie 11-calowy. To jedno z takich urządzeń, które można nosić w plecaku, nie martwiąc się przesadnie o ból pleców.

Mimo iż mowa o laptopie cienkim, to producent wyposażył go w pokaźny zestaw złącz. Mamy tu nie dość, iż dwa porty USB-C z Thunderbolt 4, to także gniazdo jack 3,5 mm, port USB-A 3.2 Gen 1 oraz port HDMI 2.1. Niektórych ucieszy też obecność czytnika kart microSD, ale przyznam iż sama nie znalazłam dla niego zastosowania.

Obudowa została wykonana w całości z aluminium i sprawia wrażenie solidnej. Zawias pracuje płynnie, w zakresie niemal 180 stopni, a otwieranie górnej pokrywy jest wygodne dzięki wypukłości z przodu laptopa. O wysokiej wytrzymałości konstrukcji ma tu świadczyć certyfikat MIL-STD-810H.

Cieszy fakt, iż Lenovo Yoga Slim 7 nie ma przesadnie ostrych krawędzi – a to wpływa na komfort użytkowania. Od spodu nie zabrakło antypoślizgowych stopek, części maskownic głośników i otworów wentylacyjnych. Te ostatnie ukryto też w zawiasie, a drugi zestaw maskownic znajduje się po bokach klawiatury.

A co dostajemy w zestawie z tym laptopem? Tylko niezbędną dokumentację i ładowarkę. Na szczęście ma ona formę małej kostki, ale niestety nie z odłączanym przewodem.

Wyświetlacz i biometria

To, iż Lenovo Yoga Slim 7 ma ekran OLED jest niewątpliwą zaletą. Taki panel zapewnia bowiem świetne odwzorowanie kolorów, szerokie kąty widzenia i głębokie czernie. Nie każdy lubi pracę z tekstem na OLEDach, natomiast wygląd czcionek da się poprawić. Z resztą oglądanie filmów i seriali to na takich ekranach czysta przyjemność, zwłaszcza w HDR. Tutaj nie jest inaczej.

Ten wyświetlacz oczywiście nie natomiast najlepszym panelem OLED, co jest odzwierciedleniem ceny laptopa. O ile jego rozdzielczość 1920 x 1200 pikseli da się przełknąć przy 14 calach (choć z trudem), tak odświeżanie na poziomie 60 Hz już… średnio. Osobiście jestem przyzwyczajona do płynniejszego obrazu i uważam, iż 120 Hz powinno być standardem.

Podczas pracy w pomieszczeniach jasność tego panelu wydaje się więcej niż wystarczająca, ale na słońce bym się z nim nie porywała. Warto wspomnieć, iż producent zastosował tu matrycę błyszczącą. Taka matryca zapewnia wyższy kontrast, ale potrafi zachowywać się jak lustro – tak jak tutaj. Im jaśniej w otoczeniu, tym ten efekt jest mocniejszy. W droższych laptopach z reguły nieco niwelują go specjalne powłoki.

Nad ekranem laptopa znajduje się oczywiście kamera. Jest to kamera 5 MP, która może nagrywać w rozdzielczości 1440 p. Do udziału w wideokonferencjach nadaje się ona bardzo dobrze. Towarzyszą jej dodatkowo czujniki podczerwieni do obsługi Windows Hello. To system rozpoznawania twarzy, którym można się logować do systemu zamiast wpisywania kodu pin. Jest on bardzo wygodny, ale niekiedy wymaga, by specjalnie zniżyć głowę do poziomu kamery.

Klawiatura i touchpad

Ze względu na swoje rozmiary Lenovo Yoga Slim 7 posiada klawiaturę bez bloku numerycznego, ale dal mnie absolutnie nie jest to wadą. Ważne, iż ta klawiatura ma bogaty zestaw przycisków funkcyjnych (ale niestety bez przycisku do szybkiego wyłączania touchpada) i podświetlenie z trzystopniową regulacją jasności. Ale czy jest wygodna?

Jej klawisze są dość śliskie, ale pracują miękko, dość cicho i mają niski skok. Od samego początku pracy na niej nie miałam tendencji do popełniania literówek, a to dobrze o niej świadczy. Odstępy między klawiszami są wystarczająco duże, a układ nie został niepotrzebnie udziwniony.

Drugi element sterujący, czyli touchpad jest bardzo duży, ale mimo to podczas pisania na klawiaturze nie zdarzało mi się go przypadkowo aktywować. Ponadto na jego responsywność nie mogłam narzekać. Można zauważyć, iż nie ma on przycisków. Wystarczy kliknąć gdziekolwiek po lewej lub prawej stronie gładzika, by aktywować odpowiednio LPM lub PPM. Trzeba jednak włożyć to trochę siły i dlatego gdy tylko mogłam w parze z laptopem korzystałam z bezprzewodowej myszy – dla większej wygody.

Audio

Cztery – taka jest liczba głośników, które tu zastosowano. Dwa z nich to głośniki wysokotonowe, a dwa kolejne to głośniki niskotonowe. To zestaw, który sprawdza się bardzo dobrze, zarówno przy oglądaniu filmów i seriali, jak i słuchaniu muzyki. Po pierwsze gra głośno, a po drugie jest dobrze zbalansowany. Jest tu choćby sporo basów. Brzmienie można spersonalizować w aplikacji Dolby Acess, bo ten laptop obsługuje Dolby Atmos.

Podzespoły i wydajność

Lenovo Yoga Slim 7 10. generacji jest dostępny w sklepach w różnych konfiguracjach, ale do mnie trafiła wersja z układem Intel Core Ultra 5 226V i 16 GB pamięci RAM LPDDR5x-8533. Ta pamięć jest niestety wlutowana, a więc nie można jej rozszerzyć, natomiast dla przeciętnego użytkownika prawdopodobnie nie będzie to miało większego znaczenia.

Sam Intel Core Ultra 5 226V jest tylko o kilka procent wydajniejszy niż poprzednik, ale jego siła tkwi w szybszym zintegrowanym GPU i dedykowanym NPU. jeżeli chodzi o NPU, to podejrzewam jednak, iż nieliczni użytkownicy wykorzystają jego możliwości. Komputer daje dostęp daje do usługi Copilot, ale osobiście nigdy nie zdarza mi się po nią sięgać, skoro w sieci mam dostęp do Gemini i ChatGPT. Na tym laptopie można uruchomić też funkcję Recall, ale wiecie, nie darzę jej zaufaniem – i nie tylko ja.

GPU nie nadaje się tu do grania w wymagające gry, ale nic nie stoi na przeszkodzie ku temu, by sięgnąć tu po niektóre gry indie, albo starsze tytuły. Lenovo Yoga Slim 7 10. Generacji to na pewno dobry laptop do wykonywania zadań związanych z produktywnością – pracy z tekstem, w przeglądarce internetowej, brania udziału w wideokonferencjach. Oczywiście można na nim również obrabiać zdjęcia i montować filmy, ale ich eksport będzie trwał zdecydowanie dłużej, niż na laptopach z dedykowaną kartą graficzną Nvidia.

Kluczowym podzespołem jest tu też oczywiście dysk. To dysk SSD M.2 2242 PCIe 4.0×4 NVMe o pojemności 512 GB. No cóż, 512 GB w 2025 roku to nie dużo, ale w przypadku laptopa nie dedykowanego grom powiedzmy, iż jeszcze ujdzie. Ale jak szybki jest to dysk? Jak na dysk PCIe 4.0 dość szybki, ale do najszybszych nie należy.

Kilka słów o oprogramowaniu

Lenovo Yoga Slim 7 pracuje pod kontrolą systemu Windows 11 Home w wersji 25H2. Podczas konfiguracji musiałam go zaktualizować, ale nie trwało to długo.

Na start oprócz programów Microsoftu na laptopie dostajemy szereg dodatków od Lenovo. Mam na myśli antywirusa McAfee, a także kilka aplikacji samego Lenovo. Dodatkowy antywirus według mnie jest tu zbędny, zwłaszcza iż Microsoft Defender radzi sobie z zagrożeniami bardzo dobrze, ale pozostałe aplikacje bezużyteczne nie są – no, może z wyjątkiem Lenovo Now. Ale spokojnie – można je odinstalować.

Lenovo Vantage niekoniecznie warto odinstalowywać, bo to działa jak centrum dowodzenia, pozwalając na zarządzanie sprzętem, aktualizowanie oprogramowania, monitorowanie wydajności czy stanu baterii i nie tylko.

Podobnie jest w przypadku aplikacji Smart Connect, zwłaszcza jeżeli macie inny sprzęt Lenovo lub Motoroli. Smart Connect pozwala bezprzewodowo połączyć ze sobą szereg urządzeń. Ale co to daje? Aplikacja ma wiele funkcji, bo pozwala na przykład udostępnić wirtualny ekran telefonu na komputerze, zamienić telefon w kamerę internetową dla komputera czy przechodzić jedną myszą między laptopem, tabletem i telefonem. Ja jednak najbardziej lubię ją za to, iż dzięki niej mogę gwałtownie uzyskać dostęp do plików znajdujących się na innym urządzeniu i przenieść je między nimi bez szukania i podłączania kabli. Przydaje mi się to, bo regularnie przenoszę w ten sposób pliki między moim komputerem stacjonarnym (nie jest to komputer Lenovo) i telefonem – Motorolą Razr 60 Ultra.

Bateria

Na pokładzie tego laptopa znalazł się akumulator o pojemności 70 Wh. Czy wystarcza on na długo? W codziennym użytkowaniu polegającym głównie na pracy z tekstem w programie Microsoft Word i przeglądaniu Internetu jest w stanie wytrwać bez ładowania niecałe 7 godzin (przy jasności ekranu na poziomie około 50 procent). To zadowalający, ale nie wybitny wynik.

Ładowanie odbywa się tu z mocą 65 W. Aby uzupełnić energię urządzenia od 0 do 100 procent trzeba ponad 1,5 godziny.

Podsumowanie: Czy warto kupić laptop Lenovo Yoga Slim 7 10. generacji (14ILL10)?

Lenovo Yoga Slim 7 10. generacji (14ILL10) to udana ewolucja serii, która konsekwentnie stawia na mobilność i elegancję. To laptop skrojony pod użytkownika, który często pracuje w ruchu – niska masa, smukły profil i solidna, aluminiowa obudowa czynią go świetnym towarzyszem podróży czy pracy na uczelni.

Urządzenie ma wyraźne atuty multimedialne: świetnie grające, zbalansowane głośniki i panel OLED, choć ten ostatni pozostawia pewien niedosyt ze względu na odświeżanie 60 Hz, niską rozdzielczość i mocno błyszczącą powłokę. Pod względem wydajności zastosowany układ Intel Core Ultra 5 w zupełności wystarczy do zadań biurowych, konsumpcji treści i edukacji, a funkcja Smart Connect to prawdziwy as w rękawie dla posiadaczy telefonów Motoroli i innego sprzętu Lenovo, znacząco ułatwiający ekosystemową współpracę.

Czy warto wydać na niego 3999 złotych? jeżeli szukasz lekkiego notebooka do pisania, oglądania filmów i podstawowej pracy, a gry są w Twoim życiu na dość dalekim planie – tak, choć alternatywy na pewno warto sprawdzić. To solidny, dobrze wyceniony sprzęt, który mimo drobnych kompromisów (jak wlutowany RAM), oferuje wysoką kulturę pracy i komfort użytkowania na co dzień.

Mocne strony:

  • Niska masa
  • Ekran OLED
  • Szybkie ładowanie
  • Możliwość wymiany dysku
  • Bardzo dobre głośniki
  • Bogaty zestaw złącz
  • Wbudowany czytnik kart microSD
  • Wygodna, podświetlana klawiatura
  • Duży touchpad
  • Przyzwoity czas pracy na baterii
  • Usługa Smart Connect jest faktycznie przydatna
  • Obsługa Windows Hello

Słabe strony:

  • Brak możliwości rozbudowy pamięci RAM
  • Mocne refleksy na wyświetlaczu
  • Niska rozdzielczość i częstotliwość odświeżania ekranu
OnePlus 15R – recenzja. Dwa kroki w przód i jeden krok w tył?
laptopyLenovo
Idź do oryginalnego materiału