Spędziłem miesiąc z najmniejszym laptopem w portfolio Microsoftu i sam nie wiem, co o nim sądzić. Surface Laptop Go 2 budzi mieszane uczucia, bo z jednej strony kusi jakością premium, a z drugiej… widać kompromisy.
Laptopy z linii Surface to bez wątpienia jedne z najbardziej prestiżowych komputerów przenośnych na rynku, zaś Surface Laptop Go ma być sprzętem, jakiego prawie nikt inny nie oferuje – jednocześnie przystępnym cenowo, ale też oferującym wysoką jakość wykonania i osprzęt, jakiego ze świecą szukać u konkurencji.
Pierwsza generacja była odpowiedzią na rosnące zapotrzebowanie na sprzęt do pracy i nauki zdalnej, ale jej krytyczną wadą była mizerna wydajność. Druga generacja stawia w końcu na porządne podzespoły. Czy to wystarczy, by stworzyć idealny laptop do szkoły i pracy?
Surface Laptop Go 2 – trzy razy TAK
Pierwszą ogromną zaletą Surface Laptop Go 2 jest jego konstrukcja, którą trzeba chwalić nie tylko pod kątem jakości wykonania, ale także mobilności. Mówimy wszak o komputerze, który waży ledwie 1,1 kg i ma obrys niczym kartka A4 (278,2 x 206,2 x 15,7 mm). Ten sprzęt nic nie waży. Wrzuca się go do plecaka czy torby i zapomina, aż do momentu, w którym jest potrzebny.
Mimo niskiej masy, komputer jest rewelacyjnie wykonany. Klapę wykonano z aluminium, zaś podstawę z połączenia aluminium i kompozytowej żywicy poliwęglanowej z włóknem szklanym. Materiał sprawia świetne wrażenie w dotyku, a całość jest sztywna i kompaktowa. Nie istnieje drugi laptop w tej klasie, który byłby równie dobrze wykonany.
Druga zaleta to re-we-la-cyj-ny osprzęt. Klawiatura, choć nie jest podświetlana, nad czym ubolewam, jest znakomita. Mógłbym na takiej pracować na co dzień z pocałowaniem ręki, bo klawisze mają idealny skok, są bardzo stabilne i mimo ciaśniejszego rozstawu pisze się na nich niemal równie wygodnie, co na dużym Surface Laptopie.
Podobnie gładzik – choć mały, to idealnie responsywny i bardzo przyjemny w dotyku. W niczym nie przypomina chybotliwych, tanich płytek z innych laptopów w tej cenie. Szkoda jedynie, iż najtańszy wariant pozbawiony jest czytnika linii papilarnych w klawiszu uruchamiania, a w dwóch droższych wariantach działa on co najwyżej przeciętnie. Chciałoby się mieć tu odblokowywanie skanem twarzy.
Na tym nie koniec; jako iż Surface Laptop Go 2 powstał z myślą o pracy i nauce zdalnej, a więc także z myślą o callach, mamy tu najlepsze w klasie głośniki i mikrofony, a także ponadprzeciętną kamerkę internetową. Jest też Wi-Fi 6 i Bluetooth 5.1, więc możemy liczyć na stabilne połączenie sieciowe i wysokiej jakości łączność np. ze słuchawkami bezprzewodowymi.
Trzecie TAK to wyświetlacz. Na papierze raczej nikogo on nie zachwyci, bo ma rozdzielczość zaledwie 1536 x 1024 px, co choćby w porównaniu z ekranami FullHD wydaje się mizerną wartością. Tymczasem na 12,4” taka rozdzielczość jest… ok. Owszem, miejscami widać pojedyncze piksele, ale w tej klasie sprzętu raczej nikomu to przeszkadzać nie będzie.
A poza niską rozdzielczością i może ciutkę zbyt niską jasnością, ekran naprawdę rozpieszcza. Ma świetne odwzorowanie przestrzeni kolorów sRGB, dobre kąty widzenia, a co najważniejsze – najlepsze proporcje 3:2. Jest to również ekran dotykowy, czego raczej w tym segmencie nie uraczymy, a przynajmniej nie w parze z przyzwoitym odwzorowaniem barw.
Surface Laptop Go 2 – trzy razy NIE
Mimo wielu zalet nowy laptop Microsoftu ma też kilka wad, które sprawiły, iż nie umiałem go jednoznacznie polubić.
Pierwsza z nich to czas pracy. Microsoft deklaruje 13,5 godziny na jednym ładowaniu, ale to chyba przy jasności ekranu ustawionej na minimum i zapętleniu filmu w 480p, żeby zanadto nie obciążać karty graficznej. Mi nie udało się wycisnąć z niego więcej jak 5-6 godzin i to tylko wtedy, gdy obniżałem jasność ekranu. Jako iż ekran do najjaśniejszych nie należy, zwykle jednak trzymałem go na maksymalnej jasności, a wówczas Surface Laptop Go 2 potrafił się rozładować choćby po 4 godzinach.
Co gorsza, w typowo Surface’owym stylu, Laptop Go 2 traci sporo energii w trybie czuwania. Bywały dni, w których w ciągu nocy uśpiony laptop potrafił zgubić choćby 20 proc. energii (!). Tu jednak muszę dodać mały plusik – ładowarka o mocy 39W przez cały czas jest magnetyczna i uzupełnia energię laptopa w przyzwoitym tempie, a w razie potrzeby możemy go też ładować przez USB-C, jeżeli tylko dysponujemy ładowarką w standardzie Power Delivery.
Druga wada to wydajność. Pewnie, trzeba się cieszyć, iż Microsoft pożegnał pożal-się-boże napęd eMMC, który był dostępny w poprzedniej generacji, ale prócz tego powodów do euforii nie ma tu zbyt wielu. Momentami ten komputer jest przeraźliwie wręcz wolny. I wcale nie mówię o jakichś wymagających zastosowaniach, a zwykłej pracy w przeglądarce, pakiecie biurowym i np. ze Spotify włączonym w tle. Procesor Intel Core i5-1135G7 daje sobie radę z podstawowymi zadaniami, ale zintegrowaną kartę graficzną momentami potrafi „położyć” choćby dekodowanie filmu w FullHD na YouTubie.
Ze zdumieniem zauważyłem też, iż Surface Laptop Go 2 absolutnie nie nadaje się do cloud gamingu, pomimo bardzo szybkiej karty sieciowej – obraz z niewyjaśnionych przyczyn potrafił przyciąć bez ostrzeżenia, choćby grając w tak mało wymagające produkcje jak nowe Wojownicze Żółwie Ninja. Z niewiadomych względów z oferty zniknęła też wersja wyposażona w 16 GB RAM. Do wyboru mamy 4 lub 8 GB pamięci LPDDR4X i 128 lub 256 GB SSD, osiągającego prędkości odczytu/zapisu na poziomie ok. 1200 Mb/s.
I w końcu dochodzimy do trzeciej wady, która może być związana stricte z moim egzemplarzem testowym, a jest nią stabilność systemu. Takiej liczby niebieskich ekranów śmierci jak przez miesiąc testów Surface Laptop Go 2 nie widziałem przez kilka lat testowania kilkunastu laptopów z Windowsem rocznie. Być może jednak z czasem sytuacja się poprawi, gdyż na kilka dni przed zakończeniem testów aktualizacja Windowsa 11 zdawała się naprawić ten stan rzeczy, ale w czasie mojego obcowania z laptopem od Microsoftu BSOD-y sypały się na prawo i lewo.
A to, w połączeniu z naprawdę przeciętną wydajnością i takim sobie czasem pracy skutecznie obniżało wysokie noty, które w innym wypadku wystawiłbym temu sprzętowi za rewelacyjną jakość wykonania, fantastyczną klawiaturę i osprzęt, oraz zaskakująco dobry stosunek ceny do jakości.
Czy warto kupić Surface Laptop Go 2?
Odpowiedź na to pytanie brzmi – pojęcia nie mam. Warto? Z jednej strony Microsoft idealnie wstrzelił się w niszę. Stworzył ultralekki komputer w segmencie, w którym ze świecą szukać wysokiej jakości wykonania i gdzie królują raczej tanie laptopy do gier, niż ultrabooki. Z drugiej zaś strony mikra wydajność i krótki czas pracy poddają w wątpliwość sens takiego zakupu, zwłaszcza iż nie trzeba wiele dopłacić, by móc zacząć przebierać w Asusach ZenBook czy MacBookach Air M1.
Jeśli jednak miałbym polecić zakup, to polecałbym go przede wszystkim uczniom i studentom, na kierunkach, które nie wymagają zaawansowanego systemu czy kalkulacji, a co najwyżej prowadzenia notatek, researchu w internecie i okazjonalnego wykładu czy też lekcji zdalnej.
Omijałbym też szerokim łukiem najtańszą konfigurację za 3099 zł, bo 4 GB RAM-u w 2022 r. to stanowczo za mało do płynnego wykorzystania możliwości Windowsa 11 i przeglądarki internetowej. Z kolei wersja z 256 SSD to już koszt 4099 zł, czyli stanowczo za blisko lepszych produktów od Asusa i Apple’a, by się na nią zdecydować. Za to wariant za 3599 zł z SSD o pojemności 128 GB to zaskakująco dobrze wyceniona propozycja. Na tyle tania, by warto było do niej dopłacić względem plastikowych, 15-calowych krów, które zwykle znajdziemy w tym przedziale cenowym i wyceniona na tyle rozsądnie, by dopłata do czegoś realnie lepszego wiązała się ze sporym wydatkiem.