W świecie bikepackingu i ultra nie ma miejsca na przypadkowy sprzęt, a przynajmniej na pewnym poziomie. Wszystko, co zabierasz, musi mieć sens: wagowy, funkcjonalny, termiczny. A jeżeli coś trafia do sakwy po raz trzeci, piąty i dziesiąty, to znaczy, iż działa. Dla mnie taką rzeczą jest Albion Ultralight Insulated Jacket — kurtka, która z czasem wyniosła się na topową pozycję w mojej kolarskiej garderobie. Bez konkurencji – bo nie mam niczego innego, co byłoby tak uniwersalne, tak pakowne i tak niezawodne.

Uwaga na wstępie: Firma podesłała mi produkt do testów, ale nie miała wpływu na to, co napisałam, a recenzja nie jest płatną współpracą. Na stronie możecie znaleźć także recenzję innych produktów od Albiona.
Testy: noc, wiatr, zmęczenie — i zero dramatów
Nie testowałem tej kurtki w teorii. Testowałem ją podczas tegorocznego Race Through Poland, w chłodnych, wilgotnych warunkach Ultra Ducha Puszczy, i w wymagającej, często nieprzewidywalnej pogodzie w Norwegii podczas The Bright Midnight. Każdy z tych wyścigów miał inną dynamikę, inny klimat, inne tempo. Wspólnym mianownikiem było jedno: Albion o dziwo nie zawiódł ani razu.


Najbardziej zapadła mi w pamięć noc, kiedy jechałem 500 km longiem podczas Ultra Ducha Puszczy, temperatura oscylowała wokół 7°C, bez rękawków, tylko ta kurtka. Spodziewałem się chłodu, ale było ciepło i stabilnie podczas jazdy – żadnego dyskomfortu, żadnego drżenia ciała na zjazdach. Oczywiście owa temperatura nie była planowana w prognozie, ale po to właśnie ta kurtka została stworzona – by owinąć Was kokonem termicznego rozsądku, zwłaszcza w sytuacjach zmęczenia i gdy nad ranem myślicie już wyłącznie o mecie.

Materiał: Twój Anioł Stróż
Kurtka waży poniżej 90g w rozmiarze S, a mimo to oferuje zaskakujący (tak, będę to co chwilę podkreślać) komfort cieplny. To zasługa ociepliny Clo Eco Vivo, która wykorzystuje aż 93% materiałów pochodzących z recyklingu. Brzmi ekologicznie — i takie też jest, ’cause why not? Ale najważniejsze, iż działa: materiał oddycha wtedy, kiedy trzeba, i izoluje, gdy zatrzymujesz się na chwilę przerwy… Świetnie sprawdza się jako warstwa pośrednia albo lekka samodzielna kurtka.


Warto dodać, iż izolacja została umieszczona tylko tam, gdzie jest naprawdę potrzebna — na klatce piersiowej, ramionach i górze rękawów. Tył, pachy i dolne części rękawów pozostają bez ociepliny, co znacząco poprawia oddychalność podczas intensywnego wysiłku i długich podjazdów. Zdecydowanie jest ona umieszczona w miejscach w “punkt”.

Zewnętrzny materiał to ultralekka, nylonowa tkanina o podwójnym splocie, odporna na wiatr i delikatne opady. Przetrwa mżawkę, mgłę, przelotny deszcz. Nie zastąpi hardshella, ale w duecie z kurtką przeciwdeszczową potrafiła mi zastąpić puchówkę w Norwegii przy 0°C. I to jest największy komplement, jaki można dać tej kurtce.
Trwałość i rozmiar: zero zaskoczeń, dużo zadowolenia
W moim przypadku wybór rozmiaru S okazał się strzałem w dziesiątkę. Kurtka leży idealnie — bez uczucia „worka na śmieci”, ale też przesadnego dopasowania. Dobrze współgra zarówno z cienką koszulką, jak i z rękawkami czy dodatkową warstwą pod spodem.



Na liczniku mam z nią już około 4000 przejechanych km i co? Zero przetarć, brak śladów zużycia, żadnych problemów z materiałem czy zamkiem. To ciuch, który wygląda, jakby był nowy, mimo iż gdyby był człowiekiem, to dawno by się już ode mnie wyprowadził i uciekł gdzie pieprz rośnie. Aha – i co najważniejsze, po trzech dniach jazdy nie pachnie jak mokra szmata.
Funkcjonalność: wszystko tam, gdzie trzeba
- Ściągacz na dole pozwala domknąć termicznie przestrzeń między kurtką a spodenkami — szczególnie ważne na zjazdach lub nocą, bo zimne powietrze nie dostaje się i nie “podwiewa” nas od spodu
- Krój unisex, ale dobrze dopasowany — nie opina, ale też nie łopocze na wietrze (przynajmniej w moim przypadku – kwestia dopasowania rozmiaru)
- Rękawy są zakończone elastycznymi gumkami — trzymają się dobrze, ale przy zdejmowaniu czasem potrafią utrudnić szybkie zdjęcie kurtki, zwłaszcza podczas jazdy
- Zamek YKK działa bezproblemowo, choćby w rękawiczkach, dzięki dodatkowej wstążce, za którą można pociągnąć
- Otwory wentylacyjne pod pachami i w bocznych panelach zdecydowanie robią robotę — w tej kurtce naprawdę trudno się “zagotować”, choćby na dłuższych podjazdach
- I najważniejsze: pakowność. Kurtkę można zwinąć do objętości praktycznie pięści. Mieści się dosłownie wszędzie — tylna kieszonka koszulki, boczna kieszeń w spodenkach, torebka na ramie roweru… W ultra wiadomo, iż ilość miejsca i jego zagospodarowanie ma znaczenie, a już zwłaszcza w torbach

Dla kogo?
Dla każdego, kto jeździ długo, w zmiennych warunkach, i nie chce zabierać ze sobą połowy szafy. jeżeli jesteś bikepackerem, ścigasz się w ultra albo po prostu nie lubisz marznąć przy 10 stopniach — to będzie jeden z najbardziej funkcjonalnych ciuchów, jakie kupisz. Nada się do jazdy o każdej porze roku. No może poza ekstremalnymi upałami i temperaturami poniżej 5 stopni… Warto sprawdzić rozmiarówkę na stronie, zwłaszcza w przypadku szerszej obręczy górnej – u mnie na szczęście bezproblemowo, pomimo, iż w teorii powinnam być między rozmiarami S/M.
Cena i dostępność
Kurtka dostępna jest na stronie Albion Cycling za około 940 zł w rozmiarach od XXS do XXL. Dużo? Na pierwszy rzut oka — może tak. Ale jeżeli weźmiesz pod uwagę, iż może zastąpić trzy warstwy w twoim bagażu to może się stać jasne, iż to inwestycja w spokój i komfort. U mnie już teoretycznie już dawno by się zwróciła — w kilometrach, godzinach i chwilach, kiedy nie musiałem z niej rezygnować.

NA PLUS
- ultralekka i super pakowna
- działa jako warstwa termiczna lub samodzielna kurtka
- oddychająca i szybkoschnąca
- zaskakująco ciepła — wystarczająca choćby przy 7-10°C (sama koszulka, bez rękawków)
- zrównoważone materiały z recyklingu
- praktyczny krój i ściągacz u dołu
- rozmiarówka zgodna — rozmiar S u mnie idealnie w punkt
- niezwykle trwała — po 4000 km brak oznak zużycia
NA MINUS
- trudniejsze zdejmowanie przez ciasne rękawy
- nie jest w pełni wodoodporna (ale też nie miała być)
- brak jakichkolwiek kieszeni – przez zamek jednostronny, utrudniony dostęp do tego co mamy pod spodem
- brak pokrowca może być dla niektórych minusem
Podsumowanie
Albion Ultralight Insulated Jacket to kurtka, którą zabierasz ze sobą raz — i już zawsze. Jej uniwersalność, pakowność i skuteczność w terenie sprawiają, iż trudno ją zostawić w szafie. To jeden z tych elementów wyposażenia, o których nie myślisz w trakcie jazdy. A to moim skromnym zdaniem największy komplement dla ubrania w kategorii wyścigów ultra.

Zresztą wystarczy spojrzeć na topową czołówkę zawodników i zawodniczek ultra – przypatrzcie się dobrze, a zauważycie, iż to nie kurtka, którą się nosi do zdjęć na Insta z kawką obok kasku. To kurtka, którą naprawdę widać na trasach — Atlas Mountain Race, The Bright Midnight, TCR, RTPL… Jeździ z ludźmi, którzy nie zabierają niczego zbędnego i przypadkowo.
Link do produktu: albioncycling.com/products/unisex-ultralight-insulated-jacket-graphiteTestowany model: unisex, rozmiar S, kolor grafit
Warunki testowe: wyścig ultra Race Through Poland/ Ultra Duch Puszczy/ The Bright Midnight, około 4000-5000 km w zmiennych warunkach pogodowych, minimum komfortu cieplnego do 7°C bez rękawków (oczywiście w moim przypadku)
Więcej znajdziecie na stronie Albiona: albioncycling.com/