Kurtka Albion Ultralight Insulated Jacket — czyli gdybym miała zabrać tylko jedną rzecz…

magazynbike.pl 1 dzień temu

W świecie bikepackingu i ultra nie ma miejsca na przypadkowy sprzęt, a przynajmniej na pewnym poziomie. Wszystko, co zabierasz, musi mieć sens: wagowy, funkcjonalny, termiczny. A jeżeli coś trafia do sakwy po raz trzeci, piąty i dziesiąty, to znaczy, iż działa. Dla mnie taką rzeczą jest Albion Ultralight Insulated Jacket — kurtka, która z czasem wyniosła się na topową pozycję w mojej kolarskiej garderobie. Bez konkurencji – bo nie mam niczego innego, co byłoby tak uniwersalne, tak pakowne i tak niezawodne.

Zdjęcie by Tadek Ciechanowski

Uwaga na wstępie: Firma podesłała mi produkt do testów, ale nie miała wpływu na to, co napisałam, a recenzja nie jest płatną współpracą. Na stronie możecie znaleźć także recenzję innych produktów od Albiona.

Komfort i funkcjonalność w wersji ultra: Recenzja zestawu Albion Women’s Traverse Jersey i ABR1 Bib Shorts

Testy: noc, wiatr, zmęczenie — i zero dramatów

Nie testowałem tej kurtki w teorii. Testowałem ją podczas tegorocznego Race Through Poland, w chłodnych, wilgotnych warunkach Ultra Ducha Puszczy, i w wymagającej, często nieprzewidywalnej pogodzie w Norwegii podczas The Bright Midnight. Każdy z tych wyścigów miał inną dynamikę, inny klimat, inne tempo. Wspólnym mianownikiem było jedno: Albion o dziwo nie zawiódł ani razu.

Zdjęcie by Nils Laengner
Zdjęcie by G. Radziwonowski

Najbardziej zapadła mi w pamięć noc, kiedy jechałem 500 km longiem podczas Ultra Ducha Puszczy, temperatura oscylowała wokół 7°C, bez rękawków, tylko ta kurtka. Spodziewałem się chłodu, ale było ciepło i stabilnie podczas jazdy – żadnego dyskomfortu, żadnego drżenia ciała na zjazdach. Oczywiście owa temperatura nie była planowana w prognozie, ale po to właśnie ta kurtka została stworzona – by owinąć Was kokonem termicznego rozsądku, zwłaszcza w sytuacjach zmęczenia i gdy nad ranem myślicie już wyłącznie o mecie.

Zdjęcie by G.Radziwonowski

Materiał: Twój Anioł Stróż

Kurtka waży poniżej 90g w rozmiarze S, a mimo to oferuje zaskakujący (tak, będę to co chwilę podkreślać) komfort cieplny. To zasługa ociepliny Clo Eco Vivo, która wykorzystuje aż 93% materiałów pochodzących z recyklingu. Brzmi ekologicznie — i takie też jest, ’cause why not? Ale najważniejsze, iż działa: materiał oddycha wtedy, kiedy trzeba, i izoluje, gdy zatrzymujesz się na chwilę przerwy… Świetnie sprawdza się jako warstwa pośrednia albo lekka samodzielna kurtka.

Zdjęcie by Albion
Zdjęcie by Albion

Warto dodać, iż izolacja została umieszczona tylko tam, gdzie jest naprawdę potrzebna — na klatce piersiowej, ramionach i górze rękawów. Tył, pachy i dolne części rękawów pozostają bez ociepliny, co znacząco poprawia oddychalność podczas intensywnego wysiłku i długich podjazdów. Zdecydowanie jest ona umieszczona w miejscach w “punkt”.

Zdjęcie by Nils Laengner

Zewnętrzny materiał to ultralekka, nylonowa tkanina o podwójnym splocie, odporna na wiatr i delikatne opady. Przetrwa mżawkę, mgłę, przelotny deszcz. Nie zastąpi hardshella, ale w duecie z kurtką przeciwdeszczową potrafiła mi zastąpić puchówkę w Norwegii przy 0°C. I to jest największy komplement, jaki można dać tej kurtce.

Trwałość i rozmiar: zero zaskoczeń, dużo zadowolenia

W moim przypadku wybór rozmiaru S okazał się strzałem w dziesiątkę. Kurtka leży idealnie — bez uczucia „worka na śmieci”, ale też przesadnego dopasowania. Dobrze współgra zarówno z cienką koszulką, jak i z rękawkami czy dodatkową warstwą pod spodem.

Na liczniku mam z nią już około 4000 przejechanych km i co? Zero przetarć, brak śladów zużycia, żadnych problemów z materiałem czy zamkiem. To ciuch, który wygląda, jakby był nowy, mimo iż gdyby był człowiekiem, to dawno by się już ode mnie wyprowadził i uciekł gdzie pieprz rośnie. Aha – i co najważniejsze, po trzech dniach jazdy nie pachnie jak mokra szmata.

Funkcjonalność: wszystko tam, gdzie trzeba

  • Ściągacz na dole pozwala domknąć termicznie przestrzeń między kurtką a spodenkami — szczególnie ważne na zjazdach lub nocą, bo zimne powietrze nie dostaje się i nie “podwiewa” nas od spodu
  • Krój unisex, ale dobrze dopasowany — nie opina, ale też nie łopocze na wietrze (przynajmniej w moim przypadku – kwestia dopasowania rozmiaru)
  • Rękawy są zakończone elastycznymi gumkami — trzymają się dobrze, ale przy zdejmowaniu czasem potrafią utrudnić szybkie zdjęcie kurtki, zwłaszcza podczas jazdy
  • Zamek YKK działa bezproblemowo, choćby w rękawiczkach, dzięki dodatkowej wstążce, za którą można pociągnąć
  • Otwory wentylacyjne pod pachami i w bocznych panelach zdecydowanie robią robotę — w tej kurtce naprawdę trudno się “zagotować”, choćby na dłuższych podjazdach
  • I najważniejsze: pakowność. Kurtkę można zwinąć do objętości praktycznie pięści. Mieści się dosłownie wszędzie — tylna kieszonka koszulki, boczna kieszeń w spodenkach, torebka na ramie roweru… W ultra wiadomo, iż ilość miejsca i jego zagospodarowanie ma znaczenie, a już zwłaszcza w torbach
Zdjęcie by Nils Laengner

Dla kogo?

Dla każdego, kto jeździ długo, w zmiennych warunkach, i nie chce zabierać ze sobą połowy szafy. jeżeli jesteś bikepackerem, ścigasz się w ultra albo po prostu nie lubisz marznąć przy 10 stopniach — to będzie jeden z najbardziej funkcjonalnych ciuchów, jakie kupisz. Nada się do jazdy o każdej porze roku. No może poza ekstremalnymi upałami i temperaturami poniżej 5 stopni… Warto sprawdzić rozmiarówkę na stronie, zwłaszcza w przypadku szerszej obręczy górnej – u mnie na szczęście bezproblemowo, pomimo, iż w teorii powinnam być między rozmiarami S/M.

Cena i dostępność

Kurtka dostępna jest na stronie Albion Cycling za około 940 zł w rozmiarach od XXS do XXL. Dużo? Na pierwszy rzut oka — może tak. Ale jeżeli weźmiesz pod uwagę, iż może zastąpić trzy warstwy w twoim bagażu to może się stać jasne, iż to inwestycja w spokój i komfort. U mnie już teoretycznie już dawno by się zwróciła — w kilometrach, godzinach i chwilach, kiedy nie musiałem z niej rezygnować.

Zdjęcie by G.Radziwonowski

NA PLUS

  • ultralekka i super pakowna
  • działa jako warstwa termiczna lub samodzielna kurtka
  • oddychająca i szybkoschnąca
  • zaskakująco ciepła — wystarczająca choćby przy 7-10°C (sama koszulka, bez rękawków)
  • zrównoważone materiały z recyklingu
  • praktyczny krój i ściągacz u dołu
  • rozmiarówka zgodna — rozmiar S u mnie idealnie w punkt
  • niezwykle trwała — po 4000 km brak oznak zużycia

NA MINUS

  • trudniejsze zdejmowanie przez ciasne rękawy
  • nie jest w pełni wodoodporna (ale też nie miała być)
  • brak jakichkolwiek kieszeni – przez zamek jednostronny, utrudniony dostęp do tego co mamy pod spodem
  • brak pokrowca może być dla niektórych minusem

Podsumowanie

Albion Ultralight Insulated Jacket to kurtka, którą zabierasz ze sobą raz — i już zawsze. Jej uniwersalność, pakowność i skuteczność w terenie sprawiają, iż trudno ją zostawić w szafie. To jeden z tych elementów wyposażenia, o których nie myślisz w trakcie jazdy. A to moim skromnym zdaniem największy komplement dla ubrania w kategorii wyścigów ultra.

Zdjęcie by Nils Laengner

Zresztą wystarczy spojrzeć na topową czołówkę zawodników i zawodniczek ultra – przypatrzcie się dobrze, a zauważycie, iż to nie kurtka, którą się nosi do zdjęć na Insta z kawką obok kasku. To kurtka, którą naprawdę widać na trasach — Atlas Mountain Race, The Bright Midnight, TCR, RTPL… Jeździ z ludźmi, którzy nie zabierają niczego zbędnego i przypadkowo.

Link do produktu: albioncycling.com/products/unisex-ultralight-insulated-jacket-graphite
Testowany model: unisex, rozmiar S, kolor grafit
Warunki testowe: wyścig ultra Race Through Poland/ Ultra Duch Puszczy/ The Bright Midnight, około 4000-5000 km w zmiennych warunkach pogodowych, minimum komfortu cieplnego do 7°C bez rękawków (oczywiście w moim przypadku)

Więcej znajdziecie na stronie Albiona: albioncycling.com/

Idź do oryginalnego materiału