
Dreame H15 Mix może być jedynym i ostatnim odkurzaczem, jaki kiedykolwiek będziecie musieli kupić i jakiego będziecie potrzebować. Aczkolwiek nazywanie go po prostu „odkurzaczem” to delikatne niedopowiedzenie.
Ale po kolei, bo trzeba się z tych siedmiu odkurzaczy w tytule wytłumaczyć.
Dreame H15 Mix – co to jest i o co chodzi z tymi „siedmioma”?

W dużym skrócie: jest to jednocześnie odkurzacz pionowy „na mokro i sucho”, odkurzacz pionowy „na sucho” i… odkurzacz piorący. Do tego można doliczyć wariacje wynikające z zastosowania różnych akcesoriów – o których za chwilę, ale spokojnie, wszystkie są w zestawie – i faktycznie możemy mówić o tym, iż dostajemy siedem odkrzaczy w cenie jednego.
W trochę bardziej technicznym wydaniu – najważniejsze elementy całego zestawu to silnik (ten czarny, walcowaty element) i akumulator (ten czarny prostopadłościan). I tak przykładowo na powyższym zdjęciu widzicie oba te elementy w odkurzaczu „na sucho”, ale już tutaj – w odkurzaczu „na mokro i sucho”:

A tutaj – w odkurzaczu piorącym:

Czyli są trzy „fizyczne” odkurzacze, ale ze wspólnymi dwoma elementami?
Dokładnie tak. Z wyjątkiem jednej sytuacji – tylko od nas zależy, do którego z odkurzaczy trafią te podzespoły, w zależności od tego, którego odkurzacza akurat potrzebujemy. Cały proces transformacji sprowadza się przy tym do kilku kliknięć i wkliknięć, i nie zajmuje przeważnie więcej niż kilkanaście albo kilkadziesiąt sekund.
Jedynym przypadkiem, kiedy nie mamy wyboru co do tego, gdzie ma się znaleźć akumulator, jest ładowanie. To odbywa się – pozostając przy osprzęcie ze standardowego zestawu – wyłącznie za pośrednictwem stacji dokującej, w którą można wsadzić na odpowiednie miejsce tylko odkurzacz mopujący.
Poza tym – chcesz odkurzyć i umyć podłogę – silnik i akumulator trafia do odkurzacza mopującego. Chcesz odkurzyć pajęczyny pod sufitem? Cztery kliknięcia i odkurzacz ręczny jest gotowy do pracy. Coś się wylało na kanapę? Cztery kliknięcia i odkurzacz piorący.
Albo wszystkie inne kombinacje, o których teraz po kolei.
Jak spisuje się Dreame H15 Mix jako odkurzacz mopująco-odkurzający?

Fenomenalnie, dziękuję za uwagę. Na serio – jest tak dobrze, iż żeby nie było zbytniego słodzenia, zacznę od… wad.
A te są adekwatnie dwie. Po pierwsze – zbiornik na czystą wodę (780 ml) mógłby być trochę większy, szczególnie jeżeli planujemy większe sprzątanie. Z drugiej strony – wyjmuje się go banalnie łatwo i równie łatwo uzupełnia, więc da się z tym żyć.
Drugą wadą jest to, iż mimo prawdopodobnie szczerych prób inżynierów, H15 Mix nie wjedzie pod wszystkie meble. Front ma wprawdzie zaledwie nieco ponad 8 cm, ale ten parametr dość gwałtownie i „łukowo” zwiększa się do okolic 10. Taka łukowa konstrukcja powoduje też swoją drogą, iż czasem udaje się wjechać w miejsca, z których… potem nie da się za bardzo wyjechać. Zresztą mam wrażenie, iż to ograniczenie zostało sprytnie przewidziane, bo górna część frontu urządzenia – która jednocześnie jest zbiornikiem na wodę – została wykonana z materiału, na którym… bardzo nie widać rys.

I, jeżeli chodzi o wady, to byłoby adekwatnie na tyle, pomijając może raczej standardową dla takich robotów niewielką „szczelinę” w myciu, między krawędzią obudowy a krawędzią szczotki rolkowej.
Poza tym – zostawiam sobie miejsce na ekscytację pomieszana z zachwytem (mój PESEL już na to pozwala). Dreame H15 Mix radzi sobie na tyle dobrze z odkurzaniem i jest tak prosty oraz wygodny w użytkowaniu, iż czasem dla relaksu wyłączam robotom sprzątającym harmonogram i sam zabieram się do pracy.
Prowadzenie? Absolutna bajka – niezależnie od tego, gdzie jedziemy, mamy cały czas płynne i sensowne wsparcie od urządzenia. Zwrotność? Jak na całkiem masywne z wyglądu urządzenie – bardzo dobra. „Zmęczenie użytkownika” masą? Zerowe, choćby pomimo tego, iż „uzbrojony” odkurzacz (z wodą) waży ok. 6,5 kg. Ok, przy noszeniu go między piętrami będzie to czuć, ale podczas sprzątania wspomaganie jest tak dobrze dobrane, iż aż można się zdziwić masą w momencie, kiedy trzeba samodzielnie podnieść odkurzacz.
Listę w sumie można ciągnąć jeszcze długo. Odkurzanie do krawędzi? Tak, niemal idealne, bo odkurzacz korzysta z dodatkowej listwy, która jest w stanie wygarnąć to, co gromadzi się przy krawędzi. Ilość wody, która wykapie z odkurzacza po zakończeniu sprzątania? Zero. Ilość wody, która zostaje po myciu na podłodze? Absolutnie minimalna – 5 minut i można chodzić w samych skarpetkach. Ach, i gdyby ktoś pytał – tak, można nim odkurzać i mopować idealnie na płasko.

Co do skuteczności, niech będzie krótka lista:
- świeże ślady błota z butów na chropowatych kaflach – bez problemu, wystarczy jedno przeciągnięcie;
- świeże plamy z warzyw (np. pomidorów) – znikają raz dwa, i to i z kafli, i z paneli;
- rozlana woda – wciągnięta niemal bez resztek na podłodze;
- rozlane soki – wciągnięte i umyte bez najmniejszego problemu;
- zaschnięty brud wprasowany w chropowate kafle – prawie. Przyznaję, iż H15 Mix zrobił tutaj więcej, niż adekwatnie dowolny odkurzacz mopujący, który był u mnie w domu – i to dużo, dużo więcej, do poziomu, gdzie reakcja odwiedzających brzmiała „wow”. Nie napiszę jednak, iż było to absolutne i ostateczne czyszczenie, aczkolwiek to udało mi się zrobić tylko raz i wymagało… szczotki zamontowanej na wiertarce. H15 Mix daje mi 95 proc. efektu przy 5 proc. wysiłku;
- zaschnięte błoto i drobne kamyczki – adekwatnie idealnie odmyte;
- pokruszone liście – zero uwag;
- psia i kocia sierść w nadmiarowych ilościach – absolutnie bez problemu. Dodatkowo system ochrony przed zawijaniem się sierści działa – po kilkudziesięciu sprzątaniach – tak dobrze, iż szczotka rolkowa zupełnie nie wygląda tak, jakbym miał w domu zwierzęta.
W dużym skrócie: adekwatnie trudno mi znaleźć coś, z czym H15 Mix miałby problem, jeżeli chodzi o codzienne zabrudzenia. Tak, może nie dać rady tam, gdzie potrzebny jest już absolutnie profesjonalny sprzęt, ale w warunkach domowych – powinien spisać się świetnie u każdego. Może jedyne, czego mógłbym sobie trochę zażyczyć, to tego, żeby ten kolorowy pasek na ekranie był trochę bardziej – dla mojej własnej satysfakcji – związany nie tylko z poziomem „suchego” zabrudzenia, ale i tego „mokrego”. W obecnym układzie H15 Mix wprawdzie teoretycznie dozuje ilość wody i detergentu według potrzeb, ale ten pasek (na zdjęciu powyżej – zielony) jest związany tylko z suchymi zanieczyszczeniami.
Ok, koniec narzekania, przejdźmy do kolejnego trybu. Albo jeszcze na gwałtownie mogę wspomnieć o miłej rzeczy – otóż H15 Mix adekwatnie nie zostawia po sprzątaniu na mokro absolutnie żadnych smug.
Jak spisuje się Dreame H15 Mix jako kompaktowy odkurzacz ręczny?

Było blisko tego, żebym znowu napisał, iż fantastycznie, ale tym razem napiszę po prostu – bardzo, bardzo dobrze.
Uwagi? Odejmuję punkty za to, iż szczotka „kombinowana” nie ma opcji ukrycia tej części z włoskami i korzystania ze sztywnej końcówki. Tak, przyznaję – ta część z włoskami świetnie spisuje się przy odkurzaniu mebli, pajęczyn, kurzu pod meblami czy np. kokpitu samochodu, ale mam wrażenie, iż trochę utrudnia wydobywanie większych zanieczyszczeń z trudno dostępnych miejsc. Przykładowo – o ile da się odkurzyć skutecznie przestrzeń między fotelem kierowcy a drzwiami, o tyle mam wrażenie, iż ten odkurzacz potrafiłby więcej bez tych włosków na końcu.

Aczkolwiek – dobra wiadomość. To jest tyle, jeżeli chodzi o moje czepianie się tego trybu. Odkurzacz w takiej konfiguracji jest bajecznie lekki (mniej niż 2,5 kg) i faktycznie pozwala dotrzeć niemal wszędzie. Ta szczotka kombinowana, na którą trochę ponarzekałem, nie dość, iż jest skuteczna i odpowiednio delikatna, żeby niczego nie porysować, to jeszcze jest w stanie się wydłużyć – i to w wydaniu na tyle elastycznym, żeby ją trochę zawinąć, a jednocześnie na tyle sztywnym, żeby nie latała na lewo i prawo. W rezultacie mogę ją i wcisnąć pod fotel w aucie, i odkurzać sufit nad głową.
Świetnie też spisuje się mała elektroszczotka, którą zaatakowałem coś takiego:

Zmieniając to w coś takiego (ta dziura była tam już wcześniej, ale przez ten brud sam o niej choćby nie wiedziałem):

Ach, gdyby ktoś pytał – kanapę z psich i kocich kłaków też odkurzymy skutecznie:

W skrócie: gdyby moje podejrzenia były słuszne i bez tych włosków było o odrobinę skuteczniej przy wąskiej ssawce – dałbym 5 gwiazdek. A tak – muszę dać 4.
Jak spisuje się Dreame H15 Mix jako odkurzacz ręczny?

Czyli to, co powyżej, ale z rurą przedłużającą i dużą elektroszczotką. I ponownie – zacznijmy od wad, bo znalazłem całą jedną. Otóż na dywanach z bardzo, bardzo długim włosiem ta elektroszczotka niestety nie podziała zbyt długo, choćby w trybie „podniesionym”. Natomiast na wszystkich pozostałych nawierzchniach, w tym na dywanach z dłuższym, ale „puchatym” włosiem – wszystko jest jak trzeba.

Nie miałem problemów ze skutecznym wciągnięciem i drobnej mąki, i większych ziarenek kawy, a po całym procesie dywan był równo i ładnie uczesany w pasy. Zdecydowanie zatwierdzam, podobnie jak obowiązkowe światełko do odnajdywania brudu, aczkolwiek przyznaję – wykorzystywałem ten tryb adekwatnie wyłącznie do dywanów, bo wszystkie twarde powierzchnie i tak szybciej było od razu jednocześnie umyć i odkurzyć.
Jak spisuje się Dreame H15 Mix jako odkurzacz piorący?

Teoretycznie Dreame chyba w ogóle nie nazywa tak tego odkurzacza, zamiast tego używa określenia „odkurzacz punktowy do dywanów”, ale nic nie poradzę – to jest adekwatnie pełnoprawny odkurzacz piorący. Zresztą drugi w moim domu, aczkolwiek z mojego prywatnego korzystam rzadko – wymaga podpięcia do zasilania, jest wielki, ciężki i… chyba stoi gdzieś w szopie.
Tutaj mamy natomiast do czynienia ze sprzętem bez kabli, malutkim, lekkim i poręcznym. I tak – to nie jest rozwiązanie przemysłowe, raczej też nie kupiłbym go do firmy detailingowej, chociażby ze względu na obecność jednej, raczej wąskiej dyszy. To z kolei sprawia, iż po prostu czyszczenie większych powierzchni jest czasochłonne – i stąd pewnie określenie „punktowy”.

Z drugiej strony – w ramach testów uprałem sporą część kanapy, co polegało na spryskaniu jej wodą z płynem (inny niż do odkurzacza mopującego!), a potem odciągnięcie tego, co powstało. Efekt widać poniżej:

Po lewej kanapa w stanie „przed”, po prawej kanapa po kilkuminutowym myciu sprzętem Dreame (i wyschnięciu), po środku taśma klejąca (po której chyba trochę przeciekło). Tak, to po prawej to adekwatnie oryginaly kolor tego materiału.
Tego efektu chyba nie muszę komentować – to działa i to działa naprawdę dobrze.
I jeszcze powiedz, iż to samo się myje.

Cóż – tak. Oczywiście pod warunkiem, iż mówimy o części mopującej, bo części odkurzające i piorące musimy już samodzielnie wyczyścić.
Jeśli jednak chodzi o to, z czego będziemy najczęściej korzystać, to… adekwatnie nie ma o czym myśleć. Odkładamy H15 Mix na stację, naciskamy przycisk i adekwatnie mamy pewność, iż za chwilę szczotka będzie jak nowa – i to i czysta, i sucha. W pakiecie mamy bowiem i czyszczenie bardzo gorącą wodą, i od razu suszenie.
To drugie może zająć albo 30, albo 5 minut i tu dość zabawna kwestia. Według Dreame ten pierwszym tryb jest „długi, ale cichy”, natomiast ten drugi „szybki, ale głośny”. Charakterystyka wydawanego w trakcie suszenia dźwięku jest jednak w tym drugim trybie taka, iż wszyscy u mnie w domu uznali, iż woląm, gdy jest aktywny właśnie on, a nie ten teoretycznie spokojniejszy.
Co do głośności czyszczenia – jest głośno. Ale spokojnie, można z tym żyć, ewentualnie ustawić harmonogram czyszczenia na czas, kiedy jesteśmy w pracy. Wtedy choćby nie będziemy o tym hałasie wiedzieć.
Dreame H15 Mix – co jeszcze warto wiedzieć?

Chociażby to, iż w zestawie mamy sprzęt do czyszczenia oraz zapasową szczotkę rolkującą. Do tego, z kwestii technicznych – temperatura suszenia po myciu to 90 stopni, moc ssąca jednostki głównej to 23 000 Pa, akumulator ma 5000 mAh i teoretycznie zapewnia do 72 minut odkurzania oraz 65 minut mopowania (w trybie turbo – raczej bliżej 30-40 minut), a ładowanie trwa 4 godziny.
Dreame H15 Mix – czy warto?

Z jednej strony odpowiedź jest prosta, z drugiej – trochę skomplikowana.
Nie ma adekwatnie wątpliwości, iż Dreame H15 Mix jest jednym z najbardziej uniwersalnych… niech będzie, iż zestawów. W cenie, która za sam odkurzacz byłaby trochę przerażająca, dostajemy tak naprawdę silnik i akumulator, oraz trzy „główne” odkurzacze. Czy ostatecznie sumarycznie tych odkurzaczy jest siedem czy nie – to już nie ma większego znaczenia. Znaczenie ma to, iż w jednym pudle dostaniemy świetny odkurzacz mopujący, bardzo dobry odkurzacz pionowy i równie dobry odkurzacz punktowy albo piorący.
Można się oczywiście bać, iż to zajmie sporo miejsca, ale prawda jest taka, że… nie. Odkurzacz mopujący i pionowy stoją u mnie w salonie na jednej bazie, podczas gdy odkurzacz piorący schowany jest w garderobie i jest wyjmowany sporadycznie – wtedy, kiedy trzeba. A z uwagi na to, iż zajmuje kilka miejsca – jego przechowywanie jest banalnie proste i dużo prostsze niż mojego dotychczasowego odkurzacza piorącego.
Czy H15 Mix jest lepszy od trzech osobnych, wyspecjalizowanych w swoich zadaniach odkurzaczy? Prawdopodobnie nie. Przez lata sprzątania nauczyłem się jednak, iż w sprzęcie sprzątającym najważniejsze jest to, żeby… chciało się po niego sięgnąć. I H15 Mix ma właśnie to coś. Chce odkurzacza mopującego? Jest? Chcę zwykłego odkurzacza? Klikam i mam. Kanapa wymaga odświeżenia raz na miesiąc czy dwa? Kolejne kliki i już.
I chyba o to właśnie w tym chodzi.