Ktoś w Tatrach zwinął potrzebny sprzęt. „Pomyślał, iż to elektrośmieci”

konto.spidersweb.pl 1 godzina temu

Urządzenia pełniły bardzo istotną funkcję, dlatego Tatrzański Park Narodowy prosi o pomoc.

„Z dwóch lokalizacji badawczych: szlaku z Trzydniowiańskiego Wierchu na Kończysty Wierch oraz ze szlaku z Kobylarzowego Żlebu na Małołączniak zniknęły urządzenia służące do monitorowania ruchu turystycznego przez naukowców z AGH w Krakowie” – poinformował Tatrzański Park Narodowy.

Sprawa jest ważna, bo każdy zaginiony czujnik to także dane, których potrzebują naukowcy, by kontynuować badania. Urządzenia, jak przekazał PAP prowadzący projekt dr hab. inż. Paweł Ćwiąkała, służyły do liczenia turystów oraz porównywania natężenia ruchu z tempem zużywania nawierzchni ścieżek.

Kiedy zniknęły? Nie wiadomo. Nie mają zasięgu, więc dane pobierane były na miejscu. Ostatnio raz doszło do skopiowania informacji pod koniec sierpnia.

Czujniki były jedynymi działającymi w Tatrach w ramach trzyletniego projektu badawczego

Dla przypadkowego bądź nie znalazcy są bezwartościowe, ale dla naukowców niezwykle cenne, bo bez nich nie uda się zebrać danych, na które liczyli badacze.

https://www.facebook.com/TatrzanskiParkNarodowy/posts/1271647828337053?ref=embed_post

Dlaczego więc ktoś zwinął sprzęt leżący w górach? Niektórzy twierdzą, iż to ludzka specyfika. „Giną czekany pozostawione na chwilę w schronisku, giną różne rzeczy” – wylicza komentujący, sugerując, iż okazja czyni złodzieja. Ktoś zobaczył i stwierdził, iż może się przyda. Jak nie jemu, to komuś, kto zechce za taki sprzęt zapłacić.

Inni twierdzą zaś, iż niekoniecznie musi to być pokusa łatwego zysku albo przygarnięcia czegoś za darmo.

Może ktoś pomyślał, iż to jakieś elektrośmieci i zabrał do kosza. Chciał dobrze, a niechcący narobił szkody. Gdyby był na tym jakiś napis informujący, iż to sprzęt badawczy, to wyszłoby inaczej – szuka wytłumaczenia inny użytkownik Facebooka.

Stosowna informacja się pojawiła, jak widać na jednym ze zdjęć udostępnionych przez TPN, ale komentujący biorą pod uwagę scenariusz, w którym komunikat był niewidoczny. Kartka zdaniem jednej z osób kartka uświadamiająca turystów wyglądała „tak licho, iż mogła już dawno odlecieć, albo leży przykryta śniegiem”.

Bez względu na to, czy do przejęcia czujników doszło przez przypadek, czy może była w tym celowość, trzeba liczyć na to, iż apel TPN zadziała. Kogoś ruszy sumienie i zorientuje się, iż zgubę należy zwrócić.

Idź do oryginalnego materiału