
Wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka zapowiada projekt ustawy, który ma umożliwić blokowanie kontrowersyjnych i nieakceptowalnych społecznie treści publikowanych przez patostreamerów.
Patostreaming – czyli praktyka prowadzenia internetowych transmisji na żywo o charakterze wulgarnym, obscenicznym lub przemocowym – od lat stanowi poważne wyzwanie dla organów ścigania i ustawodawców. Choć zjawisko znane jest opinii publicznej od dawna, dotychczas istniejące przepisy prawne nie pozwalały na skuteczne przeciwdziałanie zjawisku. Teraz rząd zapowiada konkretne działania legislacyjne.
Patostreamerzy nie będą już działać w szarej strefie. Ministerstwo Cyfryzacji szykuje odpowiednie prawo
Jak informuje Rzeczpospolita, Ministerstwo Cyfryzacji pracuje nad nowymi regulacjami, które mają ograniczyć zasięg patostreamingu w internecie. Wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka potwierdził, iż resort przygotowuje projekt ustawy, który wprowadzi ramy prawne pozwalające blokować treści nielegalne lub szkodliwe. W rozmowie z „Rz” Gramatyka stwierdził, iż nowa ustawa „zablokuje bezprawne treści w patostreamingu”.
– Chcieliśmy powiązać prawne ograniczenie pornografii w sieci dla dzieci i młodzieży z patostreamingiem, ale to się nie udało ze względu na trudność określenia tego, czym on adekwatnie jest. Tak, by nie blokować treści legalnych
– dodał wiceminister.Zjawisko patostreamingu od lat stanowi realne zagrożenie dla młodzieży i dzieci. Z danych NASK za 2023 rok wynika, iż co czwarty polski nastolatek ogląda tego typu transmisje, a niemal połowa (48,4 proc.) natyka się na patotreści przypadkowo, zaledwie po kilku minutach przeglądania internetu. Algorytmy platform społecznościowych, takich jak TikTok czy YouTube, nie rozpoznają treści szkodliwych na tyle skutecznie, by ograniczyć ich zasięg.
Patostreaming bywa też źródłem dochodu dla twórców, którzy transmitują przemoc, dręczenie zwierząt czy wulgarne treści w zamian za donacje, płatne subskrypcje i wpływy z reklam. W skrajnych przypadkach transmisje kończą się tragediami – jak w głośnej sprawie z 2023 roku, kiedy to para rodziców z Dąbrowy Górniczej – Robert i Urszula P. – transmitowała przemoc fizyczną wobec własnego dziecka. Dopiero medialny rozgłos sprawił, iż sprawą zajęły się organy ścigania.
Patostreaming miał być penalizowany już wcześniej
Dotychczasowe próby uregulowania patostreamingu kończyły się fiaskiem. Jak przypomina „Rz”, w 2023 roku poselski projekt Michała Wójcika z PiS został skrytykowany za zbyt szerokie definicje i nieprecyzyjne zapisy. W projekcie pojawiło się ryzyko odpowiedzialności karnej także dla osób trzecich, przypadkowo powiązanych z transmisją – na przykład tych, które pojawiły się w kadrze kamery przypadkowo lub udzieliły się na czacie.
Problematyczna dla procesu legislacyjnego okazała się również efemeryczność materiałów – wiele streamów znika z sieci tuż po zakończeniu emisji, a ich autorzy działają na zagranicznych platformach, poza polską jurysdykcją.
Najgłośniejsze sprawy dotyczące patostreamerów w Polsce: