
Kometa 3I/Atlas może być koniem trojańskim o wyglądzie naturalnej komety, ale niosącym zagrożenie w swoim wnętrzu – napisał fizyk z Harvardu Avi Loeb.
Już na samym wstępie podkreślić muszę jedną rzecz. Kometa 3I/Atlas jest niezwykła pod każdym względem i nie potrzeba do tego technologii obcych. 3I/Atlas pochodzi prawdopodobnie z grubego dysku Drogi Mlecznej i jest bardzo starym obiektem, znacznie starszym niż Układ Słoneczny. Przelatuje przez nasz układ z zawrotną prędkością 58 km/s względem Słońca.
Każdy gość z innego układu gwiezdnego jest cudem natury, a badanie go jest dla nauki wspaniałą szansą na poszerzenie wiedzy o Wszechświecie. Każdy zwykły kawałek skał, lodu i związków chemicznych pozwala nam dowiedzieć się więcej o wielkiej kosmicznej ewolucji, której jesteśmy częścią. Nie potrzeba do tego zielonych ludzików i UFO. Co nie znaczy, iż jesteśmy sami we Wszechświecie.
I w tym miejscu pojawia się pytanie, które niektórzy zadają sobie na poważnie. A co jeżeli kometa 3I/Atlas jest statkiem obcych? Avi Loeb, profesor na Uniwersytecie Harvard i fizyk teoretyczny, zajmujący się astrofizyką i kosmologią oraz poszukiwaniem obcych cywilizacji sugeruje to już od pewnego czasu.
Jego zdaniem istnieje możliwość, iż 3I/Atlas to w rzeczywistości dzieło innych cywilizacji. W kolejnym wpisie na swoim blogu zasugerował, iż kometa może być statkiem – matką, która szykuje się do wypuszczenia sond zwiadowczych. Brzmi jak szaleństwo? Oto argumenty Loeba.
Idealny moment na manewr
Dzisiaj, 29 października 2025 r. obiekt międzygwiezdny 3I/Atlas zbliżył się do Słońca na odległość 203 mln km i pokonał połowę swojej podróży przez Układ Słoneczny. W momencie peryhelium kometa była w odległości 1,36 jednostek astronomicznych (AU) od Słońca. Znajdowała się wówczas niemal dokładnie naprzeciwko Ziemi i znów będzie widoczna z Ziemi dopiero w listopadzie.
Dla statku kosmicznego peryhelium to optymalny moment na przyspieszenie lub spowolnienie go dzięki impulsu z silnika, dzięki wspomaganiu grawitacyjnemu Słońca. Dotyczy to również statku-matki wypuszczającego miniaturowe sondy, które manewrują w kierunku planet. Niestety, w tym dogodnym momencie nie możemy zaobserwować 3I/Atlas z Ziemi, co rodzi pytanie, czy jego trajektoria nie została precyzyjnie dostrojona przez inteligencję pozaziemską? – napisał Loeb.
Więcej na Spider’s Web:
Czarny łabędź z głębi galaktyki
I dalej dodaje: „Fundamentalne pytanie brzmi, czy 3I/Atlas to koń trojański o wyglądzie naturalnej komety, ale niosący potencjalne zagrożenie w swoim wnętrzu. Troja byłaby w lepszej sytuacji, gdyby jej strażnicy nie dali się zwieść zewnętrznemu wyglądowi konia trojańskiego. Z tego powodu, wraz z Omerem Eldadi i Gershonem Tenenbaumem, napisałem Białą Księgę (dostępną tutaj), która zachęca decydentów do poważnego potraktowania potencjalnego zagrożenia ze strony czarnego łabędzia, czyli niezwykle masywnego obiektu poruszającego się po płaszczyźnie ekliptyki, takiego jak 3I/Atlas”.
Teoria czarnego łabędzia to metafora opisująca zdarzenie, które jest ogromnym zaskoczeniem, ma wielki wpływ na życie milionów ludzi, a które można było przewidzieć, gdyby nie bagatelizowano wcześniejszych sygnałów.
Test ogniowy dla komety
Naukowiec podkreśla, iż peryhelium stanowi test ogniowy dla komety 3I/Atlas: „Jeśli jest to naturalna kometa sklejona słabymi siłami, jej nagrzewanie może rozbić ją na fragmenty. Powstałe fajerwerki mogłyby wytworzyć wokół niej znacznie jaśniejszy pióropusz gazu i pyłu, przypominający kometę. jeżeli jednak kometa 3I/Atlas została wyprodukowana technologicznie – na co wskazuje wysoka zawartość niklu w stosunku do żelaza – mogłaby wykonywać manewry lub uwalniać miniaturowe sondy. Inne sygnatury technologiczne obejmują sztuczne oświetlenie lub nadmierne ciepło generowane przez silnik”.
W nadchodzących miesiącach lepiej poznamy naturę tego zjawiska i „dowiemy się, czy 3I/Atlas to statek kosmiczny ubrany w kostium komety, czy też jest to po prostu lodowa skała pochodzenia naturalnego?”.
Czy 3I/Atlas wyśle w kierunku Ziemi miniaturowe sondy jako świąteczny prezent dla ludzkości? Poprosiłem mój zespół badawczy w projekcie Galileo o sprawdzenie, czy w atmosferze ziemskiej występuje jakaś nietypowa aktywność obiektów anomalnych na podstawie danych zebranych przez trzy obserwatoria Galileo w nadchodzących miesiącach. 16 marca 2026 r. 3I/Atlas zbliży się do Jowisza w najmniejszej odległości wynoszącej 54 mln km. Wówczas sonda Juno będzie mogła wykonać jego obraz i dzięki anteny radiowej sprawdzić, czy transmisja radiowa nie stanowi technologicznego śladu – napisał Loeb.
Obcy czy cud natury?
Trzeba przyznać, iż Avi Loeb ma talent do przyciągania uwagi, zarówno naukowców, jak i opinii publicznej. Jego teorie balansują na granicy nauki i śmiałej spekulacji, ale zawsze opierają się na danych, które można zweryfikować.
Prawda jest taka, iż każdy obiekt międzygwiezdny, czy to 3I/Atlas, czy wcześniejszy ‘Oumuamua, jest niezwykle cennym źródłem wiedzy o tym, jak powstają planety i układy gwiezdne. Każdy z nich to kapsuła czasu z innej części galaktyki, która może pomóc nam zrozumieć, skąd pochodzimy.
Czy 3I/Atlas okaże się statkiem kosmicznym w przebraniu komety? To mało prawdopodobne. Ale jak pisał sam Loeb, warto zachować otwarty umysł, bo choćby jeżeli to tylko lodowa skała, to przez cały czas posłaniec z obcego świata, który niesie ze sobą historię starszą niż Słońce.
















