Kielce wkraczają na nieznany dotąd teren w polskiej walce ze zmianami klimatu. W mieście powstanie instalacja, która brzmi jak scenariusz science fiction, ale jest jak najbardziej realna – system bezpośredniego wychwytywania dwutlenku węgla z atmosfery. To pierwszy taki projekt w Polsce i trudno nie patrzeć na niego z mieszaniną ciekawości i ostrożnego sceptycyzmu.
Choć skala przedsięwzięcia nie powala (roczna pochłanialność ma wynieść 500 ton CO2), co odpowiada emisji z kilkudziesięciu domowych pieców węglowych – sam pomysł zasługuje na uwagę. Władze Kielc podpisały porozumienie z firmą Oraquel, która sfinansuje całe przedsięwzięcie szacowane na około 1,4 miliona złotych. Dla miasta oznacza to zerowe koszty, co w przypadku testowych rozwiązań zawsze jest korzystne.
Instalacja zostanie zamknięta w standardowym kontenerze o długości około 12 metrów, co czyni ją mobilną i potencjalnie łatwą do skalowania. Technologia opiera się na specjalnych filtrach sorbentowych, które wychwytują dwutlenek węgla z powietrza. Co istotne, system ma być całkowicie bezemisyjny – zasilany energią słoneczną z paneli fotowoltaicznych.
Lokalizacja nie jest przypadkowa. Urządzenie stanie przy ulicy Olszewskiego, w sąsiedztwie Kieleckiego Parku Technologicznego. To miejsce, gdzie innowacje spotykają się z praktyką, a sama instalacja ma pełnić również funkcję edukacyjną. Mieszkańcy będą mogli obserwować jej działanie i – miejmy nadzieję – lepiej zrozumieć zależności między codziennymi wyborami a stanem środowiska.
Montaż zaplanowano na koniec 2025 roku, a przez cały 2026 potrwa program pilotażowy. To dopiero początek drogi, a sama technologia DAC (Direct Air Capture) wciąż budzi wątpliwości co do efektywności kosztowej i energetycznej. Niemniej każdy eksperyment wart jest uwagi, zwłaszcza gdy, jak w tym przypadku, nie obciąża publicznych finansów.
Jeśli testy zakończą się powodzeniem, firma Oraquel planuje wdrażanie podobnych rozwiązań w innych miastach i zakładach przemysłowych. Być może to krok w dobrą stronę, choć na razie bardziej symbolicznym niż realnym przełomem. W obliczu skali wyzwań klimatycznych takie inicjatywy są potrzebne, ale nie zastąpią systemowych zmian i redukcji emisji u źródła.
















