Karty GeForce najczęściej kojarzą się ze świetną grafiką w grach wideo i z płynnością rozrywki. Tymczasem ich producent już od lat inwestuje w rozwój, zapewniając moc tych kart również do innych zastosowań – montażu wideo, postprodukcji filmowo-telewizyjnej czy choćby do budowania metawersum przyszłości. Efekty imponują.
Czytelnicy będący mniej więcej w moim wieku kartę graficzną w komputerze osobistym kojarzą przede wszystkim z grami wideo. Nic dziwnego: przez długie lata kolejne generacje kart Riva i GeForce służyły wyłącznie osiągnięciu płynniejszej, bardziej realistycznej grafiki w grach komputerowych. Profesjonalne akceleratory do montażu wideo czy renderowania grafiki 3D do zastosowań profesjonalnych były zdecydowanie poza zasięgiem portfela statystycznego Kowalskiego.
Z czasem odkryto jednak, iż coraz potężniejsze chipy 3D, projektowane głównie z myślą o grach, wspaniale uzupełniają moc procesora głównego komputera osobistego i mogą być zastosowane również do innych rodzajów obliczeń. Takich niezwiązanych z grami wideo i takich, w których CPU komputera osobistego radzi sobie średnio – i które GPU (czyli GeForce), z uwagi na inną konstrukcję i specjalizację, przelicza znacznie szybciej i sprawniej.
Konsumenckie karty graficzne zaczęły być wykorzystywane nie tylko do gier i renderowania grafiki 3D w profesjonalnych, przeznaczonych do tego celu aplikacjach – ale też jako akceleratory przy montażu wideo, jako akceleratory przeliczeń matematycznych w skomplikowanych programach do różnych symulacji i do wielu, wielu innych celów. Jedną z pierwszych firm, która rozpoznała ten potencjał, jest Nvidia.
Od lat buduje i rozwija swoją platformę software’owo-hardware’ową Nvidia Studio, przeznaczoną dla twórców i profesjonalistów. Efektem tych działań jest nie tylko potężny sprzęt i zoptymalizowane pod tego rodzaju zadania sterowniki – ale i szeroki ekosystem produktów, w szczególności oprogramowania, za pomocą którego życie twórców staje się dużo przyjemniejsze, a ich praca efektywniejsza.
RTX Studio, czyli komputery oferujące topową wydajność w programach dla twórców.
Nvidia przy tym rozpoznaje, iż ma na rynku nowego rywala. Jest nim Apple i jego komputery z układami Apple Silicon. Te zbierają bardzo ciepłe recenzje z uwagi właśnie na wspomniane układy, oferujące ogromny skok wydajności w aplikacjach do montażu zdjęć i wideo w porównaniu z układami stosowanymi w starszych komputerach Mac. Jednak mimo tego imponującego wzrostu pomiary wykazały, iż umieszczone w laptopach układy GeForce RTX 3000 i tak oferują wyższą wydajność. I to nie tylko topowe i drogie chipy, ale również mainstreamowy RTX 3060.
W aplikacjach do grafiki 2D (głównie montaż wideo) przewaga układów RTX 3000 nad konkurencją jest zauważalna. Na tym jednak nie koniec. W przypadku grafiki 3D, która wraz z popularyzacją wirtualnej rzeczywistości, metawersum czy amatorskich produkcji telewizyjnych już dziś jest bardzo istotna – a jej popularność będzie tylko rosnąć – wręcz deklasuje konkurencję. Takich osiągów może się spodziewać właściciel każdego notebooka z oznaczeniem Nvidia Studio, który na dodatek już fabrycznie będzie skonfigurowany do pracy i gruntownie przetestowany.
Nvidia Studio nie jest przy tym platformą młodą i niedojrzałą. Według statystyk trzecią najpopularniejszą aplikacją akcelerowaną przez karty GeForce (po grach League of Legends i Counter-Strike: GO) jest Adobe Photoshop. Jedenastą jest OBS Studio, zaś czternastą AutoCAD. Miałem okazję zobaczyć w praktyce, co to adekwatnie oznacza. Konkretniej, działanie Nvidia Studio na żywo. I to nie w benchmarkach operowanych przez pracowników Nvidii – a na komputerach artystów maści wszelakiej, którzy na zaproszenie Nvidii i Komputronika pojawili się na specjalnym pokazie dla dziennikarzy.
Nvidia Studio w praktyce. Czyli czary-mary renderowane w czasie rzeczywistym.
Całe spotkanie było na żywo rejestrowane i montowane przez filmowców z Filmcloud. Kto choć trochę parał się z półprofesjonalnym montażem wideo w HD i Ultra HD wie, jak wymagające jest to zadanie dla komputera. Włączenie renderu zmontowanego na potrzeby YouTube’a filmu w 4K w aplikacji Premiere Pro na klasycznym laptopie z procesorem bez dodatkowej karty graficznej oznacza de facto przerwę od jakiejkolwiek innej pracy: PC będzie kilkadziesiąt minut mielił wideo, będąc przy tym nieresponsywnym.
Tymczasem panowie bez presji czasu klikali po Premiere Pro i DaVinci Resolve podczas spotkania, posługując się laptopem Gigabyte z Nvidia Studio. Przy okazji jeszcze prezentując zainteresowanym gościom przygotowane wcześniej materiały, by pokazać już na spokojnie, na czym polega ich praca. Nie muszę dodawać, iż dla tego laptopa… no może nie była to bułka z masłem, ale klikanie po pracującym Premiere na tamtym komputerze nie różniło się od klikania po edytorze tekstu na moim ultrabooku.
Na pokazie był też Motiv Studio. To znany zespół inżynierów zajmujących się głównie projektowaniem budynków i wnętrz. Ich praca nieodzownie wiąże się z przygotowywaniem projektów inżynierskich oraz wizualizacji 3D. Zespół na pokaz wziął ze sobą laptopa Asusa z GeForce RTX. I na tym laptopie działy się cuda. Konkretniej, działał bez żadnej widocznej zadyszki 3dsmax z rozszerzeniem V-Ray i śledzeniem promieni, na którym w czasie rzeczywistym renderowane były skomplikowane wizualizacje domów i wnętrz. Prawdę powiedziawszy, choćby szum wentylatorów tego komputera nie był łatwy do wychwycenia.
Na zaproszenie Nvidii pojawił się też PixelRace. Ich stanowisku nie wystarczył laptop, studio posiłkowało się też desktopem z GeForce’em RTX 3090. No ale nic dziwnego: ów desktop, w połączeniu z laptopem HP z Nvidia Studio i telefonem komórkowym z Androidem razem stworzyły w pełni wyposażone wirtualne studio telewizyjne, z fotorealistycznym trójwymiarowym tłem. Mogłem niczym Jeremy Clarkson przechadzać się wokół nowoczesnego SUV-a, opowiadać zmyślać o jego zaletach a moi rzekomi widzowie nie mieliby zielonego pojęcia, iż każdy ruch tła za sprawą zmiany ujęcia to nie efekt ruchu kamery – i iż ten samochód nie istnieje, bo ja cały czas znajduję się w niewielkiej sali na pokazie prasowym, a wszystko wokół mnie to render na żywo ze zwykłego PC z wydajnym GPU.
Artysta Łukasz Nawer Habiera naświetlił inne zalety laptopów z certyfikatem Nvidia Studio, bo choć moc obliczeniowa takich komputerów jest ważna – tak są też inne, również istotne cechy porządnego komputera dla grafika. Jego laptop Asusa z Nvidia Studio (i Adobe Photoshop, na którym pracuje) wyposażony jest w wyświetlacz z certyfikatem Pantone, co oznacza absolutną gwarancję jednorodności tego, co widać na ekranie – z kolorami, które pojawią się na wydruku.
Na pokazie Nvidii pojawił się też Dawid Graffit Herda, prezentując coś prawdopodobnie najbardziej przykuwającego uwagę na całym pokazie. Pracując na Blenderze i Nvidia Ommniverse przygotowywał na żywo efekty specjalne do trwającego spotkania.
Jeszcze dwie dekady temu efekty takie, jak prezentował, zapewniłyby nominację do Oscara i wymagałyby wielu dni pracy całej farmy maszyn roboczych do samego renderu. Tymczasem Graffitowi wystarczył do tego laptop Asusa z GeForce’em RTX 3090. Absolutnie niesamowite.
Nie sposób też pominąć pokaz Jakuba Kaźmierczyka, który wraz z piękną modelką, dodatkowym oświetleniem i laptopem Acer ConceptD pokazywał, jak tworzyć profesjonalne zdjęcia modowe. Nie trzeba prawdopodobnie dodawać, iż będący nieco w tle podczas pokazu komputer nie miał najmniejszego problemu z przetwarzaniem na żywo zdjęć RAW w bardzo wysokiej rozdzielczości.
Komputer to dziś narzędzie artysty. Nvidia już myśli o czasach, w których ów PC będzie czymś więcej.
Pokaz dodatkowo ozdobiła galeria grafik, opracowanych z pomocą narzędzia Nvidia Canvas. Opracowane przez Nvidię algorytmy sztucznej inteligencji, dodatkowo akcelerowane przez moduły tensor w układach GeForce RTX, zamieniają proste kształty rodem z dziecięcych laurek w realistyczne obrazy. Efekty są zdumiewające i nieco surrealistyczne – stanowiły idealną bazę dla ludzkich artystów, by ci dorysowali ich zdaniem brakujące szczegóły. Grafiki były podpisane nazwiskami ludzkich grafików – ale czy to nie jest tak, iż ich współautorem jest już komputer? To przecież punkt wyjścia znacząco wykraczający poza ozdobne płótno czy passe-partout.
To jednak, póki co, przedmiot filozoficznych rozważań. Namacalnym faktem jest ten, iż zwykły laptop już dziś pozwala artystom na niemal nieograniczoną ekspresję. Domowym sumptem trudno dziś rywalizować z tegorocznymi kinowymi superprodukcjami – ale też nic nie stoi na przeszkodzie, by nie nakręcić własnego dzieła science-fiction z realistycznymi efektami specjalnymi. Kiedyś Hollywood marzyło o tworzeniu wirtualnych światów – dziś na laptopie studio projektowe w mig stworzy wirtualny dom z wirtualnymi meblami, o jakości wizualnej dającej się określić mianem fotorealistycznej. Trudno więc myśleć o przeszłości, skoro już teraźniejszość stała się tak niezwykle atrakcyjna.