
Radia – amerykańska firma znana dotąd głównie ze swoich innowacyjnych projektów – ogłosiła, iż podejmuje się budowy WindRunner, czyli największego wojskowego samolotu transportowego w historii. Ten kolos ma za zadanie zlikwidować lukę w możliwościach transportowych sił zbrojnych USA oraz NATO, a jego rozmiary i przeznaczenie robią ogromne wrażenie.
Zaprojektowany z myślą o transportowaniu całych systemów wojskowych bez konieczności ich demontażu, ten samolot to odpowiedź na rosnące globalne wyzwania. WindRunner ma być kluczowym elementem strategii Agile Combat Employment, która zakłada szybkie przemieszczanie sił do rozproszonych, często trudno dostępnych miejsc z ograniczoną infrastrukturą.
Radia reklamuje swój samolot przedstawiając na jednej z wizualizacji załadunek polskich myśliwców F-16 na pokład WindRunnera (główna ilustracja tekstu).
Więcej na Spider’s Web:
Największy wojskowy transportowiec świata
WindRunner nie ma być kolejnym transportowym C-17 czy choćby następcą legendarnego C-5 Galaxy. To zupełnie inna liga. Według zapowiedzi Radia, jego ładownia ma przekroczyć 6800 m3. Dla porównania samolot C-5 mieści około siedem razy mniej, a C-17 aż dwanaście razy mniej. To tak, jakby postawić obok siebie stadion sportowy i średniej wielkości halę. Różnica w przestrzeni robi kolosalne wrażenie.
Choć jego udźwig wynoszący 72 575 kg może wydawać się mniejszy niż w przypadku legendarnych maszyn, takich jak Antonow An-225 (247 000 kg) czy C-5 Galaxy (129 274 kg), to właśnie objętość ładowni czyni WindRunnera wyjątkowym.

Radia nie ukrywa, iż nie chodzi tu o samą wagę przewożonego sprzętu, ale o jego objętość. Współczesne operacje wojskowe częściej kończą się na braku miejsca niż na przekroczeniu udźwigu. Rozłożenie śmigłowca na części, a potem jego ponowny montaż, to dodatkowe dni, koszty i ryzyko. WindRunner ma to zmienić, w jego wnętrzu można zmieścić choćby sześć dużych, w pełni zmontowanych śmigłowców transportowych Chinooków CH-47, podczas gdy C-17 zabiera tylko jednego, i to po rozłożeniu na części.
Gigant, który potrafi wylądować wszędzie
Taka objętość sprawia oczywiście, iż samolot będzie olbrzymi: 108 m długości, 80 m rozpiętości skrzydeł i 24 m wysokości (tyle, co 7 piętrowy budynek!) to rozmiary, które czynią WindRunnera gigantem przestworzy.
Samolot ma operować z pasów startowych długości zaledwie 1800 m, również tych nieutwardzonych. To szczególnie ważne w sytuacjach kryzysowych, kiedy infrastruktura jest zniszczona albo gdy trzeba dostarczyć sprzęt na prowizoryczne bazy w rejonach Pacyfiku, Arktyki czy Europy Wschodniej.

Radia podaje konkretne przykłady użycia. Nowy samolot będzie w stanie przewieźć cztery myśliwce F-16 lub F-35C w pełni gotowe do lotu, bez konieczności tankowania w powietrzu. Do tego choćby dwanaście śmigłowców Apache albo cztery CV-22 Osprey.
Mobilność jako nowa przewaga
WindRunner wpisuje się w nową filozofię działań wojskowych: Agile Combat Employment i tzw. rozproszone bazowanie. Zamiast polegać wyłącznie na dużych lotniskach, wojska USA i NATO chcą być zdolne do przerzutu i rozlokowania sił w wielu mniejszych punktach, gdzie przeciwnik ma utrudnione zadanie w wykryciu i zniszczeniu infrastruktury.
Dlatego tak ważne jest, iż WindRunner ma być kompatybilny ze standardowym sprzętem obsługi naziemnej. Nie będzie wymagał specjalnych hangarów czy dźwigów, wystarczy to, co już znajduje się na lotniskach wojskowych.
Silniki samolotu zostały umieszczone w sposób minimalizujący ryzyko uszkodzenia przez zanieczyszczenia z pasa, co jest najważniejsze w warunkach polowych.
Nowy kolos na niebie
WindRunner ma osiągać prędkość przelotową 740 km/h, a jego zasięg z maksymalnym ładunkiem to 2000 km. Radia zapowiada, iż pierwszy lot WindRunnera ma odbyć się do końca tej dekady, a wejście do służby planowane jest na około 2030 r. To ambitny plan, który ma szansę zrewolucjonizować logistykę wojskową, zapewniając siłom zbrojnym USA i NATO bezprecedensowe możliwości.
Jeśli WindRunner faktycznie stanie się operacyjnym narzędziem w rękach USA i NATO, będzie to nie tylko technologiczny przełom, ale i symbol nowej ery wojskowej mobilności. Ery, w której to nie tonaż, ale przestrzeń i szybkość przerzutu decydują o przewadze na współczesnym polu walki.