
W ostatnim numerze nie mogło zabraknąć podsumowania wydarzeń związanych z Apple w 2024 r. Było tego więcej niż zwykle za sprawą Apple Intelligence, a ja podsumuję zarówno to, co już zobaczyliśmy, jak i te spośród nowości, na których pełne wykorzystanie przyjdzie nam jeszcze chwilę zaczekać.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 12/2024
W tandemie
Widząc ten śródtytuł, prawdopodobnie twoje myśli od razu mimowolnie kierują się w stronę nowych iPadów Pro z ekranami Tandem OLED. Tymczasem nie o nie mi tutaj chodzi.
Owszem, Apple zaprezentowało wiosną najbardziej zaawansowanego, najcieńszego i posiadającego niesamowity ekran iPada Pro w swojej historii, ale przez cały czas tylko garstka użytkowników zaliczanych do grona #iPadOnlny będzie tymi, którym iPad będzie w stanie zastąpić w pełni komputer Mac lub dowolny inny; chodzi mi tutaj także o dowolny model iPada, który w tej chwili znajduje się w portfolio Apple. A należy zaznaczyć, iż sam do tego wąskiego grona się zaliczam, o czym opowiadałem tutaj.
Jednak nie mogę pominąć faktu, iż iPadOS w obecnej formie podczas wykonywania bardziej zaawansowanych zadań wymaga od nas chwytania się prawą ręką za lewe ucho i zawracania Wisły kijem. Albo Apple Pencilem, jak wolicie. Nie zrozumcie mnie źle, iPad Pro to kawał fenomenalnego urządzenia i komputera, a już na pewno najbardziej zaawansowany technologicznie tablet na rynku. I choć dla mnie jest w obecnej formie w stanie zastąpić w 99% komputer Mac, to jednak ten 1% rezerwuję dla macOS, którego szybkość i dostępność jest na zupełnie innym poziomie niż iPadOS.
I tak iPad i Mac to przez cały czas dla mnie tandem.
Idealny duet dla kreatywnych osób. Być może idealny komputer dla studenta i ucznia, bo to faktycznie sam widzę na uczelnianych salach wykładowych coraz częściej, ale ci, dla których liczy się każda minuta i roboczogodzina, raczej wybiorą duet idealny. iPad doskonale uzupełnia Maca, a Mac pozwala oszczędzić po prostu więcej czasu i choć chciałbym, aby było inaczej – na koniec 2024 roku to właśnie ten tandem jest dla mnie odpowiedni.
Pomocnicy
Połowa roku przyniosła nam prezentację nowych systemów od Apple, czyli coroczną konferencję WWDC, na której po raz pierwszy jako redakcja byliśmy w Apple Park. To duże wydarzenie, ale dla Apple nie mniejsze z uwagi na debiut Apple Intelligence.
Debiut, którego w pełni do dziś nie było. Przynajmniej przyjmując perspektywę globalną, a nie tylko tę amerykańską. I tak, jasne, iż znamy już datę premiery AI w Europie i Chinach. Kwiecień przyszłego roku będzie dla nas na pewno nowym rozdaniem i w znacznym stopniu zmieni nasze patrzenie na cały ekosystem urządzeń i usług od Apple, ale na ten moment po prostu kończymy rok, mając w rękach najnowsze sprzęty, których mocy nie możemy w 100% wykorzystać.
Za dobrą kartę biorę jednak obietnicę, iż niedługo się to zmieni, a już dziś doceniam fakt, iż firma z Cupertino w tym roku nie zapomniała o użytecznych nowościach w swoich systemach, które już teraz pomagają nam w codzienności. Warto tutaj docenić integrację Kalendarza z Przypomnieniami, zmiany w Notatkach czy umożliwienie wysyłania wiadomości z opóźnieniem. Do tego dostaliśmy redesign i nowy tryb ciemny, a ci, którzy od lat prosili o więcej swobody w ramach iOS i iPadOS, mogą w końcu niemalże dowolnie zaprojektować swoje ekrany początkowe.
Przy tym Apple ciągle podnosi poziom bezpieczeństwa całego ekosystemu, dopracowując bardzo często niewidoczne detale, które dopiero po dłuższym czasie, jesienią, odkrywamy w systemach lub czytamy o nich w raportach ekspertów. Ten rok nie jest pod tym względem inny i osobiście czuję i widzę, iż rozwój systemów z Cupertino może nie jest pełen fajerwerków, ale za to jego stabilność i ukierunkowanie na pomoc użytkownikom w codzienności – zdecydowanie wydaje się przez cały czas na pierwszym miejscu w hierarchii zespołu Craiga Federighi. I to także w kontekście tych z nas, którzy nadgryzione sprzęty obsługują inaczej, czyli osób zmagających się z niepełnosprawnościami.
Dla Kowalskiego i Smitha
Jesień zaczęliśmy od premier, na które wielu z nas czekało. Nowa linia iPhone’ów 16 (i nie chodzi mi tutaj o modele Pro) to tak naprawdę ukłon w kierunku Kowalskiego i Smitha.
Teraz iPhone – po prostu iPhone, a więc modele podstawowe – to niemalże kompletny telefon dla 90% klientów. Prawie, bo choć przez cały czas nie dostajemy tutaj ekranu o częstotliwości odświeżania wyższej niż 60 Hz, to jednak cały ten temat został bardziej rozdmuchany przez komentatorów i miłośników linii Pro, niż faktycznie ma znaczenie dla klienta szukającego podstawowego iPhone’a. Za to USB-C, dodatkowy przycisk Camera Control znany z wyższych modeli czy nowe, świetne i żywe kolory z pewnością przekonają kieszenie tych, którzy pod choinkę sprawią samym sobie lub podarują bliskim właśnie podstawowego iPhone’a.
Mnie niesamowicie cieszy to, co zobaczyliśmy w tym roku. Nie zliczę, ile rozmów przeprowadziłem ze słuchaczami podcastu na temat tego, iż w końcu mają taki telefon, na jakim czekali. To tylko pokazuje, iż Apple potrafi wyciągać wnioski, a biorąc pod uwagę cenę, od której startują w tym roku iPhone’y nad Wisłą – mówimy o jednym z najlepszych i najtańszych urządzeń względem konkurencji. I tak – teza, iż iPhone przestał być absurdalnie drugi, jest ryzykowna, ale kiedy zobaczymy sobie na ofertę konkurencji w tej półce cenowej – taki aktualnie się nie wydaje.
Nie ma jednak róży bez kolców, a sprzętowa nowość w postaci Camera Control wydaje się raczej niewypałem niż sukcesem. Wielu (w tym ja) porównuje ją do Touch Bara w MacBookach, z którego Apple po latach się wycofało i przyznało do błędu i przez cały czas uważam, iż z uwagi na aktualną konstrukcję – przez cały czas wolę obsługiwać kamerę poprzez interfejs iOS i ekran. Więcej o tym opowiadałem w jednym z odcinków podcastu.
Mac na każdą kieszeń
Rok zakończyliśmy spektakularnie i nie jest to w moim odczuciu stwierdzenie na wyrost. Odświeżenie linii komputerów Mac wywołało falę zasłużonego entuzjazmu chyba wśród większości komentujących w ramach polskiej bańki technologicznej. Szerzej podsumowałem to w 359. odcinku podcastu.
To właśnie stosunek mocy linii Apple M4 do aktualnych cen tych komputerów w każdym najważniejszym dla firmy sektorze jest głównym powodem zachwytu.
Spójrzcie:
- Komputer stacjonarny dla wszystkich – czyli nowy iMac praktycznie jest aktualnie jedynym komputerem w takiej formie, z takimi parametrami i za tyle na świecie. Inni dawno zapomnieli o kategorii all-in-one, czyli komputerach w ekranie albo ekranach z komputerami. Apple zadbało o iMaki i w tej chwili to świetne urządzenie dla rodziny lub w roli pierwszego, stacjonarnego Maca. Do tego dostajemy Maca mini, który jest najmniejszym i najbardziej wydajnym Makiem stacjonarnym w historii. Oferując dodatkowo linię M4 Pro, Apple stoi także jedną nogą w kategorii komputerów dla profesjonalistów. Ten komputer jest jednocześnie najtańszym Makiem od lat. Za 2999 zł nie znajdziemy nic wydajniejszego w tej formie na rynku.
- Komputer przenośny dla wszystkich – czyli MacBook Air z Apple M2 i M3, który dostał dwa razy tyle pamięci RAM, bez zmiany ceny. Nadal, działając na układach M2 i M3, zapewnia dla przeciętnego klienta zapas mocy na jakieś pięć do siedmiu lat. Do tego jest najcieńszym komputerem na rynku i nic dziwnego, iż od lat bije rekordy sprzedaży.
- Komputer stacjonarny dla profesjonalisty – to dziś Mac Studio i Mac Pro, bo one oferują układy M2 Ultra i choć wiosną Apple je prawdopodobnie odświeży, to aktualnie spokojnie przez cały czas przebijają wydajnością nowe M4 lub im dorównują. Tak naprawdę tutaj trzeba liczyć także wspomnianego Maca mini z M4 Pro, ponieważ to będzie pierwszy wybór firm zajmujących się tworzeniem systemu (software house’ów) na długie lata. Także w kontekście budowy z Maców mini farm serwerowych, co dzieje się od lat.
- Komputer przenośny dla profesjonalisty – czyli MacBook Pro, który po otrzymaniu Apple M4 Max oraz opcji matowego ekranu (za dopłatą poniżej 800 zł) wydaje się spełnieniem snów programistów. Pytałem kilkoro z nich – 90% już złożyło zamówienia.
Kiedy do tej listy doliczymy jeszcze iPady, np. w kontekście studentów, tak naprawdę Apple ma dziś klarowne portfolio, w którym w wielu przypadkach o ostatecznym wyborze decyduje form factor, otoczenie i sposób używania danego komputera. Mocy jest aż nadto w całym portfolio.
Jeszcze dwa lata temu, choć wyglądało to z grubsza podobnie, to mnogość konfiguracji, trzymanie starych maszyn w ofercie i 8 GB RAM na start wszystko zaśmiecało. O iPadach nie wspomnę, ponieważ tam było jeszcze gorzej, choć przez cały czas uważam, iż iPad edukacyjny powinien zniknąć z oferty na koszt obniżenia ceny modelu Air, który i tak najczęściej wybierają młode osoby.
W obecnym portfolio mamy jednak przez cały czas kilka potworków. Niezmienione od lat (ostatnio dostały tylko porty USB-C) peryferia do Maców. Mnogość opcji Apple Pencil. Dodatkowo przez cały czas uważam, iż firma z Cupertino oferuje za dużo starych wersji iPhone’ów i nie ma sensownego modelu budżetowego (obecnego SE nie liczę, ponieważ to produkt muzealny, który dawno powinien zniknąć).
Osobiście mam jednak nadzieję, iż czas, jaki Apple potrzebowało na pełne i sensowne przejście na własną architekturę procesorów, dobiegł końca i po ostatnich szlifach wiosną 2025 roku zapanuje sensowny porządek w ofercie. Na to przynajmniej liczę.
Nowa era
Apple stoi w tej chwili u progu nowej ery, którą otworzył w tym roku debiut Apple Intelligence. choćby tam, gdzie nie jest aktualnie dostępne. Dlaczego?
Dlatego, iż to właśnie AI wymusiło na Apple odświeżenie konfiguracji sprzętowych i uporządkowanie oferty. Choć w wielu aspektach Apple ma dług technologiczny pod kątem możliwości ich aktualnych rozwiązań generatywnej sztucznej inteligencji, to jednak wierzę, iż pozostając wiernym własnym zasadom i tempu, za parę lat firma z Cupertino ma szansę być w czołówce liderów rynku AI.
Jeszcze większą ma na to, aby zostać numerem 1 pod kątem prywatności i integracji z całym własnym ekosystemem, czego konkurencja gwałtownie i z podobną zwinnością nie będzie w stanie skopiować.
Nie mam nic przeciwko i tego życzę nam wszystkim!
Jeśli artykuł Jaki to był rok dla Apple? nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.