Jak można zepsuć Kindle? Oto w jaki sposób Amazon Lab126 testuje wytrzymałość czytników

swiatczytnikow.pl 4 dni temu

W Amazonie jest specjalne laboratorium, zajmujące się m.in. testowaniem wytrzymałości czytników, aby upewnić się, iż będą one gotowe na każdą sytuację.

Na blogu About Amazon ukazał się artykuł, w którym Xijia (Erica) Duan, zatrudniona na stanowisku Senior Hardware Reliability Engineer opisuje, jak to „płacą jej za niszczenie Kindle”.

Amazon nie wypuszcza wielu modeli czytników, ale zanim wejdą do masowej produkcji, testowane są na wypadek uszkodzeń przy codziennym używaniu. Zajmuje się tym specjalny hub projektowy firmy, zlokalizowany w Kalifornii, o nazwie Amazon Lab126.

Najpierw są testy wirtualne – ocena, jak różne siły działające na obudowę wpływają np. na jej naprężenia.

Gdy już są prototypy, wtedy „zaczyna się zabawa” – czyli testy rzeczywiste. Pani Duan wymienia w artykule aż 10 rodzajów testów. M.in.

  • Test upadku, w którym czytnik rzucany jest wielokrotnie pod różnymi kątami i na różne powierzchnie.
  • Test wirowania, w którym Kindle trafia do urządzenia przypominającego suszarkę i obracany jest we wszystkie strony. Tu ponownie – sprawdza się, jak wytrzyma upadki pod różnymi kątami.
  • Test plecaka, w którym sprawdza się jak na czytnik działa ruch, no i naciski ze strony np. książek i innych ciężkich przedmiotów.
  • Test dotyku, w którym urządzenie wielokrotnie dotyka ekranu i sprawdza jego wytrzymałość.
  • Test wykręcania i zginania, w którym sprawdza się, co może się dziać, jeżeli czytnik rzucony np. na dno torby zostanie zgięty na jednej krawędzi.
  • Testy chemiczne – na czytnik wylewane są rozmaite płyny w rodzaju napojów, olejków, a choćby kremy przeciwsłoneczne.
  • Testy słoneczne/UV – sprawdzają, jak Kindle wytrzymuje długie wystawienie na działanie słońca i promieni ultrafioletowych.
  • Testy wodne – w przypadku czytników wodoodpornych sprawdzają możliwość zanurzenia w wodzie, a choćby w wannie z bąbelkami.

W artykule znajdziemy więcej zdjęć i animacji.

Autorka na końcu przyznaje, iż praca sprawia jej sporo satysfakcji, bo dzięki temu klienci dostają lepsze urządzenia, a ona sama jako użytkowniczka Kindle z tego korzysta.

Dla samego producenta jest to oczywiście bardzo opłacalne – bo jeżeli projekt jakiego czytnika sprawi, iż będzie o 10% mniej zgłoszeń gwarancyjnych, oznacza to niebagatelne oszczędności.

Parę tygodni temu przeżyłem chwilę grozy, gdy mój Kindle Scribe (który akurat nie był w etui) wypadł z podstawki na podłogę. Ale to była tylko chwila, bo po sekundzie pomyślałem – e tam, pewnie nic mu nie jest. No i rzeczywiście nie było. Może to szczęście, może to efekt testów w Lab126.

Autor bloga The Ebook Reader zauważył kiedyś, iż Scribe ma malutką przerwę pomiędzy przednią ramką z ekranem, a metalową ramką i zastanawiał się, jaki jest jej sens. Bo niektórzy użytkownicy sądzą wręcz, iż to jakaś niedoróbka czy niespasowanie. Dziś stwierdza, iż może to właśnie decyzja projektowa, która ma chronić ekran przy upadku.

Czy faktycznie urządzenia Kindle są mniej awaryjne przy codziennym używaniu? Ciężko tu o statystyki, choć jak się popatrzy na narzekania na forach, to o ile kiedyś uszkodzenia Kindle Classic były dość powszechne, dziś rzadko ktoś przychodzi z uszkodzonymi Paperwhite. Jedno jest pewne – producent ma potencjał, aby testować różne scenariusze, no i to robi.

I jeszcze jedno – przypuszczam, iż artykuł na blogu Amazonu nie ukazał się przypadkowo i iż firma w tym momencie pracuje nad nowymi czytnikami. prawdopodobnie je w tym roku zobaczymy.

Źródło zdjęcia: About Amazon.

Czytaj dalej:

Idź do oryginalnego materiału