Jak można korzystać z HiBreak Pro? Komu przyda się telefon z e-papierem?

swiatczytnikow.pl 2 godzin temu

Jakie są możliwe scenariusze korzystania z telefonu z e-papierem?

Bigme Hibreak Pro to wciąż unikatowe urządzenie na polskim rynku. Jest to wydajny telefon z e-papierem i systemem Android, który może służyć jako telefon i czytnik.

W lipcu 2025 przeprowadziłem szczegółowy test HiBreak Pro. Dostawałem na jego temat sporo pytań, bo to jednak zupełnie nowa kategoria urządzeń, więc ciężko sobie czasami wyobrazić, jak z tego korzystać.

Na podstawie swoich doświadczeń i relacji, jakie widziałem, chciałbym rozwinąć temat, dla kogo jest to adekwatnie telefon. Komu się najbardziej przyda i kto powinien rozważyć jego spróbowanie.

Jak kupić HiBreak Pro? [i kod]

HiBreak Pro kupimy w oficjalnym polskim sklepie Bigme.pl. Jest też wersja z czarną ramką. Nominalna cena to 1999 zł.

Tylko do 28 grudnia 2025 na całą ofertę Bigme działa kod „BIGME15”, który obniża cenę o 15%, zapłacimy więc 1699,15 zł.

Telefon z polskiej dystrybucji ma 24 miesiące gwarancji. Jest też do kupienia w innych sklepach; ale uwaga: nie pomylmy go ze starszym modelem HiBreak 2 w 1 (bez Pro) z ekranem 5,84″ i słabszą wydajnością.

Artykuł powstaje w ramach współpracy z firmą Aktro, ale wszystkie opinie są wyłącznie moje. jeżeli przy zakupie skorzystacie ze wspomnianego kodu rabatowego, otrzymam niewielką prowizję. Dziękuję.

1. HiBreak Pro jako jedyny telefon

To jest rozwiązanie najbardziej ekstremalne. Ktoś rezygnuje ze swojego dotychczasowego telefonu i zastępuje go HiBreakiem.

Wspominałem już o relacji użytkownika Reddita, który w maju 2025 sprzedał iPhone, sprzedał Kindle i niedawno opisał swoje przygody z HBP po sześciu miesiącach. Warto się jego relacji przyjrzeć bliżej, bo jest to wprost modelowy scenariusz.

Podstawową motywacją było to, iż klasyczne telefony nie poprawiały mu życia, jedynie pogłębiały nawyk sięgania po telefon w każdej wolnej sekundzie. Próbował różnych rozwiązań:

  • Najpierw „dumbphone”, czyli taki przedpotopowy telefon tylko do dzwonienia. Ale jak się żyje w dużym mieście, to potrzeba czasami WhatsAppa, aplikacji do zamawiania taksówek i tak dalej. Cofnięcie się do lat 90. nie jest rozwiązaniem dla wszystkich.
  • Następnie telefon z KaiOS. To taki uproszczony system, który daje dostęp do niektórych aplikacji. Ale to wciąż nie wystarczało, szczególnie, iż WhatsApp przestał działać, a nawigacja była podstawowa.
  • Wreszcie Cat S22 – telefon z Androidem z malutkim ekranem 2,5″ (nawet nie wiedziałem, iż takie są). Ale mimo małego ekranu okazało się, iż ma wielkość cegły, no i choć miał wszystkie potrzebne aplikacje, to korzystanie było mordęgą.

Rozwiązaniem okazał się HiBreak Pro. Okazało się, iż czas spędzony przed ekranem bardzo mocno spadł, jednocześnie… wzrósł czas na czytanie po zastąpieniu Kindle. Bo telefon jest zawsze pod ręką.

Jednocześnie są wszystkie potrzebne aplikacje – bankowość, nawigacja, taksówki, komunikatory, obsługa Smart Home. Bez wielkich problemów korzystał z telefonu na wakacjach. Ja bym dodał jeszcze do tego możliwość płatności przez NFC – funkcja Portfela Google jest dla mnie bardzo przydatna i ogranicza konieczność noszenia ze sobą karty czy też gotówki, poza „awaryjnym” zapasem.

Narzekał na aparat (to musiało być bolesne po przesiadce z iPhone), zwracał uwagę na ghosting (choć mu nie przeszkadzał), no i surowość oprogramowania, które faktycznie w ciągu pół roku miało wiele aktualizacji, nie było oczywiście na poziomie iOS. Przeszkadzało mu też to, iż ludzie pytali go, „a co to za dziwna marka”. 🙃

Jednak ekran E-Ink sprawiał, iż konsumpcja treści wizualnych traciła sens. Miało to oczywiście pewne wady. Gdy np. sprawdza się recenzje restauracji, to przeczytamy opinie, ale ciężko jest na takim ekranie wybrać jedzenie, bo wszystko wygląda tak samo.

Ale tak czy inaczej, dla przyjętych założeń telefon okazał się idealnym wyborem, bo jest w pełni funkcjonalny, a jednocześnie nie sprawia, iż zostanie się pustelnikiem.

W jakiej sytuacji nie polecałbym HBP jako jedynego telefonu? No właśnie – gdy potrzebujemy korzystać w większym stopniu z multimediów. Gdy na przykład robimy dużo zdjęć i chcemy je publikować. Jedną sprawą jest to, iż zdjęcia z HBP nie są najlepsze, co pokazywałem w teście. Ale po zrobieniu nie będziemy też w stanie wybrać najlepszego zdjęcia, poprawić go, czy dodać adekwatnych filtrów np. przed wrzuceniem na Instagram czy Pixelfed. I kolorowy e-papier kilka by tu zmienił, bo jak dobrze wiemy zdjęcia na ekranie Kaleido nie są idealnie wierne.

2. HiBreak Pro jako drugi telefon

Można też mieć dwa telefony i w zależności od potrzeby nosić ze sobą jeden lub oba.

No i to jest mój główny scenariusz ostatnio, korzystam z HBP obok mojego głównego Pixela. Na oba telefony dostaję wszystkie SMS, aplikacje do komunikatorów są synchronizowane, tak samo przeglądarki. Zresztą choćby aplikacje do czytania jak Instapaper czy Kindle mogę synchronizować. Przesiadka z jednego na drugie urządzenie jest więc bezproblemowa.

Ale po co adekwatnie jest drugi telefon, skoro można mieć jeden? Dla mnie to jest kilka zastosowań. Po pierwsze – HBP to dobry telefon do zabrania „w teren”, gdy np. wiosną lub latem chodzę dużo po pieszych szlakach.

Jeśli chodzi o nawigację, jest OK, choć z oczywistych względów nie sprawdzę koloru szlaku.

Ale istotne jest też to, iż mogę też w każdej chwili sprawdzić coś w Google czy Wikipedii.

No, może akurat nie będę czytał o ataku na Pearl Harbor (chyba iż odwiedzę Hawaje), ale jak wspominałem w teście, aplikacja Wikipedii po włączeniu lokalizacji może być świetnym przewodnikiem na temat okolicy.

No a czytanie w dowolnych warunkach jest znacznie wygodniejsze niż chowanie się przed słońcem ze standardowym telefonem.

Czasami zabieram też telefon na koncerty. Między poszczególnymi wykonawcami jest dużo czasu, można więc sobie poczytać. Minus taki, iż zdjęcia czy filmy wyjdą słabsze, ale w sumie trzeba zacząć przestrzegać tych ostrzeżeń, iż nie wolno.

Liczy się też dla mnie długi czas na baterii. Wspominałem w teście, iż telefon używany sporadycznie (i wyciszony, ale nie w trybie samolotowym) trzyma prawie tydzień. To jest kolosalna różnica w stosunku do mojego Pixela, którego nieraz muszę doładowywać w ciągu dnia. Do tego telefon Google w upalne dni potrafi odmówić szybkiego doładowania z powerbanka, dopóki go nie schłodzę. Wtedy sięgam po HiBreak Pro, no i korzystam bez obawy, iż bateria się wyczerpie.

Wspominałem o powerbanku – odkąd przeszedłem na sprzęt Google, to niestety przyzwyczaiłem się do tego, iż muszę go brać wszędzie ze sobą, czy to do plecaka czy kieszeni kurtki, albo do pasa przy dłuższym wybieganiu. Jak zabiorę naładowanego HBP, nie ma opcji, żeby powerbank był potrzebny, więc to też ułatwi decyzję o wyjściu gdzieś na „lekko”.

Oczywiście przy regularnym używaniu bateria trzymałaby krócej – raczej 3 dni niż tydzień. Ale pamiętać trzeba, iż w telefonie z e-papierem możemy zrobić coś, na co inne technologie nie pozwolą, mianowicie wyłączyć oświetlenie. A przecież jeżeli zajrzymy do zakładki „Wykorzystanie baterii” w urządzeniu z Androidem, to pozycja „ekran” zajmuje sporo miejsca. Specjaliści radzą wręcz, aby na telefonach używać ciemnych motywów, gdyż pobierają mniej prądu. Tymczasem na HBP wyłączam światełko i korzystam nadal.

Tak wygląda telefon na pół godziny przed zachodem słońca w parku ze standardowym oświetleniem w połowie skali.

A tak wygląda z wyłączonym światełkiem.

Widzimy, iż bez oświetlenia ekran staje się ciemniejszy niż biała obudowa, ale przez cały czas jest dobrze czytelny. Oczywiście światło należy włączyć w takich samych sytuacjach, gdy jest potrzebne na czytniku – np. korzystanie w nocy, albo w słabych warunkach oświetleniowych.

Uwaga techniczna: co z drugą kartą SIM?

Warto tu nadmienić, bo to może nie być dla wszystkich oczywiste, iż większość operatorów komórkowych pozwala w tej chwili na korzystanie z kilku kart SIM z tym samym numerem. Czasami druga lub wręcz trzecia karta dostępne są bezpłatnie w ramach planu taryfowego (ja mam Orange Flex), czasami wymagają niewielkiej dopłaty.

Ale choćby dopłata może być warta korzyści. Osobiście drugą kartę SIM wyrobiłem dopiero w tym roku, w momencie zastrzeżenia swojego numeru PESEL. Bo w tej całej procedurze, która ma nas chronić przed wzięciem na nasze konto kredytu kryje się też pewne ryzyko. Wyobraźmy sobie, iż tracimy telefon. A dziś telefon jest przecież narzędziem autoryzacji np. do bankowości elektronicznej. Musimy więc udać się do operatora po nową kartę SIM. Ale nie wyrobimy duplikatu SIM, mając zastrzeżony PESEL. Z kolei nie odblokujemy PESEL-a bez aplikacji mObywatel lub dostępu do swojego numeru telefonu. Trzeba iść wtedy do urzędu i wybrać drogę „analogową”. Drugi telefon z tym samym numerem oznacza mniej potencjalnych kłopotów.

Troszkę oczywiście upraszczam – bo odblokowanie PESEL przez stronę mObywatela może być w jakichś sytuacjach możliwe bez telefonu. Niektórzy mogą mieć autoryzację w profilu zaufanym przy pomocy e-maila, ewentualnie pamiętają PIN do swojego e-dowodu. Albo mogą korzystać z bankowości elektronicznej z autoryzacją przez klucz sprzętowy.

3. Telefon z e-papierem i cyfrowy detoks

Może też być tak, iż ktoś sięgnie po HiBreaka gdy potrzebuje oderwania się od tego całego przeciążenia poznawczego, jakie przynoszą zwykłe telefony z Androidem oraz iOS. Od tej lawiny powiadomień, kolorów, animacji, ikonek, które zachęcają, aby „zajrzeć tylko na chwilę”.

To przecież było źródło sukcesu czytników z e-papierem. Po pierwsze ekran wygodniejszy dla wzroku i przypominający książkę. Ale też świadomość, iż gdy korzystamy z czytnika, jesteśmy mniej rozproszeni, bo wiemy, iż to urządzenie do czytania. W efekcie sięgamy po czytnik zamiast zajmować się doomscrollingiem.

Gdy parę lat temu zacząłem testować czytniki z Androidem, zacząłem się zastanawiać, czy po zainstalowaniu wielu aplikacji nie będą mnie one odciągać? Okazuje się, iż nie – choćby fakt, iż na czytniku mam Facebooka czy Twittera (X) nie skłania do zaglądania tam, no chyba iż chcę coś sprawdzić. Oczywiście jest kwestia ew. powiadomień z aplikacji, to jednak można wyłączyć.

Podobnie mam z HiBreak Pro – zauważyłem, iż gdy z niego korzystam, po prostu robię, co mam do zrobienia, a nie snuję się palcem po ekranie, gdzie by tu jeszcze wejść.

No i z tego właśnie powodu, może być to niezłe narzędzie do cyfrowego detoksu. Owszem, są ostatnio coraz popularniejsze telefony minimalistyczne – jak Mundita Kompakt, które obiecują „odzyskanie skupienia”. Robią to przez to, iż na takim telefonie kilka można zrobić, da się wybrać kilka predefiniowanych aplikacji – ale kilka więcej.

Tymczasem HiBreak Pro daje nam możliwość zdefiniowania sobie, jak wyobrażamy sobie korzystanie z takiego detoksu. Że zostawiamy aplikacje do czytania (np. Legimi, Kindle, Readwise, Polityka), no i pocztę, ale wywalamy media społecznościowe. Albo te media są – choć i tak nie będzie chciało nam się tam zaglądać. A jeżeli chcemy, aby jedyną dostępną grą były szachy – czemu nie. Choć niektórych, to pewnie też wciąga. 😉

Może tak oczywiście być, iż tego detoksu będziemy potrzebowali na stałe – wtedy robimy jak w scenariuszu pierwszym, dotychczasowy telefon ląduje w szufladzie, no i korzystamy tylko z HBP. Ale dla wielu osób mniej radykalnym rozwiązaniem będzie używanie telefonu z e-papierem, gdy tego skupienia potrzebujemy. Np. zabieramy telefon do pracy, albo wieczorem do sypialni, jeżeli już musimy mieć go przy łóżku.

A jeszcze w ramach autoreklamy – jeżeli szukacie sieci społecznościowej, która nie uzależnia, nie sprzedaje Waszych danych i nie serwuje głupot przez algorytmy, ponownie polecam Mastodona. 👍

Nasze konto obserwuje już ponad 1,6 tys. osób, a o samej sieci pisałem dużo w osobnym artykule.

4. HiBreak Pro dla dzieci?

Parę tygodni temu ktoś, komu pokazałem HiBreak Pro, stwierdził, iż to jest idealne dla dzieci! No i iż Bigme powinno wypuścić specjalny telefon, który by kupowali rodzice, aby rozwiązać jeden z największych dylematów współczesnego rodzicielstwa.

Im starsze dzieci, tym bardziej rośnie presja, aby kupić telefona. Bo koledzy i koleżanki mają. Bo jest klasowa grupa na Whatsappie czy Discordzie. Bo czasami coś trzeba sprawdzić w Wikipedii (albo Chat GPT). Rodzice dobrze wiedzą, iż telefon otwiera też bramy do treści, z którymi dzieci nie powinny mieć styczności, gier, albo mediów społecznościowych, łącznie ze złem największym: TikTokiem. Istnieją oczywiście różne ustawienia rodzicielskie, ale dzieci są dobre w ich obchodzeniu.

Na HiBreak Pro faktycznie sprawdzimy i Wikipedię i Google, i skorzystamy z czata grupowego lub Discorda. Ale mimo szybkiego odświeżania ekranu trudno tu oglądać kompulsywnie rolki czy tiktoki. Trudno przewijać Instagrama. Więc może to jest dobry pomysł? Tak jak z cyfrowym detoksem, o którym piszę wyżej.

Czytałem ostatnio na Linkedin relację pewnej pani, której córka – licealistka – zrezygnowała na rok z iPhone’a. Dało jej to przestrzeń na swój rozwój bez uzależnienia. Nie wspomina jednak o potencjalnych kosztach, np. braku dostępu do informacji pod ręką. Telefon z e-papierem, od którego trudniej się uzależnić, mógłby być jakimś rozwiązaniem.

Wydaje mi się jednak, iż wręczenie HiBreak Pro (czy podobnego urządzenia) młodej osobie wymaga dobrej relacji z rodzicami i wzajemnego zrozumienia, dlaczego to robimy. Inaczej, może się okazać, iż dziecko będzie czuło się przez cały czas „poszkodowane” w stosunku do rówieśników, a kto wie – może będzie miało schowany „zwykły” telefon i wychodząc z domu przekładało będzie kartę SIM. :)

Podsumowanie

Ilu jest ludzi, tyle jest sposobów korzystania z telefonu. Z urządzenia, które kiedyś służyło nam do okazjonalnego dzwonienia, telefony stały się dla nas „centrum wszechświata”, które czasami niestety wciąga jak czarna dziura.

Smartfony z e-papierem takie jak Bigme HiBreak Pro nie będą dla wszystkich cudownym lekarstwem na uzależnienie od aplikacji czy problemy z koncentracją. Ale mogą nam ułatwić życie z technologią.

Macie HiBreak Pro lub myślicie o jego zakupie? Dajcie znać w komentarzach, jak sprawdza się u Was i do czego go używacie, lub chcielibyście używać.

A jeżeli macie jakieś pytania, na które nie odpowiedział test (i ten artykuł), piszcie w komentarzach.

PS. Przypominam, iż tylko do 28 grudnia HiBreak Pro kupicie o 15% taniej z kodem „BIGME15”.

Idź do oryginalnego materiału