IPad Pro M5 – nowy procesor i… adekwatnie tyle

5 godzin temu
Zdjęcie: iPad Pro


Niskie prognozy dostaw paneli OLED dla nadchodzących tabletów Apple mogą świadczyć o zmianie podejścia firmy do segmentu urządzeń premium. Według analityków Meritz Securities, zamówienia na wyświetlacze do nowej generacji iPadów Pro z układem M5 osiągną zaledwie 5,5 miliona sztuk w 2025 roku.

To liczba niemal identyczna jak skorygowane dane z 2024 roku, gdy początkowe szacunki wynosiły 9 milionów, ale zostały zredukowane do 5,7 miliona jednostek, z powodu mniejszego niż oczekiwano zainteresowania.

Spodziewana prezentacja iPadów Pro z procesorem M5 najprawdopodobniej odbędzie się dopiero po wprowadzeniu na rynek nowych MacBooków Pro. Wydaje mi się nawet, iż jest możliwość przesunięcia debiutu flagowych tabletów na 2026 rok. To odwrotna strategia względem poprzedniego cyklu, gdy iPady Pro z M4 pojawiły się przed laptopami, aby zaprezentować zaawansowaną technologię tandemowych ekranów OLED oraz smuklejszą konstrukcję.

Mój iPad z 2018 przez cały czas daje radę. Więc po co zmieniać?

Co ciekawe, według źródeł branżowych, poza wymianą procesora, urządzenia mają pozostać praktycznie niezmienione. Apple najprawdopodobniej zastosuje identyczną technologię wyświetlaczy jak w obecnej generacji, zachowując tandemową strukturę OLED, która stanowiła główny argument sprzedażowy dla modeli M4. Sam procesor M5 może nie dostarczyć istotnego wzrostu osiągów. Produkowany w technologii TSMC 3nm „N3P", według dostępnych informacji zaoferuje zaledwie 5-procentową poprawę wydajności i 10-procentowy wzrost efektywności energetycznej w porównaniu z obecnym procesem 3nm „N3E" stosowanym w układach M4. To bardzo skromny postęp, jak na flagowy produkt, szczególnie biorąc pod uwagę wysokie ceny iPadów Pro, porównywalne z komputerami Mac. Taka sytuacja rodzi pytania o zasadność aktualizacji dla obecnych posiadaczy tabletów z serii M4. Wyniki finansowe Apple za pierwszy kwartał 2025 roku pokazały 15-procentowy wzrost w segmencie tabletów, jednak analiza danych sugeruje, iż motorem napędowym były głównie tańsze modele, a nie drogie iPady Pro. Podobny scenariusz prawdopodobnie powtórzy się w bieżącym roku, gdy nowości takie jak iPady Air oraz podstawowe iPady będą stanowić główne źródło przychodu w tej kategorii produktów. Dla potencjalnych nabywców iPadów Pro z układem M5 informacje te sugerują, iż warto rozważyć zakup w tej chwili dostępnych modeli M4 w przypadku promocyjnych cen. Niewielka różnica w wydajności między generacjami prawdopodobnie nie uzasadni dopłaty do nowszych urządzeń, szczególnie dla osób niekorzystających z najbardziej wymagających zastosowań. https://dailyweb.pl/apple-szykuje-rewolucje-w-wygladzie-swojego-systemu-nowy-ios-19-i-macos-16-zobaczymy-juz-w-czerwcu/ Z drugiej strony, użytkownicy poszukujący dobrego stosunku ceny do możliwości mogą znaleźć atrakcyjną propozycję w odświeżonej linii iPadów Air, które oferują znaczną część funkcjonalności flagowych modeli przy niższej cenie. To, co dzieje się z iPadami Pro, nie jest odosobnionym przypadkiem. Od kilku lat widać, iż użytkownicy wymieniają tablety i telefony rzadziej niż kiedyś – często co 3-4 lata zamiast co roku czy dwa. Sam Samsung niedawno ograniczył liczbę wprowadzanych modeli tabletów, a Microsoft wstrzymał rozwój Surface Pro na niemal dwa lata między generacjami. Prawda jest taka, iż większość z nas nie potrzebuje nowego urządzenia, gdy stare wciąż działa świetnie. Apple wie o tym doskonale, więc, zamiast wymyślać koło na nowo, skupia się na usługach jak Apple Music, iCloud+ czy Apple TV+. To tam trafiają nasze pieniądze, gdy przestajemy kupować nowy sprzęt co roku. Konkurencja nie śpi – tablety Samsunga z OLED-ami czy urządzenia z Windowsem stają się coraz lepsze, często w niższych cenach. To zmusza Apple do przemyślenia swojego podejścia do drogich iPadów. Czasem lepiej poczekać z większymi zmianami na moment, gdy będą naprawdę potrzebne – albo gdy klienci przestaną kupować starsze modele.
Idź do oryginalnego materiału